Nikt nie chce orzekać ws. Ziobry. Piwnik: Sprawa jak sprawa. Czego tu się bać
Jak tydzień temu informowało TOK FM Justyna Koska-Janusz, sędzia Sądu Rejonowego w Warszawie wytoczyła proces Skarbowi Państwa, reprezentowanemu przez ministra sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro cofnął jej delegację do Sądu Okręgowego, twierdząc, że nie radzi sobie w prostych sprawach (m.in. w głośnej sprawie kobiety, która wjechała do przejścia podziemnego). Pojawił się jednak problem ze znalezieniem sędziego, który poprowadziłby sprawę, bo ten, którego wyznaczono, złożył wniosek o wyłączenie z niej.
Czy sędzia może się bać orzekania w tego typu sprawie? - Nawet tego nie zakładam. Jeżeli sędzia miałby się bać orzekać w sprawie przeciwko ministrowi, oznaczałoby to, że stracił kwalifikacje do pełnienia urzędu. Sędzia bać się nie może - mówi Barbara Piwnik w „Rzeczpospolitej”.
Jej zdaniem sprawa nie jest wyjątkowa. - Sprawa jak sprawa. Jest pozew, trzeba się nad nim pochylić i orzec. W swojej karierze miałam na sali różne ważne albo znane osoby. Nawet do głowy mi nie przyszło, żeby się bać - stwierdza.