"Jestem debilem? - to trafna ocena. Niemieccy internauci dyskutują o aferze wokół syna Tuska
Niemieckie media informują w ostatnich dniach o aferze Amber Gold i roli, którą odegrał w niej syn premiera. Na forum portalu SpiegelOnline toczy się dyskusja o odpowiedzialności Donalda Tuska za poczynania syna.
"Polska potrzebuje premiera, który gotów jest do zdecydowanej interwencji, aby zwalczać korupcję w swoim kraju. Pan Tusk dotąd tak postępował" - komentuje użytkownik (lub użytkowniczka) o pseudonimie chriskoli artykuł zatytułowany "Podejrzane interesy juniora", który w miniony weekend ukazał się na portalu "SpiegelOnline". W kontekście najnowszej afery wokół Amber Gold autorka artykułu opisuje też odwołanie Grzegorza Schetyny i innych ministrów w związku z aferą hazardową.
"W przypadku własnego syna musi on (Donald Tusk) okazać taką samą konsekwencję, jak w przypadku ministrów. To bardzo ważne dla Polski. Oczywiście to niełatwe, szczególnie jeśli dotyczy to własnej rodziny. Trzeba zauważyć, że jego syn musiał wiedzieć, na jakie problemy naraża ojca - bo został przez niego ostrzeżony. Więcej ojciec nie może zrobić dla swojego dziecka" - ciągnie chriskoli, postulując, by Donald Tusk spowodował odejście syna z pracy w porcie lotniczym. "To trudna i ważna, może nawet wskazująca kierunek, decyzja, której nikt mu nie może pozazdrościć".
"Amerykanie też mają swojego Madoffa"
Użytkownik (użytkowniczka) o pseudonimie enorth30 pisze z kolei, że Polska od lat wstrząsana jest aferami, korupcją i nepotyzmem, a w Niemczech niewiele się na ten temat pisze. "Pełne pochwał artykuły i reportaże są może miłe, ale mało realistyczne. Premier Tusk zawdzięcza swą wzorową reputację dobremu PR w polskich mediach. Zwolniono wielu niewygodnych dziennikarzy. Niezależne media mają problemy. W przypadku skazania grożą im wysokie kary pieniężne. Wyroki sądów i nowe przepisy, m.in. o prawie do zgromadzeń, bardziej przypominają Rosję niż Niemcy".
Krytyczną opinię zamieszcza też użytkownik (użytkowniczka) o pseudonimie xcountzerox: "Wszystko wskazuje na to, że Amber Gold był klasyczną piramidą finansową. Pan P. (założyciel Amber Gold) z ulokowanych u niego pieniędzy finansował prawdopodobnie linie lotnicze OLT, które stały się poważnym konkurentem państwowego LOT-u. A to nie podobało się polskiemu rządowi. Krytyczne doniesienia o funkcjonowaniu Amber Gold pojawiły się już w 2009 roku. To, że zareagowano dopiero teraz, kiedy w tarapaty popadł LOT, jest bardzo dziwne. (...) Ta afera będzie jeszcze zataczać szersze kręgi. Pokazuje ona, że Polacy nie wyciągnęli stosownych wniosków z poprzednich skandali tego typu. No cóż, Amerykanie też mają swojego Madoffa".
"Gdzie tu jest skandal?"
Z kolei użytkownik (użytkowniczka) o pseudonimie OneTwoThree bierze w obronę Donalda Tuska. "Skandal, czy odpowiedzialność zbiorowa?" - pyta retorycznie. "Jeśli sam D. Tusk byłby w to zamieszany, to byłby to skandal. Jednak według relacji główną rolę odgrywa tu syn. A przecież ojciec niekoniecznie musi być odpowiedzialny za to, że jego syn dostaje pracę u kogoś, na kim wrażenie robi jego pochodzenie. A co, jeśli ów syn, pomimo kryminalnej energii, miał kompetencje do wykonywania tej pracy?"
Podobnie widzi to autor (autorka) postu o pseudonimie seine-et-marnais. "Gdzie tu jest skandal?" - pyta. "Pewien ojciec najwidoczniej nie zapobiegł związaniu się pewnego syna z niezupełnie uczciwym typem. (...) Nie widzę, żeby zamieszane było w to państwo, i żeby doszło do nadużycia władzy".
Wtóruje mu inny użytkownik (użytkowniczka) o pseudonimie c54: "Synek ma trzydziestkę i jest w pełni odpowiedzialny za swoje (błędne) decyzje, które swoją drogą wcale nie poruszają świata. Ale tutaj chce się uprzykrzyć życie ojcu - o to chodzi. Obywatelom powinno to być obojętne".
