To koniec wywiadu w Poranku Radia TOK FM, Tusk opuścił już studio i rozmawia z dziennikarzami telewizyjnymi.
Donald Tusk w TOK FM: Propozycja Putina o Ukrainie nigdy nie padła
- piątek, 24 października 2014
-
-
- Następczyni będzie sobie radziła w wielu sprawach lepiej, a w żadnej nie gorzej - kwituje Tusk, mówiąc o Ewie Kopacz.
-
- Jako obywatel polski wolałbym, by w spółkach takich jak PGNiG czy Orlen byli ludzie z doświadczeniem politycznym i wiedzą. Ostachowicz nie straci na tym, że będzie pracował w sektorze prywatnym. Szkoda takich ludzi.
-
Tusk mówi o najbliższych współpracownikach w Brukseli: Piotrze Serafinie i Pawle Grasiu. - A Ostachowicz? - pyta Żakowski. - Nie. Mój gabinet musi być europejski, a nie polski.
Żakowski zauważa, że Ostachowicz wylądował na lodzie. - Takie jest życie - rozkłada ręce Tusk.
-
- Potwierdzam sensacje: zdarza mi się biegać i z tego nie zrezygnuję także w Brukseli - żartuje Tusk. Dodaje też, że przez dwa miesiące jest jeszcze zatrudniony jako ustępujący premier. - Nie jestem zawodowym posłem. Złożyłem pismo informujące, że składam mandat poselski. Dlatego chciałbym podziękować moim dość licznym i wiernym wyborcom.
-
- Czyli nie będzie weta? - dopytuje Żakowski o pakiet klimatyczny.
- Pani premier będzie miała powód do wielkiej satysfakcji, nie do wetowania.
-
- Już mam informacje z Brukseli i muszę powiedzieć, że to co się udało osiągnąć w zakresie bezpieczeństwa energetycznego Polski i bezpieczeństwa cen energii, jestem pod dużym wrażeniem. Premier Kopacz udało się uzyskać więcej, niż się zanosiło.
-
- Nawet ja jestem zaskoczony skutecznością, efektywnością Ewy Kopacz.
-
Przechodzimy do oceny rządu. - Próba podważania kompetencji Grzegorza Schetyny byłaby czymś niestosownym.
-
- Zawsze będę gotów wspierać, ale nikt mnie nie namówi, żebym się wtrącał - podkreśla Tusk.
-
- Jeśli dokonała się taka zmiana jak w Polsce, trzeba nauczyć się z tym żyć. Ja też się staram nie mieszać do polityki krajowej, ponieważ z tego zawsze mogą wyjść jakieś niezręczności.
-
- Jestem trochę zaskoczony domaganiem się, żebym raz na jakiś czas wracał na scenę. Szczególnie jak słyszę liderów opozycji. Miałem wrażenie, że komu jak komu, ale im sprawia przyjemność fakt, że nie jestem premierem. Moja powściągliwość związana jest z faktem, że obejmuję zupełnie inną funkcję.
-
- Dla Sikorskiego jako dyplomaty to jest problem. Ale jako marszałek Sejmu ma inne wyzwania.
-
- Takich osobowości jak Sikorski jest niewiele w polskiej polityce i osobiście żałowałbym, gdyby to zamieszanie miało się okazać kresem jego kariery.
-
- Nie jest moim zadaniem i nie będzie rozstrzyganie losów polityków Platformy. Nie namówi mnie pan na wystawianie recenzji.
-
Tusk unika odpowiedzi na pytanie, czy bronił Sikorskiego w rozmowie z Kopacz.
-
Tusk zapewnia, że "zdał obowiązki przewodniczącego PO" Ewie Kopacz. - Taka jest logiczna konsekwencja mojego odejścia - wskazuje.
-
- Dla Sikorskiego to ostrzeżenie, ale nie przekreślałbym jednego z najbardziej zdolnych polityków ostatnich 20 lat.
-
Co dalej z Sikorskim?
- Saldo dokonań Sikorskiego, szczególnie w kontekście działalności dyplomatycznej, jest zdecydowanie dodatnie. To, że zachodni świat tak jednoznacznie wspiera Ukrainę, to w dużej mierze zasługa polskiej polityki i osobiście Sikorskiego. Jak kładę na szali to, co Sikorski osiągnął z tym, co zepsuł, z całą pewnością saldo jest dodatnie - wskazuje Tusk.
-
- Nie mam powodu, aby kwestionować ostateczne wyjaśnienie Sikorskiego. Ono może jest mało atrakcyjne dziennikarsko, ale jest prawdziwe.
-
Tusk dodaje, że jego rozmówcą po stronie rosyjskiej był wówczas głównie premier Wiktor Zubkow.
-
- Było spotkanie w wąskim gronie. Być może niektórzy mylą te formuły. Spotkanie w wąskim gronie to cztery na cztery lub pięć na pięć. Po stronie polskiej uczestniczyli ówczesny minister Nowak, ówczesny minister Grupiński, minister Sikorski, ambasador Bahr. Skład tego typu nie jest tajemnicą. Są zdjęcia, także filmowe - mówi Tusk.
