Kazanie ks. Międlara do ONR? Prokuratura nie dopatrzyła się nawoływania do nienawiści. "Odwoływał się do treści historycznych i Biblii"
Prokuratura w Białymstoku umorzyła dochodzenie ws. kazania ks. Jacka Międlara podczas mszy z okazji jubileuszu ONR. - Duchowny odwoływał się do treści historycznych i Biblii, wskazując negatywne przykłady zachowania przedstawicieli społeczności żydowskiej z czasów niewoli egipskiej, odnosząc je ogólnie do czasów współczesnych i bez piętnowania konkretnych narodowości - uzasadnia prokuratura.
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas
Kazanie głośne na całą Polskę
Chodzi o głośną na cały kraj mszę, w której wzięli udział członkowie ONR z okazji 82-lecia . Ks. Międlar 16 kwietnia w Bazylice Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Białymstoku mówił m.in. "Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (...) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm". Padły też słowa o "żydowskim motłochu" .
Prok. Okr. w #Białystok umarza śledztwo w spr. kazania na obchodach ONRu. "Żydowski motłoch" odniesieniem do Biblii #TOKFM @TOKFM_NEWS
— Jakub Medek (@JakubMedek) September 27, 2016
Od kazania księdza odcięła się kuria, a zakonnałożył na niego zakaz wypowiedzi, który duchowny notorycznie łamał, głównie w mediach społecznościowych.
Odwoływał się do Biblii
Prokuratura wytknęła nieścisłości o zawiadomieniach o przestępstwie (zła data, niewłaściwa nazwa kościoła). Uznała, że "duchowny w swoim kazaniu odwoływał się do treści historycznych i Biblii, wskazując negatywne przykłady zachowania przedstawicieli społeczności żydowskiej z czasów niewoli egipskiej, odnosząc je ogólnie do czasów współczesnych i bez piętnowania konkretnych narodowości oraz wywodząc na tej podstawie wzory postępowania" - czytamy w komunikacie prokuratury.
Słowa
Nikt nie słyszał okrzyków, że "A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści"
Jako pozytywny przykład ks. Międlar podał m.in. postawy członków Obozu Narodowo-Radykalnego, którzy zostali zamordowani w czasie II wojny światowej przez Niemców za ratowanie Żydów. - Tego rodzaju ogólnych wypowiedzi nie można więc odebrać jako wyrazu uprzedzenia do jakiejkolwiek rasy, nacji czy wyznania - uważa prokuratura.
Dodatkowo nie potwierdziły się doniesienia o okrzykach: "A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści".
Mamy wolność słowa
Prokuratura uważa, że "nie każde wyrażanie dezaprobaty jest wzywaniem do nienawiści". Poza tym w tego typu wypowiedziach często balansuje się na granicy znieważenia a konstytucyjnie chronioną wolnością wypowiedzi.