Przedstawiciel wdowy po Kaczorowskim: Nieobecność prezydenta była uzgodniona
- Pani prezydentowa uzgodniła telefonicznie, że w uroczystościach pogrzebowych wezmą udział małżonka prezydenta, pani Anna Komorowska, i szef kancelarii pan Jacek Michałowski - mówił w imieniu wdowy po Kaczorowskim Gniewomir Rokosz-Kuczyński. Nieobecność prezydenta na sobotnich uroczystościach pogrzebowych była krytykowana przez polityków i publicystów.
Na pogrzebie Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego prezydenta Polski na uchodźstwie, zabrakło premiera i prezydenta. Donald Tusk jest na szczycie Forum Euro-Azjatyckiego w Singapurze. Nieobecny był też prezydent Bronisław Komorowski.
"Pani prezydentowa przyjęła słowa Komorowskiego z najwyższym uznaniem"
W ostatnich dniach na Komorowskiego spadła fala krytyki polityków i publicystów. Dzisiaj Gwiewomir Rokosz-Kuczyński, przyjaciel Kaczorowskiego i przedstawiciel wdowy po ostatnim prezydencie na uchodźstwie, sprawę przedstawił w innym świetle.
- Gdy stało się faktem publicznym, że ekshumacja będzie miała miejsce, pani prezydentowa stwierdziła, że postąpi zgodnie z przyjętym w II RP zwyczajem informowania prezydenta. Jedyną osobą, do której pani prezydentowa przed ekshumacją skierowała list był prezydent Bronisław Komorowski - mówił dzisiaj podczas konferencji prasowej.
- Pan prezydent zareagował natychmiast. Zatelefonował do pani prezydentowej i w bardzo osobistej rozmowie wyrażał słowa wsparcia. Wyrażał też gorące zapewnienie, że będzie robił wszystko, co w jego mocy. Pani prezydentowa przyjęła te słowa z najwyższym uznaniem. Uzgodniła też wtedy, że w uroczystościach pogrzebowych wezmą udział małżonka prezydenta pani Anna Komorowska i szef kancelarii pan Jacek Michałowski - mówił Rokosz-Kuczyński.
Ponadto podczas dwóch tygodni z panią prezydentową, ciężkich dla pani prezydentowej, związanych także z pobytem w szpitalu, w imieniu prezydenta kontaktował się pan Jacek Michałowski, który potrafił nawet kilka razy w ciągu dnia pytać o stan zdrowia i potrzeby - dodał.
Komorowski: Oskarżenia niesprawiedliwe
Dziś prezydent Komorowski podobnie mówił w Pułtusku . Według niego, było uzgodnione, że reprezentacja państwa będzie na uroczystościach minimalna. - Dlatego, i przez wzgląd na znajomość z rodziną Kaczorowskich, w sobotę w Świątyni Opatrzności pojawiła się małżonka prezydenta - mówił Bronisław Komorowski.
Prezydent podkreślał, że był na uroczystościach pogrzebowych Ryszarda Kaczorowskiego w 2010 roku. Dodał, że oskarżenia w tej sprawie kierowane pod jego adresem są niesprawiedliwe. Jego zdaniem, mają one podtekst polityczny. W jego opinii, chodzi o podgrzewanie atmosfery, by podtrzymać klimat niejasności wokół wykrycia śladów trotylu we wraku Tupolewa czy samej błędnej identyfikacji ciał.
"Przedstawiciele władz powinni być"
O nieobecności Komorowskiego na pogrzebie wypowiadał się m.in. Mariusz Błaszczak z PiS.
- Przedstawiciele władz powinni być, bo to jest powtórny pogrzeb i to przedstawiciele władz ponoszą odpowiedzialność za to, że po raz kolejny rodzina przeżywa ból - mówi szef klubu PiS.
- Prezydent broni godności Rzeczypospolitej także przed polityczną hucpą. Jego miejsce 3 listopada było w Świątyni Opatrzności Bożej - napisał w "Gazecie Wyborczej" Paweł Wroński .
