Kutz w "Newsweeku": Polska stała się krajem destrukcyjnym. Kto się na to nie godzi, może się albo przeciwko temu buntować, albo spier***ać
- W Polsce powstaje nowa rasa osadników wewnętrznych, dla których bardziej naturalnym wyborem jest izolacja niż czubaty patriotyzm, oparty na ekscytacji ględźbą cierpiętnictwa - mówi Kazimierz Kutz w wywiadzie dla tygodnika "Newsweek".
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas
Antoni Macierewicz zaś to, zdaniem reżysera, minister wymachujący "paralizatorem naładowanym energią smoleńską". - Jest bolszewikiem pełną gębą. tortury serwowane przez niego biednym powstańcom uświadamiają żałosny poziom państwa - ocenia Kutz. - Co gorsza, Macierewicz nie jest w tym rządzie jedynym, który uważa, że mając władzę, można robić wszystko, nie licząc się z prawem - dodaje.
Innym przykładem "bolszewizmu obecnej władzy" jest bowiem walka z mniejszością niemiecką, którą na Opolszczyźnie "likwiduje się w niezwykle perfidny sposób". - Wokół Opola są cztery wsie, w których mniejszość niemiecka stanowi 20 proc., co zgodnie z ustawą zapewnia jej prawo do nazewnictwa, języka i kultywowania tradycji. PiS wpadło na pomysł, żeby poszerzyć granice miasta o te wsie, co oznacza, że w wielkim Opolu mniejszość niemiecka nie będzie stanowić już 20 proc. i automatycznie straci swoje prawa - wyjaśnia.
"Lufy są już wycelowane"
- Polski nacjonalizm, jak żaden inny w europie, jest zaszczepiony w parafiach. Wszystko rozstrzyga się na ambonie. A ołtarz uświęca złą pamięć - twierdzi Kutz. A "głównym wrogiem najbliższych miesięcy będą wolne media". - Lufy są już wycelowane w środowisko Adama Michnika, Tomasza Lisa, tygodnika "Polityka" i prywatne telewizje - dodaje.
- Pocieszam się tym, że Polska nie jest krajem baranów, które dadzą się prowadzić na rzeź. W Brukseli wszyscy zdają sobie sprawę, że Polacy nie zasłużyli na bycie najbardziej skundlonym narodem wspólnoty, do czego prowadzą działania PiS - uważa reżyser. - Polska naprawdę się rozpada. Gliwieje jak ser - zaznacza.
Cały wywiad można przeczytać w nowym numerze "Newsweeka".