Rosyjski Tomasz Lis, wielka pisarka, celebrytka... Twarze rosyjskiej opozycji [ZDJĘCIA]

Przez ostatnich kilkanaście lat przeciwnicy Kremla, od lewej do prawej, ledwie potrafili zmobilizować do protestowania kilka tysięcy osób. Tymczasem od grudniowych, powszechnie uważanych za sfałszowane, wyborów parlamentarnych w demonstracjach biorą udział dziesiątki tysięcy ludzi.  4 lutego w Moskwie protestowało ponad 100 tys. osób. Na ich czele stoi w dużej mierze nowa, opozycyjna gwardia. Kim są jej liderzy?


Opozycja bardzo podzielona

To bardzo podzielone środowisko. Jest w tym tłumie Liga Wyborców, szanowanych pisarzy, dziennikarzy i blogerów. W przeciwieństwie do wielu innych artystów, nie skompromitowali się pochlebstwami wobec władzy i pogawędkami na kremlowskich salonach. Poruszona tłumami na demonstracjach Liga próbuje podchwycić moment oburzenia i niezadowolenia, zorganizować ludzi do stałej obywatelskiej działalności i buntować fundamenty pod zmiany.

Za protestami stoją też działacze społeczni, ekolodzy z podmoskiewskich Chimek i tzw. niebieskie wiaderka. Tuż obok nich stoi stara gwardia liberałów. Tych, którzy przebudowywali system komunistyczny na kapitalistyczny. Są i ideowi komuniści i niebezpiecznie rosnący w siłę nacjonaliści.

Poza nawiasem tego ruchu, jest koncesjonowana opozycja, od lata ta sama, odgrywająca ten sam polityczny teatr pozorów, bo wie, jak głośno może krzyczeć, by nie wylecieć z salonów.

1. Aleksiej Nawalny

Nawalny to prawdziwy celebryta najnowszej fali rosyjskiej opozycji. Przystojny 35-latek, prawnik, bloger nr 1. Stworzył blog (navalny.livejournal.com), w którym demaskuje i rozplątuje korupcyjne schematy oraz nadużycia rosyjskich czynowników. Mówią o nim: ''rosyjski Julian Assange'', ''Dawid walczący z Goliatem''. Siły związane z Kremlem ripostują: to agent CIA.

To Nawalny wymyślił określenie "żuliki i złodzieje" - w rosyjskim internecie i na demonstracjach o rządzącej Jednej Rosji inaczej już się nie mówi. To w dużej mierze on wyprowadził z portali internetowych na ulice dziesiątki tysięcy sfrustrowanych młodych ludzi. Od ponad dwóch dekad Moskwa nie widziała tak masowych protestów.

Nawalny z polityką zaczął romansować już w latach 90., wówczas z liberalną partią Jabłoko. Dziś bliżej mu do rosyjskich nacjonalistów. Zdaniem sceptyków, Nawalny jest populistą i stąd gra na powszechnych w Rosji nacjonalistycznych emocjach.

Nawalny wygrał kiedyś internetowe wybory na mera Moskwy. Ale w realu, jak twierdzą sondaże, ponad 90 proc. Rosjan nigdy o nim nie słyszało. Teraz sam zapowiada założenie własnej partii i nie wyklucza, że kiedyś stanie do walki o fotel prezydenta.

 

Navalny podczas demonstracji w Moskwie, 4 luty 2012

Demonstranci ze zdjęciem Navalnego/ Fot. Reuters

2. Borys Akunin

Borysa Akunina rozsławiła seria retro-kryminałów o Eraście Fandorinie, detektywie z czasów carskiej Rosji, szarmanckim jak Arsene Lupin, rozkochanym w nowinkach technologicznych jak Sherlock Holmes. Tyle, że zamiast boksu trenuje karate.  Akunin to zresztą jego pseudonim artystyczny (literacka gra skojarzeniami), w rzeczywistości nazywa się Czchartiszwili, bo korzenie ma m. in. gruzińskie.

 

Pisarz jest jednym z założycieli powstałej w styczniu Ligii Wyborców. W Rosji artyści w najlepszym razie, trzymają się z dala od polityki i milczą, w najgorszym dzielą salony z władzą. Akunin jest jednym z tych, którzy się nie skompromitowali.

 

Jeszcze kilka miesięcy temu mówił, że jest sfrustrowany i zrezygnowany biernością Rosjan, rozważał już nawet emigracje. Ale po sfałszowanych grudniowych wyborach parlamentarnych, Akunin stał się bohaterem antyputinowskich demonstracji. Liga Wyborców ma ludzi mobilizować do dalszej obywatelskiej działalności, "trzeba dać czas kiełkom jeszcze całkiem zielonego społeczeństwa obywatelskiego, aby podrosło i nabrało siły".

