Laudacja na cześć Akcji Demokracji: Amunicja to nasze, obywateli, zaangażowanie

- Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może się bronić przed demokratycznie podjętą decyzją - czytamy w laudacji Anny Wacławik-Orpik, dziennikarki Radia TOK FM.

Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad. Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może się bronić przed demokratycznie podjętą decyzją.

Wydaje się, że tych kilka osób, które trzy lata temu zakładały kolektyw Akcja Demokracja, ma tę frazę - przypisywaną Benjaminowi Franklinowi - gruntownie przemyślaną. Bo jeśli przyjrzymy się bliżej tej metaforycznej scenie, dostrzeżemy ukrytego bohatera, podmiot domyślny, kogoś, kto: dowiezie owcy amunicję, nauczy technik walki, będzie zawierał strategiczne sojusze i wreszcie - sam stanie w szeregu.

Amunicja to nasze, obywateli, zaangażowanie. Wola wyrażona głosami.

Prawie 200 000 podpisów w kilka dni zebrała Akcja Demokracja w sprzeciwie przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. 

Czytaj też: Dzięki nim protestujący mogą czuć się bezpieczniej. Adwokaci coraz częściej bronią pro bono

Ponad 60 000 sygnatariuszy doczekał się apel o powstrzymanie zmian w prawie łowieckim - wielkie zwycięstwo z zeszłego tygodnia!

Dziesiątki tysięcy podpisów pod wieloma anty-smogowymi petycjami i wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego dotyczący opłaty klimatycznej pobieranej przez otrute smogiem Zakopane.

To tylko ułamek z kilkudziesięciu inicjatyw, w które angażuje nas Akcja Demokracja.

Techniki walki to przede wszystkim media społecznościowe, których szybkie i długie macki sięgają najmniejszych wiosek. Tym samym pozwalają uczestniczyć osobom, które nie mogą przyjść pod Pałac Prezydencki czy siedzibę Trybunału Konstytucyjnego. Lub  czują się osamotnione w swoich środowiskach.

To także używanie narzędzi naturalnych dla młodych ludzi i udzielana im lekcja z „bycia obywatelem”, a nie tylko widzem bądź przechodniem.

Trzeci punkt - zawieranie strategicznych sojuszy. To podstawa filozofii działania Akcji. Większość z kilkudziesięciu przedsięwzięć to efekt kooperacji z organizacjami i aktywistami, którym leżą na sercu prawa człowieka, środowisko i sprawiedliwość społeczna. Akcja Demokracja łączy i jednoczy siły rozproszone, które walcząc samotnie, mają mniejszą moc rażenia.

I ostatnie zadanie - to samemu stanąć w szeregu. Pamiętamy zorganizowany przez Akcję Demokracja spektakularny (i bez partyjnych emblematów) „Łańcuch światła” w obronie sądów, w którym uczestniczyliśmy w całej Polsce - w kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt osób a czasem zupełnie samotnie, ale razem z wielotysięcznym tłumem dużych miast.

Aktywiści Akcja Demokracja wytrącają ze strefy komfortu posłów, europosłów, ministrów. Wniosek do komisji Etyki Poselskiej o ukaranie chamskiej i prymitywnej wypowiedzi. Karton z tysiącami podpisów na drogę do gabinetu ministry, która zapomniała o prawach osób niepełnosprawnych i ich rodzin. 

Nawet Donald Tusk i Jean Claude Juncker już znają Akcję Demokracja. Na dzień solidarności z uchodźcami dostali od niej paczkę. I nie była to paczka żywnościowa. 

Apelują, z megafonami i transparentami, w drzwiach siedziby giganta ubezpieczeń, by zaprzestał ochrony inwestycji demolujących środowisko.

Wywierają presję na szefów stacji telewizyjnych, by wydania informacji wzbogacili o język migowy. 

„Mieliśmy marzenie, by dać ludziom poczucie, że mogą wpływać na rzeczywistość” - tak sami mówią o tym, co robią.

I tu zasadne wydaje się pytanie - czy ta uzbrojona owca naprawdę uważa, że zdoła obronić się przed wilkami, które chcą ją pożreć, bo wygrały w demokratycznych wyborach?

A czy jedna osoba, która podpisała jako pierwsza apel Akcji Demokracja, czy miała prawo wierzyć, że za kilka dni podpisów będzie 200 000 tysięcy?

A czy dzisiaj tych dwieście tysięcy ludzi ma prawo wierzyć, że będzie milion?

A czy milion osób może wpłynąć na rzeczywistość?

TOK FM PREMIUM