I to koniec spotkania z Grzegorzem Miecugowem. O godz. 22 będzie można zobaczyć dziennikarza podczas programu ''Szkło kontaktowe'' na żywo. Za chwilę na głównej scenie zaczną się koncerty. Kończymy naszą relację, dziękujemy, że byliście z nami. Wkrótce na naszym portalu podsumowanie najciekawszych cytatów gości Akademii Sztuk Przepięknych.
Fot. za Youtube.com
O. To się musiało stać. Woodstockowicz narzeka, że Janusz Korwin-Mikke nie jest za bardzo obecny w mediach.
W namiocie ASP zostali tylko najwytrwalsi. Jest upał.
Fot. za YouTube.com
- Przyszłość należy do wymyślania. Dlatego mam żal do polskiej szkoły. Testy niczego nie uczą - mówi Grzegorz Miecugow, za co widownia nagradza go brawami. - Chciałbym, żeby w szkole nie zabijano naturalnej ciekawości świata, żeby uczono współpracy. Tylko trzeba to zrozumieć - dodaje dziennikarz.
Jeden z woodstockowiczów proponuje, by w wyborach skreślić wszystkich kandydatów lub podrzeć kartki.
- Nie jest żadną tajemnicą, że nasze dni są policzone. Ale jak sobie człowiek uświadamia, że to nie tysiące, a setki, to robi się strasznie - mówi dziennikarz wspominając m.in. chorobę nowotworową, którą przeszedł przed dwoma laty.
Fot. za Youtube.com
Ważnych rzeczy dobrze słucha się w pozycji horyzontalnej. Krzysztof donosi z namiotu: Miecugow spokojny, ale mądry. Niewysoka frekwencja wynika chyba z tego, że mało mówi o wczorajszym incydencie i nie robi show. Dla mnie to duży plus.
- Mam poczucie pewnej dekadencji, końca pewnego systemu - mówi Grzegorz Miecugow. Wyjaśnia, że krótko przez wybuchem I wojny światowej ludzie się nie spodziewali, że dojdzie do nieodwracalnych zmian na mapie świata i śmierci milionów ludzi. - Mam poczucie, że coś takiego dzieje się w naszym świecie. Czeka nas jakaś zmiana. Nie wiem, czy rewolucyjna. Nie wiem, czy pociągnie za sobą ofiary. Ten model demokracji się wyczerpuje - mówi dziennikarz.
Fot. za Youtube.com
Wraca temat ''matki Madzi''. Pytanie filozoficzne: co było najpierw - jajo czy kura. Czy prawdą jest, że ludzie oglądają kolejną konferencję dot. sprawy ''małej Madzi'', bo chcą czy oglądają, bo nic innego nie jest im serwowane? Miecugow powołuje się na badania oglądalności. - My, jako stacja komercyjna, nie możemy sobie pozwolić, żeby uciekała nam widownia - mówi Grzegorz Miecugow i podaje sztywne dane. - Wiemy, czego widzowie chcą i idziemy za nimi. TVN24 był 10 lat temu o wiele mądrzejszy niż jest teraz - stwierdza dziennikarz.
- Ja nie płacę abonamentu. W dobrej telewizji publicznej nie powinno być reklam. Jeśli telewizja się zmieni, to chętnie zapłacę. Płaciłbym na radiową Trójkę i na radiową Jedynkę - mówił dziennikarz.
Fot. za Youtube.com
- Bronisława Komorowskiego znam długo i go lubię. Co mi się nie podoba? Zmienił ton odkąd został prezydentem. Nazywam to pohukiwaniem - tłumaczy Grzegorz Miecugow. - Czy w polskiej polityce są ludzie, którzy moim zdaniem robią rzeczy pożyteczne? Niewiele osób mi przychodzi do głowy. Może Andrzej Person i Paweł Kowal.
- Postępuj zawsze tak, jakbyś chciał, żeby inni postępowali w stosunku do Ciebie - mówi swoją maksymę życiową Miecugow. Dodaje, że czasem pokusa ułatwienia sobie życia sprawia, że nie myślimy o innych.
- Chciałbym żyć wiecznie - mówi Grzegorz Miecugow. - Chciałbym, żeby ludzie mnie wspominali dobrze, że komuś pomogłem. Że nie wszystkim odszedłem.
