Nie daj się ponieść przedświątecznemu szaleństwu. Ekspert ostrzega przed kradzieżami danych
Dr Maciej Kawecki tłumaczył w rozmowie z Maciejem Głogowskim, na czym polega kradzież tożsamości. - To przykład tego, z czym mamy do czynienia na ogromną skalę w bankowości elektrycznej - podkreślił ekspert.
- Dostajemy link z adresu łudzącą przypominającego adres naszego banku. Najczęściej różniący się jedną literką w domenie. Podczas dokonywanych zakupów pojawia się informacja, że przelew nie przeszedł. Użytkownik jest proszony o odznaczenie aktywnego linka. Wchodzi się w niego i w ten sposób udaje się przechwycić jego login i hasło - wyjaśniał w TOK FM dr Kawecki.
Dyrektor Departamentu Zarządzania Danymi Ministerstwa Cyfryzacji apelował też o to, aby zwracać uwagę nie tylko na adres danej strony internetowej. - Zwróćmy uwagę na to, czy strona nie jest napisana łamaną polszczyzną - mówił.
Zdaniem eksperta dobrym sposobem ochrony jest zainstalowania oprogramowania, które szyfruje naciśnięcia klawiszy. - Chroni to przed tym, aby nikt nie przejął informacji o naszej klawiaturze i tego, co na niej wystukujemy - wyjaśnił.
"Przestępstwo nigeryjskie"
Przestępcy robią wszystko, byśmy podczas robienia zakupów wpadli w zastawione przez nich sidła. Zdarzyło się to także doktorowi Maciejowi Kaweckiemu. Jak wspominał w TOK FM, padł ofiarą tzw. przestępstwa nigeryjskiego.
- Utraciłem środki finansowe w bardzo dużej wysokości. Wpłaciłem je zagranicznej firmie, myśląc, że jest zlokalizowana we Francji. Okazało się, że siedzibę miała w Afryce - opowiadał, nazywając przestępstwo "absolutnie idealnym".
- Do tego stopnia, że pojechaliśmy na lotnisko odebrać paczkę. Idealnie spreparowano ścieżkę wędrówki przesyłki. Okazało się, że nigdy nie została nadana. Mimo że się starałem, nigdy nie udało mi się odzyskać straconych pieniędzy. Musiałem też zmienić numer karty kredytowej, bo płacąc, podałem wszystkie swoje dane - wspominał.
Wartość nie tylko w portfelu
Zdaniem dr Macieja Kaweckiego w okresie przedświątecznym większą uwagę zwracamy na sklepowe promocje niż na chronienie swojej prywatności.
- Nasze dane są niezwykle cenne, z czego nie każdy zdaje sobie sprawę. Ze wszystkich stron jesteśmy zarzucani promocjami i proszeni, aby wpisać swoje dane po to, żeby dostać rabaty. A nasze dane mają dużo większą wartość niż pięcioprocentowy rabat - przekonywał w rozmowie z Maciejem Głogowskim.
Bo - jak tłumaczył ekspert z resortu cyfryzacji - sklep internetowy na naszych danych często zarabia więcej niż na produkcie, który nam sprzedaje. W jaki sposób?
- Przez wartość marketingową naszych danych. W tym przypadku zawsze podaję przykład bazy lekarzy. Wyprofilowana baza składająca 100-150 kardiochirurgów warta jest setki tysięcy złotych - mówił gość TOK FM.
-
Po co PiS walczy z Trzaskowskim? "Boją się, że Tusk powtórzy wariant Kaczyńskiego"
-
"Nierozerwalne małżeństwa" Mentzena. Bodnar o promowaniu "poglądów sprzecznych z prawami człowieka"
-
Czy Jan Paweł II jest odpowiedzialny za ukrywanie molestowania seksualnego wśród kleru? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
-
Thermomix - kuchenna fanaberia dla bogatych czy przydatny gadżet? "Myślałam, że to ściema"
-
"Drastyczne" rekolekcje w Toruniu. "Żadna fundacja tego nie zrobiła, a w kościele dzieci to widziały"
- Czy istnieje "piękna śmierć" i co w slangu medycznym oznacza "bilet do nieba"? [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Prokuratura żąda aresztu domowego dla przełożonego Ławry Peczerskiej
- Amerykanie: Xi Jinping nie poparł putinowskiej antyzachodniej koncepcji polityki zagranicznej
- 31-latka z Jarocina wyłudziła ponad 16 tys. zł. Wpadła przez brak jednej drobnej opłaty
- Papież Franciszek opuścił szpital i wrócił do Watykanu. Wręczył policjantom nietypowy prezent