Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>>
Byłym szefom KNF - Andrzejowi Jakubiakowi i Wojciechowi Kwaśniakowi - prokuratura zarzuca, że zwlekali z wprowadzeniem do SKOK-u Wołomin zarządu komisarycznego.
Dominika Wielowieyska przypomniała, że KNF zaraz po przejęciu nadzoru nad SKOK-ami, dość szybko, bo już wiosną 2013 roku, skierowała sprawę nieprawidłowości do prokuratury. Na wprowadzenie zarządu komisarycznego zdecydowała się w 2014 roku.
Jak tłumaczył w Poranku Radia TOK FM mecenas Jerzy Naumann, pełnomocnik m.in. Wojciecha Kwaśniaka, pochopnie wydana przez KNF decyzja mogłaby spowodować konieczność wypłacania "gigantycznych odszkodowań" tym, którzy zdeponowali pieniądze w wołomińskim SKOK-u.
- Każdemu urzędnikowi można zarzucić opieszałość albo nadgorliwość w działaniach. Prokuratura w zasadzie mogłaby wziąć dowolnego urzędnika i przedstawić mu taki zarzut - komentowała Bianka Mikołajewska. Dziennikarka OKO.Press. od lat pisze o spółdzielczych kasach, działalności ich założyciela - senatora Grzegorza Biereckiego. I wielokrotnie była pozywana przez SKOK-i. Jej batalia sądowa trwała 10 lat.
"Fundamentalne zachwianie wartości"
Z kolei Grzegorz Osiecki z "Dziennika Gazety Prawnej" zwrócił uwagę, że sprawa dotycząca możliwych zaniechań KNF toczy się już kilka lat. - Jeżeli w tej chwili nagle mamy takie przyspieszenie, które polega de facto na przewiezieniu sześciu osób niezależnie od siebie do jednej prokuratury i złożeniu zeznań, to robi to wrażenie działania na pokaz - mówił dziennikarz.
- Mam nieodparte wrażenie, że mamy do czynienia z jakimś fundamentalnym zachwianiem wartości. Zatrzymanie dawnego zarządu KNF to jest uderzenie w ludzi, którzy tak naprawdę ochronili wkład i pieniądze milionów osób, które powierzyły swoje oszczędności SKOK-om - ocenił Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej". Jak podkreślił, zatrzymani w czwartek urzędnicy "ochronili Polaków przed gigantyczną katastrofą finansową, jaką byłby upadek systemu SKOK-ów". - To byłaby kwestia miliardów złotych. Dzięki nim nie było takiej afery jak Amber Gold - stwierdził Wroński.
Dodał, że teraz "tych ludzi wozi się przez pół Polski, wyprowadza się w kajdankach, robi się spektakl autorstwa pana ministra Ziobry, który ma ratować reputację Prawa i Sprawiedliwości wobec oskarżeń w sprawie autentycznej afery SKOK". Dziennikarz "GW" przypomniał, że przez lata spółdzielcze kasy były medialnym i politycznym zapleczem PiS. Były też przez partię Jarosława Kaczyńskiego chronione.
- Zastanawiałem się kogo się w tym kraju bardziej bać: bandytów, którzy napadają na drogach czy prokuratorów, którzy godzą w ludzi, którzy chronią przed tymi bandytami? - pytał.
Urzędnicy będą się bać?
Zdaniem Wrońskiego, po zatrzymaniu m.in. Wojciecha Kwaśniaka, "żaden urzędnik państwowy nie będzie się czuł pewnie w normalnym, uczciwym wykonywaniu swoich obowiązków".
- Po tym, co się stało, urzędnik państwowy powinien zastanawiać się, czy ma wykonywać swoje obowiązki. Ponieważ jeśli sprawa dotyczy rzeczy nadzorowanej przez Prawo i Sprawiedliwość, to może mieć pewność, że za jakiś czas będą go wyprowadzać w kajdankach na życzenie pana ministra Ziobry - podsumował komentator Poranka Radia TOK FM.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
- Jaka była chronologia zdarzeń przy wyjaśnianiu sprawy SKOK-ów?
- Czy SKOK-i prosiły o interwencję KNF?
- Czy Kasa Krajowa SKOK-ów sama mogła wprowadzić zarząd komisaryczny?
- Czy związany z PiS, senator Grzegorz Bierecki, prosił KNF o interwencję w sprawie SKO-u Wołomin?
prokuraturarejonowa
Oceniono 26 razy 24
Ta szopka Ziobry ma na celu (najprawdopodobniej) przykryć zeznpania byłego szefa SKOK Wołomin, który zeznał że Sasin i Jackowski (oraz inni politycy PiS) ściągali z niego haracz. Z niego i ze SKOK Wołomin.
Po takich zeznaniach Sasin i Jackowski powinni zostać zatrzymani tak jak Gawłowski.