Z PiS do Platformy? "Żeby przejść, trzeba się zgadzać z programem, a więc..."
- Nowinki, stworzone przez osoby odchodzące skądś, nie do końca interesują wyborców - stwierdza w Radiu TOK FM Małgorzata Kidawa-Błońska. Dlatego, jej zdaniem, byli politycy PiS nie odniosą sukcesu z nowymi partiami. Zapowiada również, że nie ma dla nich również miejsca w PO.
Nie wierzy również, żeby udało się im odnieść sukces, gdyby założyli partię. - Jest coraz trudniej. Polacy mają swoje poglądy ustabilizowane. A takie nowinki, stworzone przez osoby odchodzące skądś, nie do końca ich interesują - twierdzi. Jej zdaniem taki stan rzeczy nie jest zły po świadczy o ustabilizowanej, ale nie "zabetonowanej", scenie politycznej w Polsce. - Jest to co chcieliśmy, żeby było. Żeby nie było 150 partii w parlamencie - uważa.
Posłanka tłumaczy, dlaczego Donald Tusk porównał PiS do Niemieckiej Republiki Demokratycznej, a PO do Republiki Federalnej Niemiec. - Niby to samo mówimy, tym samym językiem, ale gdzieś, jak się poskrobie na dole, jest inne podejście. Ludzie jakoś wiedzieli, że NRD to tez Niemcy, ale woleli uciekać do NRF-u (oficjalna nazwa RFN w PRL-u) - mówi.
Staje również w obronie samorządowców PO z Wrocławia, którzy przegrali proces wyborczy z Rafałem Dutkiewiczem, prezydentem tego miasta. Powodem procesu były plakaty Platformy, na których sugerowano, że głosowanie na Dutkiewicza, to oddanie władzy w mieście PiS-owi. - Nie wiem, czy to był najszczęśliwszy pomysł na kampanię. Kandydat świetnie współpracował z PiS-em. Niektórzy mogli mieć takie odczucia - tłumaczy działania swoich partyjnych kolegów.