 

- Myślę, że w 2012 r Moskwa, będzie najważniejszym i najciekawszym miejscem na planecie - zapowiada. W odezwie do Putina napisał: "Nie życzę Panu losu Muammara Kaddafiego, słowo honoru. Ale odwaliłby się Pan, gdy jeszcze jest czas, co? Wymówka zawsze jakaś się znajdzie. Problemy ze zdrowiem, powody rodzinne czy objawienie anioła.".

3. Jurij Szewczuk

To postać kultowa. Jest uważany za jednego z najlepszych rosyjskich tekściarzy. Niepokorny rockman, który nigdy nie skorzystał z okazji, by się zamknąć. Rosyjski Bruce Springsteen. W czasach sowieckich zespół DDT, którego Szewczuk jest liderem śpiewał przeciw wojnie w Afganistanie. Wtedy koncertował głównie w prywatnych mieszkaniach, a nawet w lesie.

 

 

Gdy zaczęła się pierestrojka, jego kariera eksplodowała. Potem jednak nastał Władimir Putin, i DDT zniknął z telewizji. Szewczuk brał udział w marszach, protestach i demonstracjach. Krytykuje rozbijające się mercedesami elity i sprzedajnych artystów. Być może równie mocno jak Putina, Szewczuk nie znosi muzyki pop.

W 2009 r. nagrał "Gdy skończy się ropa, nasz prezydent umrze". Rok później prezydent zaprosił go i jeszcze kilku artystów na transmitowaną na żywo dyskusję o tym jak pomóc chorym na raka dzieciakom. - Mam kilka pytań szczerze mówiąc - zagadnął Szewczuk. - gromadzą się we mnie od jakiegoś czasu. I zaczął.... Dlaczego w Rosji nie ma wolnych mediów? Dlaczego obywatele muszą bać się policji. Mina Putina - bezcenne. - A, przepraszam jak się Pan nazywa? - zagadnął, gdy udało mu się wyrwać z osłupienia. Głupio zagadnął, bo nikt nie uwierzył, że Putin Szewczuka nie zna. I tak pytanie Putina stało się popularnym w internecie memem.

W 2010 r. w internecie padł pomysł, by wystawić jego kandydaturę na prezydenta. Odpowiedział, ze kraj nie jest jeszcze gotowy. Teraz razem z Borysem Akuninem i Ludmiłą Ulicką założył Ligę Wyborców.

4. Ludmiła Ulicka

Wielka współczesna rosyjska pisarka, doceniona zarówno przez czytelników, jak i krytyków. Laureatka prestiżowych nagród (w tym jako pierwsza kobieta rosyjskiego Bookera), przetłumaczona na ponad 20 języków. Napisała m. in. ''Sonieczkę'', ''Medeę i jej dzieci''.

Ulicka z wykształcenia jest biologiem - genetykiem. Zaczęła pisać na początku lat 70. po tym, jak wyrzucono ją z pracy za ''działalność dysydencką'' (interesowała się nielegalną literaturą).

W "Zielonym namiocie" opisuje losy, tzw. szestidiesatników, rosyjskiego pokolenia '68 - inteligencji, która wychowała się w czasie odwilży Chruszczowa. Byli ciekawi świata, próbowali tchnąć świeże powietrze w sowiecką Rosję. W latach putinizacji protestowała przeciw wojnie w Czeczenii, tak jak Akunin pisała listy do uwięzionego Michaiła Chodorkowskiego, a teraz razem z Szewczukiem współtworzą Ligę Wyborców.

5. Leonid Parfionow

Rosyjski Tomasz Lis. Jeden z najpopularniejszych rosyjskich dziennikarzy telewizyjnych, który otwierał ją na zachodnie wzorce.

Gdy nastał Putin, podkreślał, że nie chce być profesjonalnym rewolucjonistą, tylko dziennikarzem. Jednak podczas kremlowskich porządków w mediach, w 2004 stracił pracę. Wyleciał po emisji wywiadu z żoną zamordowanego bojownika czeczeńskiego.

Przez kilka lat był naczelnym rosyjskiego ''Newsweeka''. W 2010, gdy odbierał prestiżową nagrodę im. Włada Listiewa, patrząc w oczy telewizyjnej wierchuszki, rzekł że ''trzeba nazwać rzeczy po imieniu. (...) dziennikarze nie są dziennikarzami, tylko urzędnikami, którzy działają na zasadzie służby i poddaństwa''. 10 grudnia 2011 był jednym z mówców na liczącym kilkadziesiąt tysięcy uczestników antykremlowskim proteście. Razem z Akuninem, Ulicka współtworzy Ligę wyborców.