Ulubione słowo? - Przyzwoitość - odpowiada Miecugow. Oklaski.
- Dla mnie udany dzień jest kiedy zobaczę pustą butelkę po piwie, wyrzucę ją do śmieci i czuję, że uczyniłem świat lepszym - mówi dziennikarz.
- Ten człowiek jest zadymiarzem. Jego istnienie polega na tym, że gdzieś się da zauważyć. I ja to akceptuję. Prowadząc program na żywo liczę się z tym, że zdarzą się rzeczy nieprzewidywalne. Nie mogę się obrażać. Choć nie do zaakceptowania jest dla mnie przemoc, czyli bicie innego człowieka w miejscu publicznym - mówi Grzegorz Miecugow o wczorajszym incydencie, kiedy został zaatakowany. - Od drobnych rzeczy się zaczyna i nie można odpuszczać. W latach 30-tych porządni Niemcy odwracali oczy od tłuczonych witryn sklepów, a potem był Holocaust. Wojna zaczyna się od żartów z innych nacji - przestrzega Miecugow. - Dlatego ja mu nie odpuszczę. Złożyłem doniesienie na policję. Ja sobie na to nie zasłużyłem - dodał dziennikarz. Widownia przyjęła te słowa entuzjastycznie.
Fot. za YouTube.com
- Dobra telewizja publiczna nie ogląda się na zyski, tylko chce, by były równiejsze szanse np. dla ludzi, którzy żyją w mniejszych miastach. Powinna wspierać państwo np. w edukacji - mówi dziennikarz o misji telewizji publicznej. Czy chciałby zostać prezesem TVP? - Nie. Nie mam skłonności przewodzenia wielkim projektom. Wolałbym, żeby prezesem TVP został Jurek Owsiak, bo z niemożliwego robi możliwe i potrafi kierować wielkimi przedsięwzięciami - mówi.
Krzysiek raportuje z namiotu, że ludzie powoli się schodzą na spotkanie, ale jest ich mniej niż na spotkaniu z prof. Lwem-Starowiczem.
Fot. za YouTube.com
- Nie boję się żadnej partii. Damy sobie radę mimo wszystko - ta wypowiedź jest nagrodzona oklaskami. - Jak jakaś partia zacznie przesadzać, to ją zrzucimy. Nie wiem, po co na przykład jest PO. I nie wiem tego po sześciu latach rządzenia tej partii. Nie wiem też tego o PiS. Są dla mnie żałośni skupiając się na katastrofie jednego samolotu - dodaje Grzegorz Miecugow.
- Cała polityka dla mnie jest fikcją, dlatego od niej uciekłem. Nie chcę zadawać pytania, skoro wiem, jaka będzie odpowiedź - mówi Grzegorz Miecugow. Dodaje, że ma problem z wyborami. Bo do Sejmu wchodzą ludzie z górnych miejsc list wyborczych, które ustalają liderzy partii. Wybory są w pewnym sensie fikcją. Z tzw. miejsc niebiorących weszło tylko 11 posłów. A w Sejmie mamy ich 460 - mówi dziennikarz. - W interesie liderów nie jest, by do Sejmu wchodzili ludzie mądry i kreatywni, ale tacy, którzy nie zagrażają im w żaden sposób. Kłóci się w sposób nie za ładny z Donaldem Tuskiem Jarosław Gowin, który nie jest żadnym mężem stanu - komentuje smutno Miecugow.
Fot. za YouTube.com
- W masie jesteśmy społeczeństwem, które szuka rozrywki i zabawy. Wy też tutaj przyjechaliście po zabawę - zwraca się do woodstockowiczów. - Naszym problemem jest to, że coś drożeje. Ale co to za problemy. Prawdziwe mieli moi rodzice, a nasi dziadkowie, którzy przeżyli wojnę - mówi. Widownia reaguje oklaskami.
Prowadzący tłumaczy, że telewizje muszą zapraszać polityków, którzy nie mają wiele do powiedzenia, bo ludzie chcą ich oglądać. - Uogólnianie twierdzenia, że to widzowie są winni spsieniu mediów, jest krzywdzące. Zawsze można znaleźć mądry program. Od wielu lat prowadzę program ''Inny punkt widzenia''. Uważam, że to program mądry: zapraszam tam ludzi, którzy mnie ciekawią i mają coś do powiedzenia - mówi Miecugow.
