-
-
Problemem nie jest procent faszystów, rasistów i nacjonalistów w tym żałosnym "marszu niepodległości". Problemem jest to, że charakter i treść nadają mu właśnie faszyści, rasiści i nacjonaliści, a reszta - sama obecnością - potwierdza te treści. Przeliczenia procentowe nie mają tu nic do rzeczy.
Nasuwa się pytanie: gdyby odbywał się wielotysięczny marsz z okazji letniego przesilenia, a całą "oprawę" i "przekaz" zapewniałyby prostytutki, stanowiące liczebnie niewielki procent uczestników, to czy udział w takim marszu odpowiadałby reszcie uczestników? A zwłaszcza uczestniczek?
A tutaj marsz ramię w ramię z narodowym chamstwem jakoś nikomu nie przeszkadza. A władzę ten widok nawet uskrzydla... -
-
-
-
Panie Szuldrzyński, przestańcie pierdzielić głupoty, że "wielu jego uczestników z czystymi intencjami manifestowało swój patriotyzm". Nikt przyzwoity nie idzie manifestować z naziolami. Od lat wiadomo jakie są intencje organizatorów i uczestników marszu. Nie ma to nic wspólnego z patriotyzmem, a tym bardziej z Bogiem, do którego tak obłudnie się odwołują.
-
-
Politykierzy udają, że wierzą w ten hipotetyczny "separatyzm rasowy"? Pomijając cały absurd tego określenia, podobną politykę kiedyś stosowano w RPA - była nazywana APARTHEID, czyli tłumacząc wprost: rozdzielenie, separacja. No cóż, nie liczę już, że psychoprawica wyciągnie jakiekolwiek wnioski z historycznych lekcji.
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
def11
Oceniono 26 razy 14
Można się "przekomarzać" jaki to był marsz, ale "60 tysięcy faszystów" maszerowało w Warszawie, taki przekaz poszedł w świat i to jest fakt, reszta to już teraz akademicka dyskusja..
Brawo ty, dobra zmiano