6. Dmitrij Bykow

Pisarz, niezwykle płodny dziennikarz, poeta. W popularnym wśród moskiewskiej inteligencji programie satyrycznym ''Grażdanin poet'' nabija się ze współczesnej politycznej rzeczywistości.

Bykow współtworzy Ligę Wyborców. Ma nadzieję (w przeciwieństwie do np. Akunina), że Liga zamieni się kiedyś w partię dla klasy średniej, na którą będą mogli głosować uczestnicy ostatnich antyputinowskich protestów. Na razie Liga ma mobilizować wyborców do obywatelskiego działania.

Bykow deklaruje teraz, że jest gotów spotkać się z Putinem. Wcześniej dwa razy prezydentowi/premierowi odmówił. W 2009 r, Putin zaprosił go na imprezę urodzinową. Nie przyszedł, bo jak tłumaczył ''nie będzie przecież mowy o niczym ważnym, tylko życzenia dla jubilata i tort''. Zamiast tego Bykow uczcił pamięć zamordowanej dziennikarki Anny Politkowskiej, której rocznica śmierci przypada w dzień urodzin Putina.

 

7. Działacze społeczni: Czirikowa i niebieskie wiaderka

Jewgienija Czirikowa to drobna blondynka, matka, przywódczyni Ruchu Obrony Lasu Chimkińskiego, czyli przeciwników budowy autostrady Moskwa-Sankt Petersburg. Poprzedni lider ruchu, dziennikarz Michaił Biekietow został zmasakrowany przez nieznanych sprawców. Ona sam była zatrzymywana i zastraszana, po sąsiedzkim donosie grożono jej m. in. odebraniem dzieci.

Nieustraszeni aktywiści z Ruchu Obrony rozpętali jedną z największych akcji obywatelskich w ostatnich dekadach. Nie tylko nagłośnili bulwersującą budowę, ale zdobyli nawet na chwilę przychylność prezydenta Dmitrija Miedwiediewa (który liczy, że dzięki nim poprawi wizerunek i nabierze popularności). Przegrali jednak z systemem.

 

 

Towarzystwo niebieskich wiaderek - to drugi obywatelski fenomen współczesnej Rosji. Nawiązujący do tradycji happeningów i flashmobów ''niebieskie wiaderka'' organizują akcję przeciw bezczelności uprzywilejowanej moskiewskiej elity. Podczas, gdy tysiące rosyjskich kierowców tkwią w korkach, uprzywilejowanym pasem lub z charakterystycznym niebieskim kogutem przyciska się między nimi Putin jego koledzy. Czasem nie zauważając przechodniów. To symbol arogancji rosyjskiej elity. Jej przeciwnicy zakładają więc na głowy symboliczne niebieskie wiaderka i protestują. Skrzykują się oczywiście w internecie.

Akcja ''niebieskich wiaderek'':

Zatrzymany został m.in. były wicepremier Borys Niemcow (w środku), jeden z liderów opozycyjnej Partii Wolności Narodowej Zatrzymany został m.in. były wicepremier Borys Niemcow (w środku), jeden z liderów opozycyjnej Partii Wolności Narodowej Fot. KIRILL KUDRYAVTSEV AFP

8. Stara opozycja

Przez ostatnie dekady liberalna opozycja cieszyła się kilkuprocentowym, obijającym się o granicę błędu statystycznego poparciem. Lekceważona, nieskuteczna, kanapowa. Wizerunek psuła jej nie tylko oficjalna propaganda, ale także skojarzenia z chaosem lat 90. Właśnie wtedy dla wielu Rosjan liberalizm stał się synonimem dzikiej prywatyzacji i chaosu.

Były wicepremier Borys Niemcow (na górnym zdjęciu) jest obwiniany za ''złodziejską wyprzedaż'' majątku państwa podczas transformacji. Wspólnie z Grigorijem Jawlińskim współtworzy Partię Wolności Narodowej (Parnas), która nie została dopuszczona do ostatnich wyborów parlamentarnych.

Grigorij Jawliński jest ekonomistą, w latach 90. napisał plan "500 dni", przekształcenia gospodarki sowieckiej w rynkową. Jest współtwórcą demokratycznej partii Jabłoko. W tym roku znów chciał startować w wyborach prezydenckich, ale Centralna Komisja Wyborcza go wykluczyła.

 

Michaił Kasjanow był natomiast ministrem finansów i premierem. Był jednak krytyczny, stanął w obronie Michaiła Chodorkowskiego i gdy został zdymisjonowany przeszedł na stronę opozycji.