Fot. Youtube.com
Grzegorz Miecugow
Zaczyna się spotkanie z Grzegorzem Miecugowem. Piotr podziękował za wczorajsze ''przepraszam''. Grzegorz Miecugow komentuje wczorajszy zarzut, że ''TVN kłamie''. - Media różnie opisują rzeczywistość. I starają się oddawać prawdę - mówi Miecugow. - Są media, które nie mają przekazywać informacje o świecie, tylko to, co zaciekawi odbiorcę - mówi Miecugow i podaje jako przykład ''Fakt''.
W Kostrzynie żar leje się z nieba. Grzegorz Miecugow w przystankowej ''garderobie'' przygotowuje się do spotkania z woodstockowiczami. Jest klimatyzacja (na wagę złota). Spotkanie poprowadzi Piotr Markiewicz z portalu tokfm.pl.
Piotr Markiewicz
Teraz półgodzinna przerwa. Potem spotkanie z Grzegorzem Miecugowem. Zapraszamy ok. 13.30
Dlaczego mężczyźni boją się kobiet? - Boją się, że nie sprostają. Bo doświadczona partnerka może porównywać z poprzednikami. Zwłaszcza, że kobiety otwarcie mówią o swojej przeszłości seksualnej. To sprawia, że panowie czują się zagrożeni - tłumaczy prof. Lew-Starowicz. - Kobiety mają mówić: miałam kogoś, ale to się nie liczy. To była pomyłka - sala w śmiech.
I kończy się spotkanie z prof. Lwem-Starowiczem tradycyjnym już ''Sto lat''. Profesor przyznał, że bardzo mu miło, bo w tym roku kończy 70 lat.
W końcu pada pytanie o jakość edukacji seksualnej. - W latach 60-tych źródłem informacji byli rówieśnicy, którzy wiedzę przekazywali w sposób dość wulgarny. Po rewolucji seksualnej pojawiły się pierwsze publikacje nt. seksu. I edukacja pojawiła się w mediach. Władze na nią pozwalały, ale ingerowały. W szkołach był przedmiot ''przygotowanie do życia w rodzinie socjalistycznej''. A teraz głównym źródłem informacji, nienajlepszym, jest internet - mówi prof. Starowicz.
Dziewczyna, która jest położną, pyta, czy do gabinetu profesora trafiają pary, gdzie mężczyzna był przy porodzie i ma traumę. - Mężczyzna musi sobie udowodnić, że przeżyje. I z nimi jest zazwyczaj problem - mdleją. Są też mężczyźni wrażliwi estetycznie. Jak on zobaczy, co się dzieje z partnerką przy porodzie, to może to zaburzyć jego seksualność. Bo on widzi te fotografie w głowie - mówi profesor i szacuje, że ''estetą'' jest co dziesiąty mężczyzna. Radzi kobietom, by się zastanowić, czy ich mężczyźni się nie zaliczają do tej grupy/
Czy da się wyleczyć z homoseksualizmu? - Nie - ucina profesor. I tłumaczy, że nie ma leczenia orientacji i nie można jej zmienić (z homo na hetero i z hetero na homo).
Fot. za YouTube.com
Ooo, ożywienie na sali. Dyskusja o depilacji stref intymnych! Profesor mówi, że ''o gustach się nie dyskutuje''.
Nasz specjalny wysłannik, który jest w namiocie, dziwi się: Pierwsi ludzie opuszczają ASP. Nuda? Inne plany? Nie wiem.
Tak wygląda spotkanie z jego perspektywy.
Krzysztof Daukszewicz-Cęcelewski
Seks katolików. - Jak zaczynałem pracę problemy wyznaniowe byłe częste. W małżeństwach było wiele napięć. Wierzący pacjenci mieli problem np. z terapią masturbacyjną. Spowiednik mówił im: Ty do tego zboczeńca więcej nie idź - opowiada profesor. Mówi też o parach młodych, wierzących, które mają problem z rozpoczęciem życia seksualnego przez ślubem.
