"Ci, którzy źle życzą Polsce, będą trzymać kciuki za Kaczyńskiego"
Zdaniem filozofa, PiS krytykować trzeba nie tylko za rozgrywkę z Jackiem Saryusz-Wolskim w roli głównej. Jarosław Makowski uważa, że groźniejszy jest obrany przez rządzących kurs na marginalizację Polski w UE.
Bo kiedy ważne kraje Unii - Niemcy, Francja, Włochy i Hiszpania - rozmawiają o nowych pomysłach na wspólnotę, "pisowski rząd zajęty jest kompromitowaniem siebie i Jacka Saryusza-Wolskiego".
Gra toczy się o Unię dwóch prędkości, która "ma być lekiem na pokonanie marazmu, w jakim od dawna znajduje się Wspólnota".
"Co na to pisowski rząd? Otóż Warszawa od dłuższego czasu mówi, że chce reformować Unię. Sęk w tym, że propozycja Kaczyńskiego stoi w poprzek pomysłów innych krajów Unii. O ile Merkel chce głębszej integracji, o tyle Kaczyński chce głębszej dezintegracji" - ocenia Makowski na blogu w serwisie Polityka.pl.
Przyszłość się nie liczy
Zdaniem filozofa, PiS stawia Polskę poza jądrem UE "w imię fantazmatu Kaczyńskiego o fałszywie pojętej suwerenności".
"Tyle że dziś suwerenny jest ten kraj, który uczestniczy w sieci powiązań i współodpowiedzialności z innymi państwami. Dlatego ustawianie Polski poza Unią, która jest gwarantem bezpieczeństwa i dobrobytu, to brak patriotyzmu. Oraz igranie z polską racją stanu" - napisał Makowski.
Jak podkreśla, gra na marginalizację Polski jasno pokazuje, że Kaczyński nie myśli o tym, w jakim kraju będą "żyły nasze dzieci". Bo dla prezesa Prawa i Sprawiedliwości liczy się "tylko władza tu i teraz".
"Ci w Europie, którzy źle życzą Polsce, będą trzymać kciuki za dezintegracyjny kurs Jarosława Kaczyńskiego. To oczywisty prezent dla Putina" - pisze Jarosław Makowski na blogu w serwisie Polityka.pl.