-
Mlaskający gnom wymyślił sobie że stworzy "Nowego Polaka" , wzorując się na nazistowskim programie "Lebensborn", genetycznej selekcji nie przeprowadzi , ale celem jest pranie mózgu waszym dzieciom , rodzice obudźcie się , bo PiS zrobi z waszych dzieci fanatycznych ,niewykształconych katokomunistów.
-
nie rozumiem, w czym problem, ostatnie dwie klasy nowej (albo starej, jak kto woli ;)) podstawowki to dwie pierwsze klasy obecnego gimnazjum, mozna z projektami pracowac. jako nauczyciel nie jestem zachwycona praca z projektem (ktorej to metody pani w tym wywiadzie wcale laikom nie wyjasnila, tak na marginesie), poniewaz czesc osob ZAWSZE nie wykonuje przydzielonych im zadan, w wyniku czego nadrabiac musi za nich reszta grupy. to nie jest sprawiedliwe. czesc osob takze nie lubi byc elementem grupy (nie zapominajmy,ze ludzie sa rozni i maja rozne preferencje), woli wykonywanie zadan indywidualnie.
co do tej niewiedzy, czym jest kino i teatr w podstawowce (staro-nowej) to juz pani z wywiadu zdecydowanie przesadzila. chodzilam do szkoly (w malej wiosce, na Podkarpaciu) kilkadziesiat lat temu, a jednak takie podstawowe rzeczy wiedzial kazdy, hm... :D
nie przesadzajmy wiec z ta propagadna przeciwko szkole podstawowej starego (nowego ;)) typu, ok? -
-
Pani Moniko!
Z szacunku dla Pani chętnie przyznam Pani rację, ale proszę też zwrócić uwagę na fakt, że istnienie gimnazjów nie determinuje o poziomie nauczycieli, którzy w nich pracują. Ma Pani chyba świadomość, że jest Pani wyjątkową nauczycielką w swoim środowisku i że są (były) gimnazja, w których nie działo się nic takiego, o czym Pani mówi. Nawet w tym Zespole Szkół, w którym Pani uczy języka polskiego, ma Pani u uczniów wyjątkowo pozytywną opinię nauczycielki nietuzinkowej. Wymagającej, ale przy tym profesjonalnej. I to jest Pani personalna cecha, a nie skutek istnienia gimnazjum. Rozumiem, że to właśnie gimnazjum daje Pani szansę na sensowną pracę z uczniami, że jest polem do działania, które chciałaby Pani ocalić. Ale rozumiem też, że na losie gimnazjów zaważył ich ogólny wizerunek - szkół, w których nie ma takich nauczycieli, jak Pani. Dla ratowania świata nie wystarczy jeden Judym czy jedna siłaczka. Niestety.
Pozdrawiam serdecznie
ojciec Janka, przyszłorocznego maturzysty... -
Reforma edukacji niczego nie "zabija", nie prawdą jest również, że nie będzie można pracować metodą projektów. Oto fragment podstawy programowej dla szkół podstawowych:
"Nauczyciel w organizowaniu procesu dydaktycznego jest zobowiązany do stosowania
rozwiązań metodycznych, które zapewnią integrację kształcenia literackiego, językowego
i kulturowego oraz rozwój intelektualny i emocjonalny uczniom o różnym typie inteligencji.
W swojej pracy powinien wykorzystywać metody takie jak dyskusja i debata, drama
lub projekt edukacyjny, które wspomagają rozwój samodzielnego docierania do informacji
i prezentowania efektów kształcenia przez uczniów". Nie róbcie więc ludziom wody z mózgu. -
Nie znam żadnego szóstoklasisty czy gimnazjalisty, który żałowałby krótkiej podstawówki i konieczności przeniesienia do gimnazjum. Ich rodzice -dziesiąt lat temu z równą niecierpliwością oczekiwali opuszczenia ośmioletniej podstawówki. Bo dzieciak w tym wieku potrzebuje zmian i wyzwań. Rodzice natomiast- tylko spokoju i stabilizacji. Jeśli myślimy o wygodzie swojej -chcemy usiedlenia dzieciaków najlepiej do 18. roku życia w jednej szkole, jeśli myślimy o dzieciaku, powinniśmy mu zapewnić to, czego jemu potrzeba. Szkoda, że ta reforma jest na takie łąpu- capu. Można było wypracować rozwiązania pośrednie. Obawiam się, że powrót do komuny wyrazi się szybko w słabej jakości nauczania. A zderzenie ośmioklasisty rozleniwionego poziomem nauczycieli danej szkoły, ze ścianą w postaci poziomu liceum, będzie bolała po kieszeniach tylko rodziców (korki). Dzieciaki dzisiaj są inne niż ćwierć wieku temu: wulgarne od 11. roku życia, uzależnione od pornografii czy dopalaczy. I pozostawienie ich z 7- latkami w tej samej szkole niczego nie zmieni. Dziś nauczyciele mieli przynajmniej bat w postaci nieodległego egzaminu, konieczności dostosowania zachowania do zbliżających się konkursów.
-
Każdy kto by się choć trochę zastanowił znalazłby powód niskich wyników matur. 95% gimnazjalistów wybiera się do technikum bądź liceum, przyjmują wszystkich, poziom punktów w niektórych szkołach jest dla każdego, nawet najsłabszego ucznia. I kto się zastanowi, jak Ci uczniowie mają zdać maturę, kiedy ich miejsce było jedynie w zawodówce, a przecież takich fachowców szczególnie brakuje.
-
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
bezkontownik
Oceniono 12 razy -6
Nie widzę poruszonej jednej kwestii:
Czy w klasach 7-8 podstawówki robienie projektów nie działa?
Bo jeśli tak, to główna teza artykułu nie ma sensu.
Poza tym z doświadczenia widzę, że jeśli dyrektor szkoły ma dobrze poukładane w głowie, to pieniądze na inwestycje szkolne się znajdują.
Porównywanie 1:1 obecnej reformy edukacji do tego, co było 20 lat temu nie ma najmniejszego sensu. Zbyt wiele się zmieniło.