''Przyjechał leśniczy i ogłosił, że las jest zamknięty''. Ekolodzy w Białowieży zawieszają protest
Ekolodzy rozpoczęli okupację w Puszczy Białowieskiej. Protestują przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej, na którą zezwolił minister środowiska i która weszła obecnie w decydującą fazę i objęła stare, najcenniejsze przyrodniczo fragmenty lasu.
Piętnaście osób stanęło na drodze ciężkiego sprzętu i rozwinęło banery z hasłami ''Stop wycince!'' i ''Cała Puszcza parkiem narodowym''. Ekolodzy przykuli się także łańcuchami do maszyn służących do wycinki drzew. - Jeden taki traktor może wyciąć ok. 200 drzew. I te drzewostany zamieniane są w zręby, a potem obsadzane mlodymi drzewkami i zamieniane w plantacje - mówi Adam Bohdan z fundacji Dzika Polska.
Aktywiści odblokowali jedno z urządzeń po tym, jak pracownik zapewnił ich, że nie będzie kontynuował wyrębu, są przykuci do drugiego. Na miejsce protestu przyjechał leśniczy z Hajnówki, który oświadczył, że na mocy jego decyzji las jest zamknięty z powodu prowadzonych w nim ''prac leśnych''.
Ekolodzy protestu nie przerywają, jest jednak zawieszony. Domagają się rozmowy nt. dalszej wycinki w Białowieży.
Awantura o wycinkę w Puszczy Białowieskiej trwa od miesięcy. Minister Szyszko uważa, że jest ona konieczna ze względu na obecność kornika drukarza, ekolodzy uważają, że wycinka ma jednie powody ekonomiczne, a niszczenie Puszczy Białowieskiej to zbrodnia na polskim dziedzictwie. Do wstrzymania wycinki wzywała m.in. Komisja Europejska, która jednak ministra środowiska nie przekonała.