Zaczynają się pytania od uczestników spotkania.Od razu z grubej rury: o stosunek Kościoła do sfery seksualnej. I o istnienie stref erogennych. - W mężczyzn są na 3 proc. ciała. U kobiet na 15 proc. ciała. Kobiety są stworzone do pieszczot - mówi seksuolog.
- Seksowi bez miłości czegoś brakuje. Może być przyjemny, ale kiedy seksowi towarzyszy uczucie smakuje on inaczej - dodaje seksuolog.
- Kompleks ''małego członka'' dotyczy połowy mężczyzn. Myślą, że to ważne dla kobiet. Chcą nawet robić operacje plastyczne! Dlatego przeprowadzono badania na dużych populacjach mężczyzn. Norma unijna członka w stanie erekcji od 11 cm do 17 - wyjaśnia profesor. I dodaje, że dla kobiet istotniejsza jest szerokość penisa, bo więcej receptorów jest na bocznych ściankach pochwy. - Penis powinien mieć obwód od 9 do 14 cm. Będą dzisiaj pomiary - mówi prof. Starowicz.
W radiowej ''Jedynce'' po godz. 23 profesor prowadzi program o seksie. Ostatnio zadzwoniła do niego słuchaczka, która ma 72 lata i pochwaliła się, że pierwszy raz przeżyła orgazm. Profesor wyjaśnia całe zamieszanie z rodzajami orgazmu u kobiet. Winny jest przede wszystkim Freud, który wyróżnił orgazmy dojrzałe (pochwowy) i niedojrzałe (łechtaczkowy). Teraz wiemy, dzięki badaniom ośrodków seksualnych w mózgu, że faktycznie orgazmy są dwa. U panów wybór jest niewielki - profesor się śmieje, widownia bije brawo.
Lew-Starowicz: Teraz modna jest ''Nasza Klasa''. Ludzie odgrzewają stare romanse.
Na widowni ludzie podchodzą do tego raczej sceptycznie. Dziewczyna obok: "Nasza Klasa? Chyba dwa lata temu..." Ale jakby nie było, profesor zajmuje się seksuologią, a nie internetem.
Fot. za YouTube.com
Tłum słucha. Wszyscy się wachlują czym się da. W namiocie duchota.
Profesor chichocze i opowiada, że woli u kobiet ''aerodynamiczne'' kształty. - Nigdy nie lubiłem anoreksji - mówi Lew-Starowicz. Pytany o mastektomię Angeliny Jolie mówi, że to wielka odwaga. Cieszy się, że o raku piersi zaczęto mówić. - Jeżeli celebryta mówi, że choruje, to skłania innych ludzi do badania się i ratuje im tym życie - stwierdza profesor.
- Za mundurem panny sznurem? Może kiedyś. To miało znaczenie za czasów moich młodości. Pozycja wojskowego była wyższa - prof. Starowicz tłumaczy ''naukowo'' słynne porzekadło.
- Jak być lwem w sypialni? Być sobą. To radosna sfera życia. To demokratyczna radość dostępna dla wszystkich. Nie traktujmy się jak robota. Że naciska się guzik i wszystko działa - profesor się śmieje. Sala powoli też się rozluźnia.
Fot. za YouTube.com
Czy seksuolog może czuć się zakłopotany? - Tak. Jak się nie zna kontekstu historii - odpowiada profesor. A czy może go coś zdziwić? - Psychoterapeuci są bardziej odporni. Pacjent potrafi nakrzyczeć albo powiedzieć: ''ty nieuku''.
Prof. Starowicz prawie płacząc ze śmiechu opowiada o różnicy między pacjentkami (gadatliwe) i pacjentami (małomówni, kłamią, nie chcą mówić o kochankach). Profesor zaprezentował, jak siedzą panowie (na brzegu fotela, jakby mieli zaraz uciekać).
Youtube.com
Albo ludzie wymęczeni upałem, albo śpiący - spokojniej reagują niż np. wczoraj podczas spotkania z ks. Bonieckim. Widać, że seks to poważna sprawa.
