Nawet 40 proc. roślinności na Ziemi może wyginąć. "Bez różnorodności tracimy wszystko"
30 września miał miejsce szczyt w sprawie bioróżnorodności ONZ, w ostatnich dniach wyszedł też raport ”State of the World’s Plants and Fungi” mówiący, że nawet 40 procent roślinności na Ziemi zagrożona jest wyginięciem. Jedną z głównych przyczyn takiej sytuacji jest niszczenie naturalnych siedlisk roślin, takich jak np. lasy deszczowe zmieniane w pola uprawne.
Dr Marcin Zych, kierownik Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego uzasadniał w TOK FM, dlaczego takie raporty są potrzebne.
Nie słuchasz podcastów? To dobry czas, by zacząć. Dostęp Premium za 1 zł!
- W końcu politycy zaczynają się zajmować tym tematem. Niestety, nieczęsto są to politycy w Polsce, gdzie kwestia różnorodności biologicznej i ochrony przyrody nie przebija się do głównego nurtu – zauważył.
- Sprawa jest naprawdę krytyczna. Gdzie byśmy nie spojrzeli, na dowolną grupę roślin czy zwierząt, to jedna czwarta gatunków w takich grupach jest narażona na wyginięcie. Mamy takie grupy, gdzie nawet 70 procentom grozi wymarcie – kontynuował.
Zwyciężają doraźne interesy
Jak tłumaczył, „różnorodność biologiczna nam się opłaca”.
- Bez niej tracimy wszystko. Różnorodność to jest całość życia na Ziemi. Nie da się chronić żadnego aspektu życia bez ochrony pozostałych. Nie ma roślin bez zwierząt i nie ma zwierząt bez roślin. Organizmy są ze sobą związane mnóstwem różnych zależności ekologicznych – wyjaśniał naukowiec.
Dr Zych przekonywał, że ludzkość dużo ryzykuje, ignorując potrzebę różnorodności w produkcji żywności.
- Ekonomia i przyroda mają ze sobą wiele wspólnego. Nie wsadza się wszystkich jaj do jednego koszyka. Uzależnianie się od wąskiej grupy gatunków pokarmowych jest na dłuższą metę słabą strategią. Polegamy na kilku zaledwie gatunkach pokarmowych czy kilku zaledwie gatunkach, która nam dostarczają biopaliwa. Na świecie występuje ponad 400 tys. gatunków roślin kwiatowych. Co najmniej 30 tys. ma właściwości użytkowe. A my bazujemy na 5-6 gatunkach pokarmowych, z których produkujemy 99,9% naszej żywności. Co będzie, jeżeli te gatunki znajdą się w złej sytuacji? – pytał retorycznie.
Dlaczego więc nie inwestujemy w różnorodność? Jak tłumaczył dr Zych, to efekt krótkowzrocznego myślenia.
- Nauka ma pomysły na zrównoważone wykorzystanie różnorodności biologicznej. Niestety doraźne interesy ekonomiczne, rolnicze, przemysłu powodują, że dobre pomysły zamieniamy na słabe pomysły. Intensywne rolnictwo bardzo mocno przekształca środowisko, a jednocześnie dostarcza do środowiska dużą ilość chemii, która jest wykorzystywana w produkcji żywności – mówił.
Krajobraz trzeba modyfikować mądrze
Również na łamach pisma ”Nature Geoscience” zespół 30 naukowców z 11 państw przekonuje, że roślinna różnorodność jest bardzo istotna. Jak wskazali, jest kluczowa dla utrzymania prawidłowych cykli obiegu wody. Pozwalają one na regenerację gleby ze skutków działania różnych środowiskowych stresorów, a nawet susz czy pożarów.
W leśnych i rolniczych monokulturach, w których na dużym obszarze rośnie jeden gatunek (np. soja, kukurydza czy sosna), dochodzi natomiast do zaburzenia cieków wodnych i cykli parowania. Pogarsza się wilgotność gleby i zwiększa stopień jej erozji. Obniża się też jakość wód gruntowych, a wszystko to przyczynia się do obniżenia ekologicznej odporności całego rejonu.
- Kiedy modyfikujemy krajobraz, aby walczyć ze zmianami klimatu czy zaspokoić potrzeby żywieniowe i energetyczne ludzkości - musimy robić to mądrze - podkreśla jedna z głównych autorek publikacji, prof. Irena Creed z kanadyjskiego University of Saskatchewan. - Musimy naśladować naturę i nie polegać tylko na kilku gatunkach roślin uprawnych czy drzew, ale wprowadzić bioróżnorodność. Jeśli zmniejsza się ją, wybierając tylko kilka zbóż - naraża to cały ekosystem.
Naukowcy tłumaczą, że bioróżnorodność jest dla człowieka korzystna z wielu względów. Jeśli chodzi o wodę, może mieć ona znaczenie nawet ze względu na sposób rozwoju części korzeniowej roślin. Kiedy na danym terenie występuje wiele gatunków roślin - w praktyce oznacza to, że ich korzenie zapuszczają się w glebę na różną głębokość, a to zwiększa możliwości szaty roślinnej związane z wykorzystaniem zasobów wilgoci w glebie.
- Tymczasem w przypadku monokultur, z jakimi mamy do czynienia przy większości upraw, głębokość docierania korzeni jest jednorodna. Rośliny nie wnikają w glebę na różną głębokość, jak ma to miejsce w naturalnej wegetacji i lasach. Mogą więc być bardziej podatne na susze - wyjaśnia prof. Creed.
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
Ujawniono plan opozycji na końcówkę kampanii. Ekspert ma wątpliwości, czy to dobra ścieżka
-
"Nie wyobrażam sobie, by wygraną opozycji komentowała Holecka". Co z TVP po wygranej opozycji?
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Tragiczny wypadek na A1. Nowe ustalenia w sprawie Majtczaka - berlińska transakcja
- "Król dopalaczy" ma trafić do więzienia. Jest wyrok sądu w głośnej sprawie
- Polska wygrała z Kanadą! Nasi siatkarze coraz bliżej igrzysk olimpijskich
- Oto niekwestionowany zwycięzca Marszu Miliona Serc. "Nie jest dziadersem jak Donald Tusk czy Jarosław Kaczyński"
- Billboardy WOŚP to agitacja wyborcza? Natychmiastowa reakcja Owsiaka
- Nagroda Nobla 2023. Laureatami w dziedzinie fizyki zostali Pierre Agostini, Ferenc Krausz i Anne L'Huillier