Wałęsa nie powinien blokować miesięcznicy? ''Jak chce, niech idzie. Ma zasługi. Wszystko może''

- Jeśli Wałęsa uznaje, że Krakowskie Przedmieście to miejsce, gdzie Polak-patriota, b. lider Solidarności, laureat nagrody Nobla i b. prezydent 10 dnia miesiąca powinien być, to czapki z głów - mówił w TOK FM Tomasz Lis.

Lech Wałęsa dołączy od uczestników kontrmanifestacji podczas najbliższej miesięcznicy smoleńskiej. Były prezydent zapowiedział, że pojawi się 10 lipca na Krakowskim Przedmieściu. Część komentatorów uważa, że b.prezydent nie powinien się na niej pojawiać.

- Od 37 lat mam niesłabnący szacunek i sympatię dla Lecha Wałęsy - komentował w Poranku Radia TOK FM Tomasz Lis. - Bardzo bym sobie życzył, żeby Wałęsa za wszystkie wielkie zasługi dla Polski, siedział sobie w miękkim fotelu i opowiadał (swoją historię) wnukom i Polakom otoczony powszechnym szacunkiem. Tak, niestety, nie jest - dodał redaktor naczelny tygodnika „Newsweek.

Człowiek, który zapisał zupełnie fantastyczną kartę w naszej historii ma prawo zapisać każdą kartę, jaką chce.

- Jeśli Wałęsa dojdzie do wniosku, że jego miejsce dziesiątego dnia miesiąca jest tu. Że Krakowskie Przedmieście to miejsce, gdzie Polak-patriota, były lider Solidarności, laureat nagrody Nobla i były prezydent powinien być, to czapki z głów - mówił w TOK FM Tomasz Lis.

Jego zdaniem oznacza to, że powinien to być protest pokojowy, taki żeby nikomu nic się nie stało. To może być trudne - ostatnia, czerwcowa, miesięcznica miała burzliwy przebieg. Policja wyniosła uczestników kontrmanifestacji - media publikowały zdjęcia wynoszonego przez funkcjonariuszy m.in. Władysława Frasyniuka.

Zdaniem Tomasza Lisa deklaracja Wałęsy to ''symboliczny znak'' , który daje nam człowiek, któremu rozsądku i czucia politycznego nikt odmówić nie może.

TOK FM PREMIUM