Fot. za Youtube.com
Czy zdarzają się pacjenci w koloratce? - pyta prowadzący. - Zdarzają się. Ale przychodzą w garniturze, przyznają, że są osobą duchowną i mają problem z celibatem. Dziś jest więcej seksuologów, może dlatego przychodzą do mnie rzadziej - mówi Starowicz. - Najczęściej przychodzą biznesmani, pracoholicy żyjący w ciągłym napięciu, przepracowani... - mówi gość ASP.
Najmłodszy pacjent? - Zdarzają się przedszkolaki - odpowiada profesor. - Przyczyną może być nadpobudliwość, którą dziecko rozładowuje przez masturbację - dodaje seksuolog. Mówi, że nie zawsze rysowanie przez dzieci narządów płciowych oznacza molestowanie. - Dzieci są ciekawe. Może coś zauważyli u kolegów - uspokaja.
Rozmowa teraz dotyczy kłopotów ''kolegi'' prowadzącego z osiągnięciem orgazmu. Tymczasem na widowni koszulek jest coraz mniej. Nikt nie ma dylematów estetycznych w tych warunkach. Wbrew popularnym mitom zapach w namiocie jest całkowicie znośny. Czuć raczej mydło niż pot, mimo tego, że na kilkadziesiąt minut przed spotkaniem z Lwem-Starowiczem zabrakło wody w kranach. Najwyraźniej na miejsce dotarli ci, którym się poszczęściło.
Seksuolog ostrzega, żeby nie zdradzać partnerom treści swoich snów erotycznych.
- Byłem wychowywany w domu, gdzie nie było tabu na temat seksu - mówi. Czy mamy w Polsce problem z rozmową o seksie? - Niektórzy rodzice rozmawiają z dziećmi jak mają jechać na Przystanek Woodstock. To interwencyjne - mówi. Seksuolog ubolewa, że nie ma przyzwyczajenia rozmawianie o seksie. - Rodzice to spychają. Niech robią to media albo szkoła... - mówi Lew-Starowicz.
- Czemu seksuologia? Stomatologia wydaje mi się nudna. Widać zęby, nie ich właściciela - mówi prof. Lew-Starowicz i tłumaczy, że seksuologia ma wiele odcieni.
Dobry początek - prowadzący rozmowę położył się na niewidzialnej kozetce i opowiadał o swoim ''problemie''. Sala w śmiech.
- Trochę ciepławo tu jest... - mówi Prof. Starowicz.
Fot. za YouTube.com
Tłum ludzi wyklaskuje pojawienie się prof. Lwa-Starowicza. Tymczasem znów na scenie zachrypnięty dr Jerzy Owsiak. - Kiedy zaczynaliśmy Przystanek rocznie rodziło się 700 tys. dzieci, teraz rodzi się połowa mniej. M.in. o tym będziemy mówić - rzuca Owsiak. Pojawia się Lew-Starowicz. W marynarce! Ale ją ściąga.
Trwa krótka przerwa na tzw. ''przewietrzenie'' namiotu. Dla wielu osób pojawienie się na Akademii to sposób na przetrwanie koszmarnego upału.
Krzysztof Daukszewicz-Cęcelewski
Jurek Owsiak tłumaczy się z wczorajszego incydentu, kiedy zaatakowano Grzegorza Miecugowa podczas nagrywania programu na żywo: Zawsze w życiu bałem się fanatyków - religii, miłości, opasających się flagami narodowymi. Wczoraj mieliśmy do czynienia z takim kimś. Ale on nie zmieni naszych zasad. Każdy z Was może wejść na te scenę. Ten jeden wariat nie zmieni mojego myślenia, że można się spotkać w wielkim tłumie. Wy, wczoraj, powiedzieliście chóralnie: Przepraszamy. To się w tym kraju nie dzieje. Kochajmy się nawzajem - mówi Owsiak, który tradycyjnie prawie stracił głos.
Fot. za YouTube.com
Jurek Owsiak i Bogusław Wołoszański.
Gromkie brawa dla Wołoszańskiego, ludzie wstają, ale chyba nie planują wychodzić. Bardzo dużo traktuje ASP jako miejsce do przeczekania nieznośnych upałów.
Spotkanie ze Zbigniewem Lwem Starowiczem się opóźnia. Wołoszański opowiada teraz o zamachach 11 września.
