Andrzej Duda o orzeczeniu TSUE w sprawie SN: Trybunał posuwa się za daleko
- Uważam, że Komisja Europejska nie ma racji. Pozostaję tutaj przy swoim zdaniu. Uważam również że TSUE orzekając w tej sprawie, a więc w sprawie, która jest bez wątpienia sprawą wewnętrzną, bo regulacja organizacji wymiaru sprawiedliwości jest sprawa wewnętrzną, posunął się za daleko i rozmawiam na ten temat z prezydentami innych krajów UE - powiedział prezydent w rozmowie Beata Michniewicz w porannej audycji w radiowej Trójce.
Prezydent przyznał również, że sprawę poruszył podczas rozmowy z Angelą Merkel. - Tak samo sygnalizowałem tę kwestię też kiedyś kanclerz Merkel, żeby zwróciła na to uwagę, ponieważ trybunał posuwa się za daleko i zbyt dalece ingeruje w wewnętrzne sprawy państw członkowskich, co w moim przekonaniu jest niebezpieczne i to praktyki, które są groźne dla suwerenności państw UE - powiedział.
Przypomnijmy. W poniedziałek prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, którą w listopadzie w błyskawicznym tempie przyjął Sejm. Tego samego dnia Trybunał Sprawiedliwości UE podtrzymał w ostatecznym orzeczeniu w sprawie środków tymczasowych swoją decyzję o zawieszeniu przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym.
Pierwsze kroki TSUE w tej sprawie podjął w październiku. Nie była to jednak decyzja ostateczna. W listopadzie w Luksemburgu odbyła się rozprawa w tej kwestii, na której Polska i KE przedstawiły swoje argumenty w sprawie.
Poniedziałkowa decyzja będzie obowiązywać do czasu wydania rozstrzygnięcia w sprawie skargi KE na ustawę dotyczącą SN; orzeczenie to może zostać wydane za kilka miesięcy. "Podnoszone przez Komisję zarzuty faktyczne i prawne uzasadniają zarządzenie środków tymczasowych" - napisał Trybunał w wydanej w poniedziałek decyzji.
Oznacza to, że TSUE przychylił się do wniosku KE o to, aby sędziowie, których dotyczą sporne przepisy, mogli powrócić na stanowiska oraz by wstrzymane zostało mianowanie nowych sędziów na miejsca tych, którzy zostali odesłani na emeryturę. Zgodnie z tą decyzją Polska ma też powstrzymać się od powołania nowego pierwszego prezesa SN.