Kosiniak - Kamysz: Dla rolników ogromnym problemem są unijne środki, ale Jurgiel to największy szkodnik

Do dymisji ministra od dawna wzywało m.in. Polskie Stronnictwo Ludowe. Bo jak mówi szef ludowców, Władysław Kosiniak Kamysz, to bardzo zły minister.

Rolnicy w ramach protestu od dziś nie zrywają malin. W ten sposób sprzeciwiają się zbyt niskim cenom w skupie – w granicach 2-3 zł za kilogram. Twierdzą, że to zdecydowanie poniżej kosztów produkcji. Jak mówi nam Marian Smętek ze Związku Sadowników RP, do akcji włączyła się większość plantatorów, głównie z Lubelszczyzny, bo województwo lubelskie, a w szczególności powiat kraśnicki, to malinowe zagłębie.

– Choć jednocześnie mamy też sygnały, że są tacy, którzy zbierają, bo namawiają ich do tego firmy przetwórcze, które mają zamówione samochody i muszą je zapełnić malinami – dodaje nasz rozmówca.   

„Minister Jurgiel to największy szkodnik”

Do protestu plantatorów odniósł się lider ludowców, Władysław Kosiniak – Kamysz. Winą za złą sytuację polskiej wsi, w tym sytuację plantatorów owoców miękkich, obarczył ministra rolnictwa.

– Nie mamy nic do niego jako do człowieka, ale jego błędne decyzje i błędne działania, są po prostu bardzo złe – mówił szef PSL, chwilę przed oficjalną dymisją ministra Jurgiela. Jak dodał, rolnikom nie opłaca się uprawa malin, bo tylko finansowo na tym tracą. – Nie ma dla nich żądnej pomocy, dlatego protestują. Jak odpowie na ten protest premier Mateusz Morawiecki? Co z suszą? Już widać, jak wielkie spustoszenie robi, a nie ma przygotowanych planów ratunkowych – pytał na konferencji prasowej Władysław Kosiniak – Kamysz.

Dodał też, że nowy minister rolnictwa na początek dostanie od polskiej wsi kredyt zaufania. – Ale to kredyt krótkoterminowy, bo teraz jest bardzo gorący okres w rolnictwie – stwierdził.

Kontrole malin na granicach? 

Tymczasem wojewoda lubelski, Przemysław Czarnek zapowiada kontrole na granicach, bo jak mówi, sprowadzanie malin zza wschodniej granicy może być jedną z przyczyn ich niskich cen w skupie. – Chodzi o kontrole tych produktów rolnych, które są przywożone do Polski, w szczególności pod kątem ich jakości. To będzie robione na granicy, z nasileniem, już w tym tygodniu – powiedział Czarnek. Na przejściach mieliby się pojawić inspektorzy z Inspekcji Handlowej, Inspekcji Ochrony Roślin i Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

Zobacz także: Minister Jurgiel chce zlikwidować PZŁ. "Szczyt hipokryzji. Trzeba zmienić ten relikt PRL-u"

Wojewodzie marzy się PGR?

Wojewoda wystąpił też do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, by przyjrzał się cenom malin. – By zbadać, choć nie jest to łatwe, obawy rolników, że dochodzi do zmowy cenowej między podmiotami skupującymi maliny, które dyktują producentom malin ceny zdecydowanie poniżej kosztów produkcji – mówił wojewoda lubelski. Dodał, że najlepszym rozwiązaniem byłoby państwowe przedsiębiorstwo, które skupowałoby maliny po jednej, ustalonej cenie. – Ten państwowy czy będący w rękach Skarbu Państwa podmiot mógłby realnie oddziaływać na ceny produktów rolnych na rynkach rolnych i mógłby dzisiaj powiedzieć: Skupujemy malinę po 5 zł, czym by niwelował skutki ewentualnej zmowy cenowej – mówił Czarnek.

Zobacz także: Tego lata może być mało polskich malin. Plantatorzy apelują do rządu i grożą protestem

Maliny to jednak niejedyny problem polskiej wsi

Władysław Kosiniak Kamysz na dzisiejszej konferencji prasowej w Lublinie przekonywał, że ogromnym problemem będą unijne środki na rolnictwo, których będzie znacząco mniej niż do tej pory. PSL wyliczył, że Polska wieś straci przez rząd PiS 5,2 miliarda europ z Unii Europejskiej, bo zamiast 32,3 miliarda ma dostać 27,1 miliarda euro. – Tylko na Lubelszczyźnie przełoży się to m.in. na brak miejsc pracy, świetlic wiejskich czy placów zabaw na wsiach – argumentował europoseł, Krzysztof Hetman. I dowodził, że przy poprzednim rozdaniu unijnych funduszy, starczyło m.in. na 700 miejsc pracy na Lubelszczyźnie, na 270 świetlic i na 350 placów zabaw. – My dzisiaj jesteśmy czarną owcą Unii Europejskiej, siedzimy w oślej ławce. A były czasy, gdy polski premier uczestniczył w spotkaniu 5-6 najważniejszych państw europejskich – dodał Kosiniak – Kamysz.

PSL wystąpił do marszałka Sejmu o sejmową debatę na temat stanu państwa. – Jeśli do niej nie dojdzie, we wrześniu sami zorganizujemy ogólnonarodową debatę, m.in. na temat sytuacji polskiej wsi – zapowiedział lider ludowców.

Zobacz także: Marek Trela, były szef stadniny w Janowie, pozwał ministra rolnictwa. Za pomówienia o ''złodziejstwo''

TOK FM PREMIUM