Według
byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, skazanej na 7 lat więzienia, aresztowanie jej przez kijowski sąd było nieuprawnione. - Uzasadnienie aresztowania to jest coś rzeczywiście zdumiewającego, nie waham się powiedzieć kuriozalnego. Ona nie została aresztowana, bo np. ukrywała się przed wymiarem sprawiedliwości, ale dlatego, że miała obrazić sędziego i uczestników postępowania. Tyle że sędzia tego nie zauważył. Nie nałożył kary porządkowej. Dopiero na wniosek prokuratury sąd postanowił, że Tymoszenko pójdzie siedzieć - wyjaśniał w TOK FM prof. Ireneusz Kamiński z PAN i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Zdaniem eksperta wątpliwości budzi też to, że aresztowanie było bezterminowe.
Czy będzie zadośćuczynienie?
Jak mówił prof. Ireneusz Kamiński w "Komentarzach Radia TOK FM", od strony przepisów prawa sprawa Julii Tymoszenko nie jest skomplikowana. Dlatego według eksperta wszystko skończy się na uznaniu, że
Ukraina złamała przepisy Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
- Areszt został zakończony, więc nie można nakazywać i oczekiwać zwolnienia. To co trybunał może zrobić to przyznanie finansowego zadośćuczynienia Julii Tymoszenko -
uważa prawnik z PAN i HFPC.
Na jednej sprawie się nie skończą
O tym jak ważna jest skarga Julii Tymoszenko świadczyć może to, że sprawa będzie rozpatrywana na publicznej rozprawie. A dochodzi do tego tylko w najważniejszych sprawach, jakimi zajmuje się Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Zdaniem prof. Kamińskiego można się spodziewać, że skarga na areszt nie będzie jedyną, jaką przygotują prawnicy byłej premier Ukrainy.
W środę Sąd Najwyższy Ukrainy ogłosi orzeczenie w sprawie skargi kasacyjnej na wyrok skazujący Tymoszenko na 7 lat więzienia.
Jeśli skarga zostanie odrzucona, to - jak tłumaczył prof. Ireneusz Kamiński - prawnicy byłej premier mają sześć miesięcy na wniesienie sprawy do Strasburga.
najdul6
Oceniono 3 razy 3
ta szmata złamała konwencję praw konsumenta i teraz niech siedzi miała za dobrze