Ciało ostatniego prezydenta Polski na uchodźstwie złożono w Panteonie Wielkich Polaków Świątyni Opatrzności Bożej w stołecznym Wilanowie. - Twoje życie to testament dla przyszłych pokoleń - tak podczas uroczystości pogrzebowych żegnał polityka bp Antoni Dydycz. Był to ponowny pochówek ostatniego prezydenta na uchodźstwie, zmarłego tragicznie w katastrofie smoleńskiej w 2010 roku. Na skutek błędnej identyfikacji zwłok jego ciało przez dwa i pół roku spoczywało na Powązkach, w grobie innej ofiary katastrofy.
"Pani prezydentowa przyjęła słowa Komorowskiego z najwyższym uznaniem"
W ostatnich dniach na Komorowskiego spadła fala krytyki polityków i publicystów. Dzisiaj Gwiewomir Rokosz-Kuczyński, przyjaciel Kaczorowskiego i przedstawiciel wdowy po ostatnim prezydencie na uchodźstwie, sprawę przedstawił w innym świetle.
- Gdy stało się faktem publicznym, że ekshumacja będzie miała miejsce, pani prezydentowa stwierdziła, że postąpi zgodnie z przyjętym w II RP zwyczajem informowania prezydenta. Jedyną osobą, do której pani prezydentowa przed ekshumacją skierowała list był prezydent Bronisław Komorowski - mówił dzisiaj podczas konferencji prasowej.
- Pan prezydent zareagował natychmiast. Zatelefonował do pani prezydentowej i w bardzo osobistej rozmowie wyrażał słowa wsparcia. Wyrażał też gorące zapewnienie, że będzie robił wszystko, co w jego mocy. Pani prezydentowa przyjęła te słowa z najwyższym uznaniem. Uzgodniła też wtedy, że w uroczystościach pogrzebowych wezmą udział małżonka prezydenta pani Anna Komorowska i szef kancelarii pan Jacek Michałowski - mówił Rokosz-Kuczyński.
Ponadto podczas dwóch tygodni z panią prezydentową, ciężkich dla pani prezydentowej, związanych także z pobytem w szpitalu, w imieniu prezydenta kontaktował się pan Jacek Michałowski, który potrafił nawet kilka razy w ciągu dnia pytać o stan zdrowia i potrzeby - dodał.
Komorowski: Oskarżenia niesprawiedliwe
Dziś prezydent Komorowski podobnie mówił w Pułtusku . Według niego, było uzgodnione, że reprezentacja państwa będzie na uroczystościach minimalna. - Dlatego, i przez wzgląd na znajomość z rodziną Kaczorowskich, w sobotę w Świątyni Opatrzności pojawiła się małżonka prezydenta - mówił Bronisław Komorowski.
Prezydent podkreślał, że był na uroczystościach pogrzebowych Ryszarda Kaczorowskiego w 2010 roku. Dodał, że oskarżenia w tej sprawie kierowane pod jego adresem są niesprawiedliwe. Jego zdaniem, mają one podtekst polityczny. W jego opinii, chodzi o podgrzewanie atmosfery, by podtrzymać klimat niejasności wokół wykrycia śladów trotylu we wraku Tupolewa czy samej błędnej identyfikacji ciał.
"Przedstawiciele władz powinni być"
O nieobecności Komorowskiego na pogrzebie wypowiadał się m.in. Mariusz Błaszczak z PiS.
- Przedstawiciele władz powinni być, bo to jest powtórny pogrzeb i to przedstawiciele władz ponoszą odpowiedzialność za to, że po raz kolejny rodzina przeżywa ból - mówi szef klubu PiS.
- Prezydent broni godności Rzeczypospolitej także przed polityczną hucpą. Jego miejsce 3 listopada było w Świątyni Opatrzności Bożej - napisał w "Gazecie Wyborczej" Paweł Wroński .
Ciało ostatniego prezydenta Polski na uchodźstwie złożono w Panteonie Wielkich Polaków Świątyni Opatrzności Bożej w stołecznym Wilanowie. - Twoje życie to testament dla przyszłych pokoleń - tak podczas uroczystości pogrzebowych żegnał polityka bp Antoni Dydycz. Był to ponowny pochówek ostatniego prezydenta na uchodźstwie, zmarłego tragicznie w katastrofie smoleńskiej w 2010 roku. Na skutek błędnej identyfikacji zwłok jego ciało przez dwa i pół roku spoczywało na Powązkach, w grobie innej ofiary katastrofy.