Podobny wniosek wyciąga użytkownik (użytkowniczka) o nicku marant. "Od co najmniej trzech lat nadzór finansowy nadaremnie ostrzegał przed inwestowaniem w piramidę finansową. Junior ocenił się we właściwy sposób: "jestem debilem". Jednak zbijanie na tym kapitału politycznego to także rodzaj wkładu jak do piramidy finansowej, na czym można się wyprofilować ...".

"W przypadku własnego syna musi on (Donald Tusk) okazać taką samą konsekwencję, jak w przypadku ministrów. To bardzo ważne dla Polski. Oczywiście to niełatwe, szczególnie jeśli dotyczy to własnej rodziny. Trzeba zauważyć, że jego syn musiał wiedzieć, na jakie problemy naraża ojca - bo został przez niego ostrzeżony. Więcej ojciec nie może zrobić dla swojego dziecka" - ciągnie chriskoli, postulując, by Donald Tusk spowodował odejście syna z pracy w porcie lotniczym. "To trudna i ważna, może nawet wskazująca kierunek, decyzja, której nikt mu nie może pozazdrościć".
"Amerykanie też mają swojego Madoffa"
Użytkownik (użytkowniczka) o pseudonimie enorth30 pisze z kolei, że Polska od lat wstrząsana jest aferami, korupcją i nepotyzmem, a w Niemczech niewiele się na ten temat pisze. "Pełne pochwał artykuły i reportaże są może miłe, ale mało realistyczne. Premier Tusk zawdzięcza swą wzorową reputację dobremu PR w polskich mediach. Zwolniono wielu niewygodnych dziennikarzy. Niezależne media mają problemy. W przypadku skazania grożą im wysokie kary pieniężne. Wyroki sądów i nowe przepisy, m.in. o prawie do zgromadzeń, bardziej przypominają Rosję niż Niemcy".
Krytyczną opinię zamieszcza też użytkownik (użytkowniczka) o pseudonimie xcountzerox: "Wszystko wskazuje na to, że Amber Gold był klasyczną piramidą finansową. Pan P. (założyciel Amber Gold) z ulokowanych u niego pieniędzy finansował prawdopodobnie linie lotnicze OLT, które stały się poważnym konkurentem państwowego LOT-u. A to nie podobało się polskiemu rządowi. Krytyczne doniesienia o funkcjonowaniu Amber Gold pojawiły się już w 2009 roku. To, że zareagowano dopiero teraz, kiedy w tarapaty popadł LOT, jest bardzo dziwne. (...) Ta afera będzie jeszcze zataczać szersze kręgi. Pokazuje ona, że Polacy nie wyciągnęli stosownych wniosków z poprzednich skandali tego typu. No cóż, Amerykanie też mają swojego Madoffa".
"Gdzie tu jest skandal?"
Z kolei użytkownik (użytkowniczka) o pseudonimie OneTwoThree bierze w obronę Donalda Tuska. "Skandal, czy odpowiedzialność zbiorowa?" - pyta retorycznie. "Jeśli sam D. Tusk byłby w to zamieszany, to byłby to skandal. Jednak według relacji główną rolę odgrywa tu syn. A przecież ojciec niekoniecznie musi być odpowiedzialny za to, że jego syn dostaje pracę u kogoś, na kim wrażenie robi jego pochodzenie. A co, jeśli ów syn, pomimo kryminalnej energii, miał kompetencje do wykonywania tej pracy?"
Podobnie widzi to autor (autorka) postu o pseudonimie seine-et-marnais. "Gdzie tu jest skandal?" - pyta. "Pewien ojciec najwidoczniej nie zapobiegł związaniu się pewnego syna z niezupełnie uczciwym typem. (...) Nie widzę, żeby zamieszane było w to państwo, i żeby doszło do nadużycia władzy".
Wtóruje mu inny użytkownik (użytkowniczka) o pseudonimie c54: "Synek ma trzydziestkę i jest w pełni odpowiedzialny za swoje (błędne) decyzje, które swoją drogą wcale nie poruszają świata. Ale tutaj chce się uprzykrzyć życie ojcu - o to chodzi. Obywatelom powinno to być obojętne".
Podobny wniosek wyciąga użytkownik (użytkowniczka) o nicku marant. "Od co najmniej trzech lat nadzór finansowy nadaremnie ostrzegał przed inwestowaniem w piramidę finansową. Junior ocenił się we właściwy sposób: "jestem debilem". Jednak zbijanie na tym kapitału politycznego to także rodzaj wkładu jak do piramidy finansowej, na czym można się wyprofilować ...".