Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas
Sędzia przed laty orzekała w sprawie, którą Ziobro wytoczył Jaromirowi Netzlowi. Oskarżył byłego prezesa PZU o zniesławienie. I przegrał.
Sędzia Justyna Koska-Janusz otrzymała tzw. delegację do Sądu Okręgowego w
Warszawie czerwcu, miała orzekać do grudnia.
Jak ustalił reporter TOK FM, minister Ziobro cofnął delegację. Bez podania przyczyn.
- Sprawa budzi wątpliwości. To forma jakiegoś rodzaju zemsty - komentowała w TOK FM sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, prezes stowarzyszenia sędziowskiego "Themis" - Irena Kamińska.
Jak podkreśliła, do sędzi Koski-Janusz nie było żadnych zastrzeżeń dotyczących pracy.
"Poczucie absolutnej bezkarności i pogardy dla pewnych zasad"
Minister sprawiedliwości ma oczywiście prawo do odwołania delegacji sędziego. Ale sędzia Kamińska nie ma wątpliwości, że taka decyzja wymaga uzasadnienia.
- Bo wtedy nie ma żadnych podejrzeń, nikt nie łączy osobistego interesu pana Ziobry ze sprawą nagłego zakończenia delegacji. Takie odwołanie znienacka powoduje, że wszyscy zaczynają się doszukiwać ukrytego dna. A minister sprawiedliwości nie powinien działać z niskich pobudek - mówiła sędzia NSA w rozmowie z Jakubem Janiszewskim.
Zdaniem gościa TOK FM, decyzja Zbigniewa Ziobry w sprawie sędzi Koski-Janusz jest sygnałem dla środowiska, że minister może odwoływać, jeśli "nabierze wątpliwości, że sędzia będzie orzekał" nie tak, jak władza oczekuje.
- Władza wykonawcza jest tak pewna swojej siły, mocy i poddaństwa obywateli, że nie zastanawia się jakie skutki wywołuje takie działanie w świadomości społecznej. Tak się nie zachowuje władza w demokratycznym państwie prawa. Chyba że ma poczucie absolutnej bezkarności i pogardy dla pewnych zasad - ocenia sędzia Irena Kamińska.
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało w oficjalnym komunikacie, opublikowanym kilka godzin po informacjach Radia TOK FM, że sędzi Justynie Kosce-Janusz cofnięto delegację ze względu na prowadzoną przez nią sprawę Izabelli Ch., która, będąc pod wpływem alkoholu, wjechała mercedesem w przejście podziemne w centrum Warszawy.
MS tłumaczyło, że podpisując delegację nie wiedziano, że to właśnie sędzia Koska-Janusz prowadzi tę sprawę. I na cofnięcie decyzji zdecydowano się "po sprawdzeniu tych informacji".
Według Stowarzyszenia Sędziów Iustitia, oświadczenie ministerstwa to nieudolna próba "odwrócenia uwagi opinii publicznej od ujawnionego przez media faktu, że Pani sędzia prowadziła proces z udziałem Ministra Ziobry, który ten proces przegrał".
pluto37
Oceniono 2 razy 0
Powiem krótko.
Ziobrzei Kaczyńskiemu potrzebni są sędziowie typu Kryże i prokuratorzy typu Piotrowicz.
A przy okazji młodzież ma lekcję z historii stalinizmu w PRL-u w temacie Komunistyczny wymiar sprawiedliwości w służbie partii.