"Imperium kontratakuje". Szostkiewicz o "podwójnym cynizmie" kościelnych hierarchów
"Nagle wszyscy mówią, że podczas liturgii nie ma w kościele miejsca na politykę. Księża niedawno atakujący biskupów z powodów politycznych, nawołują do posłuszeństwa biskupom też z powodów politycznych, bo oto jest wspólny wróg: obóz Komorowskiego" - pisze publicysta "Polityki" na blogu.
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas
Dlatego nie może oburzać reakcja hierarchów kościelnych na słowa, które padły w warszawskim kościele Wizytek.
"Niesamowite, że jedna msza, podczas której nie lży się Komorowskiego, tylko staje się w jego obronie, tak wściekła narodowo-prawicowy mainstream. Myśleli, że już zawłaszczyli Kościół do końca, że już każdy ksiądz mówi i myśli jak oni, a tu takie zaskoczenie: kilka słów prawdy nazywających rzeczy po imieniu, które padły z wewnątrz Kościoła. Nie uczynili tego "ateiści", tylko kapłani. To oni przerwali gorszącą zmowę milczenia w Kościele o tolerowaniu niegodnych chrześcijan wypowiedzi na temat głowy państwa polskiego" - napisał publicysta na blogu.
"Podwójny cynizm"
Zdaniem Szostkiewicza, szczególnie rzucają się w oczy argumenty używane przez krytyków ks. Aelksandra Seniuka i innych duchownych, którzy przeprosili byłego prezydenta.
"Nagle wszyscy mówią, że podczas liturgii nie ma w kościele miejsca na politykę. Księża niedawno atakujący biskupów z powodów politycznych, nawołują do posłuszeństwa biskupom też z powodów politycznych, bo oto jest wspólny wróg: obóz Komorowskiego" - ocenił.
Według Adama Szostkiewicza. "to podwójny cynizm". Bo z kościelnych ambon nie od dziś - szczególnie w czasie kampanii wyborczych - "aż dymi od polityki".
"Po drugie, msza w intencji prezydenta Komorowskiego była aktem moralnym, a nie politycznym. Gębę polityczną doprawiają jej teraz krytycy kierujący się wyłącznie politycznymi intencjami. To nie była polityka, to było non possumus" - podsumowuje publicysta "Polityki".