Boniek zabrał głos ws. odpalania rac na stadionach. "Jest różnica między odpaleniem, a strzelaniem w ludzi"

Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej chce walczyć z pseudokibicami, ale zaznacza, że to się nie uda bez zmiany w ustawie o imprezach masowych. - Niebezpieczni są ludzie, a nie sama raca - mówi.

Po wybrykach pseudokibiców podczas finału Pucharu Polski i na stadionie w Poznaniu w czasie ostatniego meczu Lecha z Legią Warszawa, wróciła dyskusja na temat bezpieczeństwa na stadionach. Przede wszystkim chodzi o stosowanie rac. 

Model szwedzki 

Podczas sobotniego meczu pseudokibice odpalili race, co doprowadziło do przerwania spotkania. Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, chce walczyć z takim zachowaniem, ale zaznacza, że nie uda się to bez zmiany w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych, która zabrania wnoszenia na stadiony wyrobów pirotechnicznych. 

Zdaniem prezesa PZPN-u, race nie są niebezpieczne i nie powinno się karać za ich prawidłowe używanie. 

Jest różnica między odpaleniem racy a strzelaniem nią w ludzi. Zdania nie zmieniłem. Niebezpieczni są ludzie, a nie sama raca. Raca jak leży to nikomu nic nie zrobi. Niebezpieczni są ludzie, którzy ich używają

- mówił Zbigniew Boniek. 

Prezes PZPN-u dodał także, że zmiany w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych są niezbędne, ale to już rola państwa.

- Nie chciałbym, aby to był wyłącznie ruch polityczny, bo zrobiło się o tym głośno, a za dwa dni będziemy już tylko mówili o reprezentacji narodowej przygotowującej się do mundialu - podsumował Boniek. 

Jednym z pomysłów na rozwiązanie problemu rac jest skopiowanie systemu, który funkcjonuje w Szwecji. Tam używanie rac jest dozwolone, ale przez osoby odpowiednio do tego przeszkolone. 

Czytaj też: "PiS zrobił z kiboli "Żołnierzy Wyklętych III pokolenia?" Wróbel mówi, dlaczego unikamy tematu kiboli

TOK FM PREMIUM