- Ta debata, która toczy się w Polsce, jest jednostronna. Ważne jest mówienie o ograniczeniach i niedogodnościach, które wiążą się z objęciem nowej funkcji Donalda Tuska dla polskiej polityki europejskiej - mówił w TOK FM dr Paweł Tokarski z Niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa. - Chcąc nie chcąc przyłożymy rękę do budowy Europy międzyrządowej. Donald Tusk będzie dążył do wzmocnienia swojej pozycji i pozycji instytucji, której przewodzi. A ona opiera się na podejmowaniu decyzji metodą międzyrządową, a to jest w interesie największych graczy. Dla Polski lepiej, by decyzje podejmowano wspólnotowo - uważa dr Tokarski, który - jak mówił - do wyboru jako analityk podchodzi sceptycznie.
Cieszmy się z sukcesu Tuska zanim dyżurni malkontenci ruszą do ataku [BLOG]
"Pozycja przewodniczącego RE jest słaba"
- Pamiętajmy, że pozycja przewodniczącego Rady Europejskiej jest słaba politycznie, a kadencja jest krótka (trwa 2,5 roku) i szybko Donald Tusk będzie musiał zabiegać w najważniejszych stolicach europejskich o reelekcję. Przewodniczący Rady Europejskiej jest zakładnikiem tego, co mówią największe kraje Unii, jak
Niemcy,
Francja, Wielka Brytania. Bez uwzględnienia interesów tych zawodników nie da się osiągnąć żadnego konsensusu - mówił analityk.
Podkreślał, że Donald Tusk w Radzie Europejskiej będzie szukał kompromisów i budował koalicje - możliwe, że sprzeczne z polskim interesem (np. w sprawach klimatycznych). - Wybór Tuska to transakcja polityczna. Trzeba pytać o cenę, jaką trzeba było zapłacić. Pytanie, co obiecano Davidowi Cameronowi, który początkowo nie był wielkim zwolennikiem kandydatury polskiego premiera. A kolejne pytanie, które się nasuwa: Kto z Tuskiem wyjedzie i obejmie stanowisko komisarza? Ławka rezerwowych jest ograniczona - wyliczał dr Tokarski.
"To szansa dla Polski"
Piotr Buras, dyrektor warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych, zgodził się z większością obserwacji. I zaznaczył: Nie wysyłamy premiera do Brukseli, by załatwił polskie interesy. To nie jest funkcja pozbawiona ryzyka i minusów. Rzeczywiście płytkiego entuzjazmu w ostatnich dniach było sporo. Jeśli rozważamy za i przeciw, to ja uważam, że to szansa dla Polski. Ale faktem jest, że Donald Tusk w bardzo trudnym dla Europy momencie (konflikt na Wschodzie, problemy gospodarcze) będzie miał szansę odegrać istotną rolę w doprowadzeniu całej tej struktury do porządku. Rolą przewodniczącego RE nie jest jednak wymyślanie propozycji legislacyjnych, ale zbieranie z tego, co jest na stole, propozycji konsensusu. Można wywierać wpływ na agendę polityki europejskiej - stwierdził Buras w TOK FM.
"Tusk nam nic nie załatwi"
Agnieszka Łada z Instytutu Spraw Publicznych dodała: Polska nie dostała milionów euro. Jednak plusem jest to, że nasz region w dyskusjach nie będzie pomijany. Choć to nie oznacza, że polski głos się przebije bardziej - mówiła ekspertka w programie Jakuba Janiszewskiego "Połączenie".
Donald Tusk został 30 sierpnia ogłoszony nowym przewodniczącym Rady Europejskiej. Poinformował o tym dotychczasowy szef tej instytucji Herman Van Rompuy. Tusk obejmie nową funkcję 1 grudnia, a jego kadencja będzie trwać 2,5 roku z możliwością jednorazowego przedłużenia na taki sam okres. Tusk będzie też przewodniczył szczytom strefy euro.
Powtórzę: Tusk nie jest od "załatwiania" czegokolwiek Polsce w Europie [BLOG CELIŃSKIEGO]
- Polski premier jest jednym z weteranów wśród unijnych przywódców i brał udział we wszystkich najważniejszych decyzjach UE. Wzbudził podziw swoich kolegów w innych krajach, gdy z determinacją i pewnością siebie rządził swoim krajem w czasie kryzysu gospodarczego - mówił Van Rompuy, przedstawiając Tuska. Przypominał też, że Polsce pod jego rządami udało się w kryzysie utrzymać wzrost gospodarczy i nie popaść w recesję.
Szef Rady Europejskiej bywa nieoficjalnie nazywany "prezydentem" Unii Europejskiej i pełni głównie funkcje reprezentacyjne. Niemniej stanowisko to jest bardzo prestiżowe. Rada Europejska ma za zadanie wyznaczanie ogólnych kierunków rozwoju Unii i jej priorytetów politycznych.
"Fajny gość" Tusk został przez Hermana van Rompuy'a okrzyknięty mężem stanu, którego Europa potrzebuje w trudnych czasach [BLOG]
maciekblysk
Oceniono 27 razy 11
Tusk nie ma nic dla Polski załatwiać! To jedno wielkie nieporozumienie, ale samo bycie wśród elit Europy będzie powodowało że żadna ważna sprawa nam nie umknie i ręka będzie cały czas na pulsie. Poza tym Polski głos w sprawach międzynarodowych będzie bardziej słyszalny i będzie bardziej brany pod uwagę.
Czy to mało?