Prof. Strzembosz: Nie będę oceniał pana Ziobry i pana Jakiego. Zrobi to historia
Prof. Adam Strzembosz, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, w wywiadzie dla ''Dziennika Gazety Prawnej'' mówi o tym, co zmieni ustawa, której nie zawetował prezydent Andrzej Duda. - Oddaje ona w ręce ministra sprawiedliwości decyzję o powoływaniu i odwoływaniu w sposób nieograniczony prezesów i wiceprezesów sądów - wyjaśnia prof. Strzembosz zapisy ustawy o sądach powszechnych. - To jest deja vu, bo całkiem świadomie przeżyłem to w latach 1956-1989 i wiem, w jaki sposób ówczesna władza wpływała na wyroki sądowe. Uzgadniane były przez prezesów sądów, którzy byli zależni od ministra sprawiedliwości. Teraz też wszystko będzie zależeć od ministra, a prezesi sądów nie będą w żadnym stopniu liczyć się ze środowiskiem sędziowskim - uważa prawnik.
Strzembosz przemawiał podczas manifestacji przeciwko zmianom w sądownictwie m.in. na Krakowskim Przedmieściu. Nawoływał o obronę demokracji i niezależności sądów. Jego wystąpienie nagrodzono owacją.
Sądownictwo był reformowane
Prof. Strzembosz nie zgadza się z narracją forsowaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości, że sądy są bastionem postkomuny. - Sądownictwo zostało w sposób zasadniczy i ideowo jednoznaczny przekształcone na podstawie tych ustaw, które Sejm uchwalił już w grudniu 1989 roku. Wcześniej częściowo dyspozycyjne, pod naciskiem prezesów sposobu nominacji, awansowania i nagradzania stało się odrębną, niezależną władzą sądowniczą, którą dopiero teraz, po 28 latach pragnie się z powrotem zamienić na taką, którą będzie można się posłużyć, jeśli zajdzie taka potrzeba, w celach politycznych - uważa prawnik.
Wszystkich oceni historia
Nie szczędził też gorzkich słów pod adresem obecnego szefostwa resortu sprawiedliwości. - Wiceminister Jaki jest politologiem, nie ma zielonego pojęcia o prawie. Zresztą, nie będę oceniał pana Ziobry i pana Jakiego. Zrobi to historia - mówi prof. Strzembosz. Wytyka też wiceministrowi, że jest politologiem i nie zna się na prawie.