 

Ilja Jaszyn jest jednym z liderów ruchu Solidarność, wielokrotnie zatrzymywany za udział w demonstracjach. Ostatnio Solidarności udało się powiesić naprzeciwko Kremla gigantyczny baner z napisem "Putin, odejdź".

Ilja Jaszyn, Fot. AP

9. Siergiej Udalcow

34-letni Sergiej Udalcow jest liderem radykalnego, rewolucyjnego, anty-kapitalistycznego Frontu Lewicy. Za protestowanie zatrzymywany był pewnie ponad sto razy, tylko w ubiegłym roku - kilkanaście. Podczas jednej z odsiadek prowadził głodówkę. Uwolnienia go domagali się również przedstawiciele liberalnej opozycji.

10. Nacjonaliści

Smutną, czasem przemilczaną, twarzą ostatniej fali antyputinowskich demonstracji są nacjonaliści. Radykalni szowiniści, skinhedzi i nacbolszewicy rosną w siłę w Rosji od kilku lat; najpierw za przyzwoleniem Krelma, potem lekko ku jego zaniepokojeniu, teraz w opozycji do niego. Ze swoimi hasłami trafiają niestety na podatny grunt, bo jak wynika z badań niezależnego środka im. Jurija Lewady hasło ''Rosja dla Rosjan'' popiera ponad połowa ankietowanych.

Mają rożne organizacje, różnych liderów i różny poziom nienawiści. Jednym z ich bohaterów jest Maksim Marcinkiewicz, pseudonim Tasak. Skazany na ponad 3 lata więzienia, m. in. za krzyczenie ''Sieg Heil''. Jest też autorem filmu w, którym grupa osób przebrana w charakterystyczne stroje Klu-klux-klanu pozoruje brutalną egzekucję tadżyckiego dilera narkotyków.

Na grudniowej, największej od dekad demonstracji w Moskwie został wybrany w internetowym głosowaniu do zabrania głosu na mównicy, ale pozostali liderzy protestów nie dopuścili go do mikrofonu.

Koncesjonowana opozycja

To taka opozycja, która dokładnie wie, jak daleko może się posunąć. Gra w kremlowskim teatrze rzekomego politycznego pluralizmu. Krytykuje, pokrzykuje, ale nie zbyt głośno i bez szkody dla Putina.

Tu główne role należą do Giennadija Ziuganowa i Władimira Żyrinowskiego. Obaj startują (jak zwykle) w tegorocznych wyborach prezydenckich, i jak wskazują sondaże mogą liczyć na mnie niż 10-proc. poparcie. Giennadij Ziuganow jest liderem komunistów, którzy płyną na tęsknocie za ZSRR. Żyrinowski stoi natomiast na czele Liberalno Demokratycznej Partii Rosji. Nazwa jest o tyle myląca, że to nacjonaliści i populiści. Od czasu do czasu wywołuje awanturę w telewizji lub wzywa do odzyskania Alaski.

 

Michaił Prochorow to trochę inna bajka. Multimilioner, rozpustny bon vivant. Kandyduje w marcowych wyborach prezydenckich. Twierdzi, że naprawdę jest rywalem Putina, ale liberalna opozycja mu nie wierzy.

 

Siergiej Mironow szefował natomiast Sprawiedliwej Rosji, która została wymyślona przez kremlowskich strategów, jako socjaldemokratyczna niby-opozycja. Miała zagospodarować niezadowolonych. Projekt się nie powiódł, Mironow z Kremlem i częścią partii się posprzeczał, stracił fotel szefa i orbituje gdzieś między byciem opozycyjnym, a jednak bezpiecznym.

Salonowi koniunkturaliści

- Salony już nie kochają Putina. Opozycyjność stała się w Rosji modna - pisał w grudniu Wacław Radziwinowicz, korespondent ''Gazety Wyborczej''. Na liście osób, które brały udział w dotychczasowych antyputinowskich demonstracjach była m.in. ''Superliwca salonowa Bożena Rynska (...) To z jej kronik towarzyskich lud dowiaduje się się, jak za wysokimi płotami na podmoskiewskiej Rublowce, w willach za miliony dolarów i strzeżonych przez bataliony ochroniarzy, wiodą rozwiązłe życie żony 'nowych ruskich''.

Była też Ksenia Sobczak, nazywana rosyjską Paris Hilton celebrytka. ''W ostatnich latach bywała na najwyższych salonach, zabierała kremlowskich dygnitarzy na swe urodziny do Egiptu, gdzie na przyjęciu występowała - bardziej niż półnaga - jako Nefretete. A teraz biega po komendach z mlekiem i owocami dla aresztowanych.'' (cytaty za Salony już nie kochają Putina, Wacław Radziwinowicz, Gazeta Wyborcza)

Ksenia Sobczak: