Prof. Raciborski: Prezydent Gliński? Politycy PiS na to nie pozwolą
- Kampania prezydencka rozpocznie się za dwa lata. To nazbyt odległa perspektywa - mówi prof. Jacek Raciborski z UW o przyszłości prof. Piotra Glińskiego, kandydata PiS na premiera. W rozmowie z TOK FM socjolog podkreślił, że konflikty partyjne szybko wypchną Glińskiego ze sceny politycznej.
- Ten projekt wymaga zakończenia, Gliński nie może zostać porzucony przez PiS - mówi prof. Raciborski o kandydaturze na premiera. Jak jednak tłumaczy brak rozmów z klubami parlamentarnymi w sprawie poparcia wniosku o wotum? - Całe to wydarzenie przytłumiła abdykacja papieża. Jak znam polską politykę, przy braku zainteresowania mediów mamy całkowity paraliż działania. Jeśli nie można się medialnie przebić, to się nie rozmawia - wyjaśnia socjolog, dodając: - Trzeba odczekać kilka dni, a będzie wiadomo, jak PiS to rozegra.
Sukces Glińskiego
Zdaniem prof. Raciborskiego szanse na sukces Glińskiego zmniejszyły się, gdy PiS zaostrzył polityczną grę. Zdolności koalicyjne partii Kaczyńskiego zawsze były niewielkie, a teraz są praktycznie zerowe. W rezultacie PiS utrudnił ewentualne kuluarowe rozmowy. Dodatkowo w atmosferze rozbudzonych emocji nie czuje się najlepiej sam Gliński. - Lepiej odnajdywał się w fazie wyciszenia sporu smoleńskiego i wyostrzenia realnych problemów - przyznaje prof. Raciborski.
Dodaje jednak, że pewien sukces Gliński już odniósł: - Po zgłoszeniu jego kandydatury notowania PiS bardzo wyraźnie wzrosły. Ludzie nie przyjęli tego pomysłu groteskowo, w przeciwieństwie do mediów - tłumaczy socjolog.
Gliński prezydentem? "Nie wierzę"
Jeśli więc kandydatura upadnie, jak dalej potoczy się polityczna przygoda Glińskiego? Jedna z hipotez dotyczy startu w wyborach prezydenckich. Pisze o tym m.in. "Polityka". - Kampania rozpocznie się za dwa lata. To nazbyt odległa perspektywa. Nie wierzę w tak długie racjonalne strategie aktorów politycznych - tłumaczy prof. Raciborski. I podkreśla, że na początku nikt raczej takich planów względem Glińskiego nie miał. Choć możliwe, że zakładano poważne zaangażowanie jego osoby, wykraczające poza wotum nieufności.
A jeśli Gliński będzie jednak ubiegał się o fotel prezydencki? Prof. Raciborski przyznaje, że ma pewne atrybuty: erudycję, wykształcenie, wygląd i obycie. - Problem jest taki, że wbrew pozorom mogą one odgrywać raczej drugorzędną rolę. Było wielu podobnych kandydatów, którzy uzyskiwali słabe wyniki. To są dalej wybory partyjne - podkreśla socjolog, przywołując prof. Tadeusza Zielińskiego, który w 1995 r. wystartował w wyborach prezydenckich z ramienia Unii Pracy. Zdobył zaledwie 3,5 proc. głosów.
- Gdyby decydowały względy niepartyjne, powinien mieć szansę - konkluduje prof. Raciborski. Wątpi jednak, by Gliński otrzymał niezbędne wsparcie ze strony PiS. - Bieżące konflikty w formacji spowodują wypchnięcie Glińskiego. W partii takiej jak PiS lub PO trudno wykreować alternatywnego lidera, który utrzyma się w długiej perspektywie - uważa socjolog. Dodaje, że coś takiego może się zdarzyć w mniejszych ugrupowaniach, SLD lub PSL. Jak w przypadku Janusza Piechocińskiego, który na początku był lekceważony, a dziś jest liderem ludowców.
Think tank? Prawdopodobne
Ostatni scenariusz to stworzenie przez Glińskiego think tanku. Sam mówił o tym niedawno dziennikarzom. - Bardzo prawdopodobne - przyznaje prof. Raciborski. - Z zastrzeżeniem, że to inicjatywa wspierana przez PiS, która może wpłynąć na rzeczywistość polityczną. Ludzie nie chcą się bezproduktywnie angażować.
Sukces Glińskiego
Zdaniem prof. Raciborskiego szanse na sukces Glińskiego zmniejszyły się, gdy PiS zaostrzył polityczną grę. Zdolności koalicyjne partii Kaczyńskiego zawsze były niewielkie, a teraz są praktycznie zerowe. W rezultacie PiS utrudnił ewentualne kuluarowe rozmowy. Dodatkowo w atmosferze rozbudzonych emocji nie czuje się najlepiej sam Gliński. - Lepiej odnajdywał się w fazie wyciszenia sporu smoleńskiego i wyostrzenia realnych problemów - przyznaje prof. Raciborski.
Dodaje jednak, że pewien sukces Gliński już odniósł: - Po zgłoszeniu jego kandydatury notowania PiS bardzo wyraźnie wzrosły. Ludzie nie przyjęli tego pomysłu groteskowo, w przeciwieństwie do mediów - tłumaczy socjolog.
Gliński prezydentem? "Nie wierzę"
Jeśli więc kandydatura upadnie, jak dalej potoczy się polityczna przygoda Glińskiego? Jedna z hipotez dotyczy startu w wyborach prezydenckich. Pisze o tym m.in. "Polityka". - Kampania rozpocznie się za dwa lata. To nazbyt odległa perspektywa. Nie wierzę w tak długie racjonalne strategie aktorów politycznych - tłumaczy prof. Raciborski. I podkreśla, że na początku nikt raczej takich planów względem Glińskiego nie miał. Choć możliwe, że zakładano poważne zaangażowanie jego osoby, wykraczające poza wotum nieufności.
A jeśli Gliński będzie jednak ubiegał się o fotel prezydencki? Prof. Raciborski przyznaje, że ma pewne atrybuty: erudycję, wykształcenie, wygląd i obycie. - Problem jest taki, że wbrew pozorom mogą one odgrywać raczej drugorzędną rolę. Było wielu podobnych kandydatów, którzy uzyskiwali słabe wyniki. To są dalej wybory partyjne - podkreśla socjolog, przywołując prof. Tadeusza Zielińskiego, który w 1995 r. wystartował w wyborach prezydenckich z ramienia Unii Pracy. Zdobył zaledwie 3,5 proc. głosów.
- Gdyby decydowały względy niepartyjne, powinien mieć szansę - konkluduje prof. Raciborski. Wątpi jednak, by Gliński otrzymał niezbędne wsparcie ze strony PiS. - Bieżące konflikty w formacji spowodują wypchnięcie Glińskiego. W partii takiej jak PiS lub PO trudno wykreować alternatywnego lidera, który utrzyma się w długiej perspektywie - uważa socjolog. Dodaje, że coś takiego może się zdarzyć w mniejszych ugrupowaniach, SLD lub PSL. Jak w przypadku Janusza Piechocińskiego, który na początku był lekceważony, a dziś jest liderem ludowców.
Think tank? Prawdopodobne
Ostatni scenariusz to stworzenie przez Glińskiego think tanku. Sam mówił o tym niedawno dziennikarzom. - Bardzo prawdopodobne - przyznaje prof. Raciborski. - Z zastrzeżeniem, że to inicjatywa wspierana przez PiS, która może wpłynąć na rzeczywistość polityczną. Ludzie nie chcą się bezproduktywnie angażować.