- Wiemy, kogo pytać - uśmiecha się Żakowski.
-
- Rozmowa w lutym 2008 była w cztery oczy? - dopytuje Żakowski.
- Nie, nie było spotkań w cztery oczy w Moskwie - podkreśla Tusk.
-
- Żeby uspokoić opozycję. Wszystkie spotkania tej rangi są odnotowywane i to bardzo szczegółowo na tzw. rozdzielniku. Pierwszym odbiorcą tych informacji jest prezydent, w tym przypadku Lech Kaczyński. Te notatki, materiały, są w dyspozycji odpowiednich służb i urzędników.
-
- Emocje związane z sytuacją na Ukrainie, wielość wypowiedzi i spotkań, sprawiają, że politycy, którym temperament każe zabierać głos, mylą istotne szczegóły i powstaje wrażenie sensacji. Ja uważam, że sprawa jest zamknięta. Nie rosyjsko-ukraińska niestety, ale sprawa wywiadu Sikorskiego.
-
- Jesteśmy w związku z tym wywiadem zamieszani jak w dowcipie o Radiu Erewań - mówi Tusk. I przypomina klasyk: - Kiedy mają rozdawać samochody na Placu Czerwonym, wszystko się zgadza. Ale nie samochody, tylko rowery, nie na Placu Czerwonym, ale w Petersburgu i nie rozdawać, tylko kraść.
-
- Byłoby niezręcznością, gdyby dwa państwa skupiały się na trzecim - zaznacza Tusk.
- Były czasy, kiedy trzy państwa się na jednym skupiły - zauważył Żakowski.
- I z tego nigdy nic dobrego nie wychodzi - przyznał były premier.
-
Tusk wylicza spotkania: - Ich było kilka. Pierwsza moja oficjalna wizyta w Moskwie, wizyta Putina w Polsce w 2009, spotkanie przy okazji szczytu ekonomicznego w Davos i dwa spotkania smoleńskie. Rocznica Katynia i trzy dni później po tragedii smoleńskiej w zupełnie innych, dramatycznych okolicznościach. W żadnym z tych spotkań kwestia Ukrainy jako takiej nie była w agendzie.
- W agendzie nie, a w rozmowie? - dopytuje Żakowski.
- W każdej rozmowie pojawia się wątek geopolityczny, ale akurat w tym czasie, w 2008 roku, Ukraina nie była głównym obiektem zainteresowania i z całą pewnością nie była tematem rozmów polsko-rosyjskich.
-
- Na żadnym ze spotkań z prezydentem Putinem żadna tego typu propozycja nie padła - podkreśla Tusk.
-
- Jeśli chodzi o spotkania międzynarodowe, kilka tysięcy lat temu ludzkość wynalazła coś takiego jak dyplomacja. A w polityce i szczególnie w dyplomacji pierwszą zasadą jest jak najwięcej wiedzieć i jak najmniej mówić, nigdy odwrotnie. Dlatego powściągliwość, a często milczenie, jest naprawdę złotem. Ale nie po to, żeby coś ukrywać.
-
- To po co my się spotykamy? - zdziwił się Żakowski.
- Nie chcę zawieść słuchaczy. Ale chcę podkreślić, że Sikorski mówiąc, że pamięć go zawiodła, sprawę właściwie zamknął - odparł Tusk.
-
- Od razu chciałbym przerwać spekulacje. Wydaje mi się, że Radosław Sikorski w swojej drugiej konferencji prasowej powiedział właściwie wszystko, co należało w tej sprawie po niefortunnym wywiadzie dla Politico.
-
Zaczynamy od konkretów:
Żakowski: - Pamięta pan spotkanie z Putinem w Moskwie w styczniu 2008 roku?
Tusk: - Chyba w lutym?
-
- Pan premier już do nas dobiega - żartuje Jacek Żakowski na antenie. I faktycznie, Donald Tusk czeka już na wejście do studia.
-
- Nietrudno zgadnąć o czym będziemy rozmawiać - zapowiada na antenie radia Jacek Żakowski. - To będzie rozmowa o rozmowie, o rozmowach - taka metakonwersacja. Może coś się uda wyjaśnić z całej tej historii między ''Politico'', Radosławem Sikorskim, panią premier, dziennikarzami... - mówi publicysta.
-
Radosław Sikorski rozpętał burzę informując pod koniec zeszłego tygodnia, że rosyjski przywódca zaproponował polskiemu premierowi udział w rozbiorze Ukrainy. W środę były szef dyplomacji, a teraz marszałek Sejmu, przeprosił. Sikorski przekonuje, że pomylił daty, bo podczas wizyty Donalda Tuska w Moskwie w 2008 roku ''nie było żadnych spotkań dwustronnych Putin-Tusk''.
-
Donald Tusk w TOK FM po godz. 7.20 po raz pierwszy zabierze głos w sprawie tego, co usłyszał od Władimira Putina w 2008 roku.