"Każdy, kto zna program PiS, może zostać, kimkolwiek zechce"
Sprawa błyskawicznej biznesowej kariery byłej posłanki PiS i szefowej prezydenckiej kancelarii stała się jednym z ulubionych tematów, nie tylko mediów. Bo Małgorzata Sadurska nie była pamiętana z aktywności w sejmowych komisjach zajmujących się gospodarką. Bo zmiana pracy to wyższa pensja w wysokości około 90 tys. zł. Bo sama Sadurska i inni politycy PiS z zamiłowaniem krytykowali polityczne nominacje dla ludzi związanych z PO i PSL.
Stanisław Tym przypomina, że jeden ze znanych posłów PiS - Marek Suski - dopytywany o kompetencje Sadurskiej do zajmowania stanowiska we władzach PZU stwierdził: "Przecież zna program PiS".
"Suski ma rację. Każdy, kto zna program PiS, może zostać, kimkolwiek zechce. Codzienność to potwierdza" - komentuje felietonista "Polityki".
I podaje długą listę przykładów.
"Jarosław Zieliński, wiceminister od policji, nie kiwnął palcem w sprawie Igora Stachowiaka, choć już rok temu wiedział o szczegółach tragedii we wrocławskim komisariacie i publicznie się o niej wypowiadał. Dlaczego dopuścili do tego, by winni policjanci tak długo pozostawali bezkarni, a nawet awansowali? Dopuścili, bo zna program PiS. (...) Dlaczego minister spraw wewnętrznych Błaszczak kłamał, że policja wydała negatywną opinię w sprawie festiwalu Woodstock? Bo zna program PiS, w którym wolność myślenia i spontaniczne zachowanie są niedopuszczalne. Dlaczego pan Andrzej Duda z Krakowa tak się cieszy z przyjazdu Donalda Trumpa do Warszawy? Bo Duda zna program PiS i z tego się utrzymuje, a tam przecież nie da się znaleźć ani słowa o lojalności wobec Europy. Trump ma tak samo. Obecny prezydent USA nie zawstydzi naszego tak jak Barack Obama, upominając go, by nie łamał konstytucji" - wylicza Stanisław Tym w najnowszym wydaniu tygodnika "Polityka".
Małgorzata Sadurska zaledwie kilka godzin po rozstaniu z Kancelarią Prezydenta została powołana do zarządu PZU.