Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>>
Narodowy Bank Polski złożył w Sądzie Okręgowym w Warszawie wnioski o zabezpieczenie roszczeń procesowych. Bank żąda zakazu wypowiedzi dla pięciorga dziennikarzy "Wyborczej", a także usunięcia z wydań papierowych i internetu tekstów dotyczących afery KNF. Chodzi o siedem artykułów w "GW" oraz dwóch "Newsweeka".
NBP chce także zakazu (na czas trwania procesu) „rozpowszechniania wypowiedzi sugerujących niezgodne z prawem działania organów NBP przez powiązanie prezesa NBP [Adama Glapińskiego] z aferą KNF przez autorów artykułów”.
"To jest wrażliwość pana Glapińskiego"
Piotr Kraśko pytał prof. Waldemara Parucha, pełnomocnika premiera ds. Centrum Analiz Strategicznych, czy próbowałby przekonać Adama Glapińskiego, aby "dał spokój z zakazem publikacji na swój temat".
- To jest kwestia odczucia własnego. Każda osoba ma prawo do ochrony własnych dóbr niezależnie od tego, czy jest prezydentem, czy prezesem Narodowego Banku Polskiego - stwierdził gość "Poranku" Radia TOK FM.
Dziennikarz zdecydowanie się z tym nie zgodził. - Jeżeli ktoś sprawuje funkcję publiczną, to jego prywatne odczucia nie mają znaczenia w porównaniu z wagą funkcji, jaką sprawuje, oraz obowiązkami wobec obywateli - podkreślił Kraśko.
- To jest pytanie, gdzie się kończy aktywność dziennikarza, służba społeczna, a gdzie się pojawia oparcie na kłamstwie, chęć wpływania na procesy polityczne. To są dwa różne zjawiska. Trzeba umieć je rozdzielić, a to nie jest łatwe - wyjaśniał pełnomocnik.
- To jest wrażliwość pana Adama Glapińskiego. Nie odbierajmy politykom prawa do własnej wrażliwości. Mamy niezależne sądy, one orzekną - dodał.
Dziennikarz ma czekać na decyzje sądu?
Gość TOK FM zgodził się, że dziennikarz ma prawo pytać o wszystko, stwierdził jednak zaraz, że pytany ma prawo zgodnie ze swoją wolą na pytania reagować.
- To w każdej sprawie dziennikarz ma teraz czekać na decyzję sądu, żeby wiedzieć, czy ma o czymś pisać, czy nie? Czy pan uważa, że w demokratycznym kraju to jest normalne, że sąd będzie decydował o tym, czy dziennikarz ma prawo o czymś napisać? - pytał prowadzący.
Prof. Paruch stwierdził, że gdyby sprawa dotyczyła jego, to nie wystąpiłby z wnioskiem o zakazie publikacji na swój temat.
- Nie reaguję na różne kłamstwa, które się pojawiają na mój temat. Owszem, nie jestem prezesem Narodowego Banku Polskiego i moje reakcje nie mają wpływu na to, jak wygląda system finansowy.
Zdaniem profesora, jeżeli istniałoby nagranie kompromitujące prezesa NBP, już dawno zostałoby ujawnione.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
me109gustav
Oceniono 17 razy 17
Po co w ogóle zapraszacie i dajecie anenę pisowskim propagandystom posługującym się tytułem profesora. Przecież oni w swoich mediach nie zapraszają Wolnych Ludzi, a jedynie kaczemarionetki!