Rabiej: Trzaskowski nie jest Hanną Gronkiewicz-Waltz z brodą, nie odpowiada za 12 lat jej rządów
Paweł Rabiej z Nowoczesnej, typowany na wiceprezydenta Warszawy w przypadku, jeśli wybory wygra kandydat PO Rafał Trzaskowski, w Poranku TOK FM nakreślił kierunek, w którym będzie podążać stolica pod przywództwem liberalnej opcji.
- Ludzie w Warszawie są zadowoleni z jakości życia, ale trzeba ją poprawiać - twierdzi, wskazując przede wszystkim na rozwiązania komunikacyjne. - Piesi są niezadowoleni, bo na chodnikach parkują samochody i jeżdżą rowerzyści, kierowcy - bo jest za mało miejsc parkingowych - wskazuje.
Zbyt mało myślenia o inwestycjach
Według niego podczas 12-letniej prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz w stolicy zbyt mało myślano o inwestycjach. - Powinno się już myśleć o III i IV linii metra, a nie tylko o przedłużaniu II - mówi i podkreśla, że jego zdaniem podczas rządów PO dobra sytuacja gospodarcza i relacje z UE dawały okazję do dynamiczniejszego rozwoju Polski.
Czytaj też: Kibice wściekli na Patryka Jakiego. "Przeliczył, który klub ma więcej kibiców i ich bajeruje"
Prowadzący Piotr Kraśko zauważył jednak, że Rafał Trzaskowski i Hanna Gronkiewicz-Waltz pochodzą z tej samej partii, a więc ten pierwszy mógł mieć wpływ na rządy w stolicy. - Zdejmijmy z oczu klapki uprzedzeń politycznych. Rafał Trzaskowski nie jest Gronkiewicz-Waltz z brodą - odparł gość.
"Nie ocenia się meczu po ćwiczeniach na boisku"
Chociaż wiele rozwiązań w Warszawie uważa za dobrze funkcjonujące, Rabiej chciałby poprawić sposób zarządzania ratuszem. - Chodzi o przejrzystość, etykę i efektywność. Jeśli nie ureguluje się działania instytucji, będziemy mieli urzędników, którzy nie są w stanie podejmować odważnych decyzji i nie są transparentni. Reprywatyzacja to pokazała - ocenia.
Kandydat na wiceprezydenta Warszawy odpierał też zarzut, że Patryk Jaki prowadzi lepszą prekampanię niż Rafał Trzaskowski: - Nie ocenia się meczu po ćwiczeniach na boisku - mówił polityk Nowoczesnej. Zastrzega jednak, że nie chce wypowiadać się na temat kampanii wyborczej, nim oficjalnie się ona zacznie.
Przepisy mówią bowiem, że kampania rozpoczyna się wtedy, kiedy właściwy organ (w przypadku wyborów samorządowych: premier) wyznaczy termin wyborów; wcześniejsza agitacja jest zakazana. Z tego powodu działania autopromocyjne warszawskich kandydatów PiS i PO wzbudziły już zastrzeżenia Państwowej Komisji Wyborczej.
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. Duchowny ostro o polskim Kościele: Rozpusta, rozpasanie, bezrozum
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Gdy policja znalazła jej dzieci w beczce, poczuła ulgę. Jolanta K. - wyrodna matka czy ofiara?
-
Najpierw obdukcja, teraz donos. Aktywista po akcji SOP w Świdniku: Tak tego nie zostawię
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
- Coraz mniej kandydatów na księży. Ale jest część Polski, w której seminarzystów przybywa
- Przeczytaliśmy "Vademecum wyborcze katolika". Ksiądz rozkłada ręce: To pomyłka
- Polska ma dostać gigantyczną pożyczkę "na wsparcie obronności". USA potwierdzają
- Rekrutacyjne "phrasal verbs". I hit sezonu - "Zero in on"
- KUL przyjmuje na studia kolejnych osadzonych. "Kandydat nie może wykazywać zachowań ryzykownych"