Od 1 lipca nowe przepisy ws. niepełnosprawnych. Sprawdzamy, czy nie zabraknie fizjoterapeutów

- Nie wiemy za ile, nie wiemy na jakich zasadach - tak prezes Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii mówi o braku informacji nt. pakietu świadczeń rehabilitacyjnych dla niepełnosprawnych, 'wywalczonych' w czasie protestu.

Nowe przepisy wejdą w życie 1 lipca - bo 14 maja prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności. Ustawa została przygotowana w odpowiedzi na sejmowy protest  niepełnosprawnych i ich opiekunów. Jednym z postulatów protestujących było comiesięczne świadczenie w gotówce w wysokości 500 zł. 

Rząd nie chciał spełnić tego warunku i w zamian za to zaproponował ustawę, która ma  umożliwić łatwiejszy dostęp m.in. do świadczeń rehabilitacyjnych.

Krytycy takiego rozwiązania zwracali uwagę na to, że system na takie zmiany nie jest gotowy. Stwierdzili, że nowa ustawa - wbrew obietnicom - spowoduje wydłużenie kolejek i nie przyniesie żadnej realnej zmiany w życiu osób niepełnosprawnych.  Wśród krytyków rządowego projektu byli sami protestujący.

Prace "się toczą"

Jak obecnie wygląda sytuacja? Ustawa wejdzie w życie już 1 lipca, a fizjoterapeuci nadal nie wiedzą na czym stoją. 

Szef resortu zdrowia prof. Łukasz Szumowski podkreśla, że nakłady na rehabilitację wzrosną. O ile? Tego nie mówi, bo na dodatkowe świadczenia zostały rozpisane konkursy. Min. Szumowski zapewnia, że zgodnie z nową ustawą, od 1 lipca kolejki do fizjoterapii dla niepełnosprawnych znikną.

- Kontraktujemy dodatkowe miejsca świadczeń rehabilitacji po to, żeby nie było żadnych białych plam dostępu. Wiem, że te osoby mają trudności z dotarciem do rehabilitanta, odległość nie może być więc daleka. Te prace już się toczą - zaznacza minister zdrowia.

Ale choć do wejścia w życie przepisów zostały niewiele ponad trzy tygodnie, nie wiadomo nadal, ile miejsc zostanie zakontraktowanych.

Jak zaznacza dr Marek Kiljański, prezes Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii, nie ma już czasu na przeprowadzenie konkursów. Podpowiada, że najprościej byłoby, gdyby świadczeniodawcami pozostali ci, którzy już dzisiaj funkcjonują na rynku i którzy dostaliby na ten cel dodatkowe środki.

Ekspert rozwiewa przy tym obawy, że może zabraknąć specjalistów.

- Jeśli stworzą nam możliwości funkcjonowania, to myślę, że w dużej mierze jesteśmy w stanie sprostać zadaniom i wypełnić potrzeby. Wszystko będzie zależało od dokładnych zapisów, których dzisiaj nie znamy. Na razie wiemy tylko bardzo ogólne rzeczy. Zwiększenie możliwości dostępu tych właśnie osób (o znacznym stopniu niepełnosprawności - red.), wymaga zmiany kilku przepisów. Muszą ulec zmianie zasady finansowania rehabilitacji - mówi dr Kiljański w rozmowie z tokfm.pl.

Prezes zaznacza też, że na razie nie wiadomo, jaka dokładnie usługa będzie od fizjoterapeutów wymagana, ani na jakich warunkach ma być ona świadczona. - Nie wiemy za ile, nie wiemy na jakich zasadach, więc trudno budować coś pod ten produkt - wyjaśnia.

Czytaj też: Nowy sondaż pokazuje, że Polacy chcą zmian w rządzie PiS. "Maska empatii spłynęła Dunajcem"

Maybach czy maluch?

Dr Kiljański zaznacza, że z powodu braku informacji nie może tak naprawdę odpowiedzieć na pytanie, jak będzie wyglądała - po wejściu w życie nowych przepisów - sytuacja z dostępem osób niepełnosprawnych do rehabilitacji. 

- Nie wiemy, czy świadczenie ma trwać 15 minut czy godzinę, a może półtorej. Nie znamy ani standardu, ani warunków funkcjonowania. Więc nie możemy odpowiedzieć na pytanie, czy damy radę - mówił w rozmowie z tokfm.pl prezes PTF i porównywał obecną sytuację do rynku taksówkarskiego.

- Jeśli będzie przepis mówiący o tym, że na każdym postoju taksówek ma stać maybach, no to tego nie spełnimy. Ale jeśli wystarczy, że będzie to pojazd czterokołowy, no to wtedy jesteśmy w stanie to spełnić i nawet bezpiecznie zawieść pasażera do domu. Tylko jeszcze musimy wiedzieć, za ile go zawieźć. A na razie nie wiemy, jakie taksówki mamy kupić, jak wykwalifikowani mają być kierowcy i nie wiemy za ile mają jeździć - wyjaśniał dr Kiljański. 

Kraśko zażenowany słowami premiera o "gierkach politycznych" protestujących niepełnosprawnych

TOK FM PREMIUM