4 czerwca niestety znów dzieli. Władze Puław (PiS) nie zgodziły się na wystawę plenerową poświęconą pierwszym wolnym wyborom w Polsce. Wystawę fotograficzną, na której są zdjęcia z tamtego okresu, a na nich m.in. Lech Wałęsa, ale też... Jarosław Kaczyński. Wystawę, zorganizowaną przez lubelski Teatr NN oraz Komitet Obrony Demokracji. Wystawę, która była prezentowana w Lublinie, na Placu Lecha Kaczyńskiego i nikomu nie przeszkadzała.
W oficjalnej odpowiedzi, którą dostał KOD od wiceprezydenta Puław Tadeusza Koconia napisano, że wystawa nie ma charakteru edukacyjnego. W rozmowie ze mną prezydent podkreślił z kolei, że miasto nie zgadza się na upolitycznianie głównego placu w mieście i ustawianie tam politycznych wystaw. - To kompletny absurd - mówią mi działacze KOD - Wystawa absolutnie nie jest polityczna. Pokazuje naszą historię, naszą walkę o wolność - słyszę od moich rozmówców

Wiceprezydent Tadeusz Kocoń w rozmowie ze mną zapewnia, że jego działanie nie ma podtekstu politycznego. W jego ocenie, polityczna - to miała być sama wystawa. Skąd takie informacje? Bo na planszach ze zdjęciami - jak słyszę - widnieje znaczek KODu. - W debacie politycznej, KOD jest wyraźnie odczytywany jako strona tej debaty. A my nie chcemy upolityczniania placu - mówi Kocoń.
Arkadiusz Pisarski, członek zarządu regionu lubelskiego KOD napisał mi, że NA ŻADNYM ZE ZDJĘĆ przedstawionych w wystawie nie ma znaczka KOD. Jedyna informacja o udziale Komitetu Obrony Demokracji w tworzeniu wystawy znajduje się na podziękowaniu, co widać na zdjęciach przesłanych mi przez pana Arkadiusza.

Zdaniem Czesława Rolli z puławskiego KOD, nie bez znaczenia jest fakt, że w Puławach rządzi PiS. - Dostaliśmy odpowiedź, że to nie jest materiał edukacyjny i że jest odmowa. Jakiż może być większy materiał edukacyjny dla młodzieży? - pyta Rolla.
- Rozumiemy, że jedynym prawdziwym powodem odmowy jest to, że współorganizatorem wystawy jest KOD, występujący przeciw polityce partii, która dominuje w obecnym układzie rządzącym w Puławach. Być może ukrytą przyczyną tej decyzji jest także to, że władze Puław nie uznają 4 czerwca za datę ważną dla Polski - wbrew historycznym faktom, ale zgodnie z obowiązującą wykładnią - mówi Adam Kalbarczyk z lubelskiego KOD.
Czy rzeczywiście?
Wiceprezydent Kocoń powiedział mi, że dla niego jest to bardzo ważna data. - Pamiętam wszystko niemal godzina po godzinie, było bardzo dużo emocji. Uznawaliśmy, że jest to promyk wolności. Co prawda w tej chwili w debacie publicznej ta data jest różnie oceniana, natomiast wtedy byliśmy wolni, młodzi, pełni entuzjazmu, że pojawił się promyk zmian - mówi Kocoń.
Dlaczego zatem dziś uznał, że wystawa jest polityczna? Bo jak mówi... były na niej znaki KODu. Tyle, że tych znaków tam wcale nie ma. Czesław Rolla nie ma wątpliwości, że to gorsze niż cenzura.