Daniel Adamski
''Jezus przyjdzie w glanach. Czasy są ciężkie''. Trudno się nie zgodzić... Hasła, transparenty i cele zbiórek, które prowadzone są na Woodstocku, dowodzą, że humor uczestników imprezy nie opuszcza.
Czekamy na Lwa-Starowicza. W oczekiwaniu na pojawienie się seksuologa zapraszamy do lektury siedmiogłosu muzyków, którzy opowiadają, co myślą o Przystanku Woodstock.
- Z jednej strony masa zbliżająca się do pół miliona osób, a z drugiej przyjaźń, pokojowa atmosfera, wszyscy dzielą się piwem - wspomina Spięty z Lao Che. - Goście z wydrążonymi arbuzami na głowie, przepaski na biodrach - w Polsce to może się zdarzyć tylko w tym miejscu - dodaje Glaca. Ile osób, tyle opinii na temat Przystanku Woodstock. My postanowiliśmy zapytać tych, którzy byli na pierwszej linii frontu - o festiwalu opowiadają m.in. Krzysztof Skiba, Paprodziad i Tomasz Grochola.
Swoją wypowiedź kończy Bogusław Wołoszański, słynny prowadzący programy historyczne w TVP. Ze swadą opowiada o - tu nie ma zaskoczenia - historii.
Fot. za YouTube.com
Daniel Adamski
Podczas spotkań w Akademii Sztuk Przepięknych w namiocie gromadzą się tłumy. Tak było wczoraj.
Wszyscy, którzy nie dojechali na Woodstock, mogą śledzić relacje z imprezy na YouTube.
W Kostrzynie kolejny upalny dzień. Słupki z rtęcią na termometrach pokazują zdecydowanie powyżej 30 stopni. Woodstockowicze narażeni są nie tylko na palące słońce, ale i kurz. Mają jednak sposoby na radzenie sobie z niedogodnościami.
Daniel Adamski
Można na przykład wykąpać się w błocie...
Daniel Adamski
... albo schłodzić się w strumieniu wody, które zapewniają strażacy,
Wczoraj odbyło się spotkanie z ks. Adamem Bonieckim. Na niemal wszystkie wypowiedzi zakonnika widownia reagowała entuzjastycznie: były brawa i śmiechy. Czym ''kupił'' ksiądz Boniecki woodstockowiczów?
Ks. Boniecki na Woodstocku: nie przyjechałem tu niczego oferować. Róbta co chceta! [5 CYTATÓW]
- Kościół powinien być jak Arka Noego, w którym każdego zwierza jest po parze. I dla każdego jest miejsce. Nie będziemy tępić ojca Rydzyka. Niech będzie Radio Maryja w tej Arce. Ale pozwólmy być innym ludziom. Ja to myślenie odnajduję w tym, co mówi papież - ks. Adam Boniecki spotkał się z uczestnikami Przystanku Woodstock w ramach Akademii Sztuk Przepięknych.- Nic nie przyjechałem oferować, poza sobą. Róbta co chceta!
Daniel Adamski
Ks. Adam Boniecki
Dzień dobry. Zapraszamy na relację z dwóch spotkań w Akademii Sztuk Przepięknych na Przystanku Woodstock. Po godz. 11.30 zacznie się spotkanie ze znanym seksuologiem Zbigniewem Lwem-Starowiczem. Potrwa do godz. 13. Po 13.30 woodstockowicze spotkają się z Grzegorzem Miecugowem. Dziennikarz był już wczoraj obecny na polu w Kostrzynie, gdzie prowadził na żywo swój program ''Szkło kontaktowe''. Podczas emisji doszło do incydentu. Miecugow został uderzony. Dziennikarz sprawę obrócił w żart, a widownia skandowała długo: ''Przepraszamy''.
Przystanek Woodstock chlubi się tym, że mimo tego, że są tam setki tysięcy ludzi, do przypadków przemocy dochodzi bardzo rzadko. Nad bezpieczeństwem uczestników czuwa Pokojowy Patrol.
Tegoroczny Przystanek przebiega bardzo spokojnie i jak do tej pory nie odnotowano żadnego poważnego zdarzenia. Policjanci otrzymali 16 zgłoszeń o drobnych kradzieżach oraz odnotowali 46 przypadków posiadania narkotyków (lecz tylko 2 na polu woodstockowym).
