Komorowski: Komisja śledcza to ostatnia szansa na reelekcje Kaczyńskiego
- Dla PiS spodziewany przez nich przebieg prac komisji ds. afery hazardowej jest ostatnią szansą na odbicie się od dna, jeśli chodzi o szanse prezydenckie - powiedział Bronisław Komorowski. Gość Radia TOK FM opowiadał o nadziejach, jakie walczące ze sobą ugrupowania polityczne wiążą z komisją śledczą.
Marszałek nie kryje, że nigdy nie był "entuzjastą" powoływania komisji ds. afery hazardowej. Zapewnił jednak, że po tym, gdy przesądzono o jej powstaniu, będzie "współdziałać, żeby komisja działała spokojnie".
Borowski, Sekuła?
- Wiele będzie zależało od tego, kto zostanie szefem komisji - zaznaczył Komorowski. Od początku na to stanowisko miał dwóch "faworytów". - Jednego nawet z poza PO - tłumaczył (według doniesień prasowych miałby nim być Marek Borowski - dop. red.).
Drugim oficjalnie popieranym przez polityka kandydatem jest Mirosław Sekuła. - To człowiek wyjątkowo spokojny, doświadczony, z nawet - bym powiedział - zbyt małymi emocjami politycznymi - chwalił.
Komisja to nie "guma do żucia"
Według gościa Radia TOK FM, obrady komisji mogą mieć decydujące znaczenie w zbliżających się wyborach prezydenckich. Dlatego też "opozycja by chciała, żeby komisja trwała do samych wyborów". Jednak w interesie kolacji ma być "jak najszybsze wyjaśnienie" kwestii afery hazardowej.
- Radziłbym zachować umiar - mówił Komorowski. - Nie chcemy, żeby komisja rozciągała się jak guma do żucia - dodał.
Tusk się nie boi
Zdaniem polityka, rozważania na temat ewentualnego powołania przed oblicze komisji Donalda Tuska są zbędne. - Komisja stanie przed tym problemem. Jestem pewien, że premier się przed tym nie uchyli - mówił gość. Według niego, premier nie ma się czego obawiać, bo "chyba idzie z czystym kontem" i ma "dużą zdolność łatwego komunikowania się".
- My nie boimy się prawdy. Nie boimy się konfrontacji w komisji - uważa Komorowski. Dlatego też "ku zaskoczeniu kolegów z PiS -poparcie PO nie spadło".
- Bo dzisiaj jest ono już na samym dnie - skwitował marszałek.
Borowski, Sekuła?
- Wiele będzie zależało od tego, kto zostanie szefem komisji - zaznaczył Komorowski. Od początku na to stanowisko miał dwóch "faworytów". - Jednego nawet z poza PO - tłumaczył (według doniesień prasowych miałby nim być Marek Borowski - dop. red.).
Drugim oficjalnie popieranym przez polityka kandydatem jest Mirosław Sekuła. - To człowiek wyjątkowo spokojny, doświadczony, z nawet - bym powiedział - zbyt małymi emocjami politycznymi - chwalił.
Komisja to nie "guma do żucia"
Według gościa Radia TOK FM, obrady komisji mogą mieć decydujące znaczenie w zbliżających się wyborach prezydenckich. Dlatego też "opozycja by chciała, żeby komisja trwała do samych wyborów". Jednak w interesie kolacji ma być "jak najszybsze wyjaśnienie" kwestii afery hazardowej.
- Radziłbym zachować umiar - mówił Komorowski. - Nie chcemy, żeby komisja rozciągała się jak guma do żucia - dodał.
Tusk się nie boi
Zdaniem polityka, rozważania na temat ewentualnego powołania przed oblicze komisji Donalda Tuska są zbędne. - Komisja stanie przed tym problemem. Jestem pewien, że premier się przed tym nie uchyli - mówił gość. Według niego, premier nie ma się czego obawiać, bo "chyba idzie z czystym kontem" i ma "dużą zdolność łatwego komunikowania się".
- My nie boimy się prawdy. Nie boimy się konfrontacji w komisji - uważa Komorowski. Dlatego też "ku zaskoczeniu kolegów z PiS -poparcie PO nie spadło".
- Bo dzisiaj jest ono już na samym dnie - skwitował marszałek.