Karetka na S3 pędziła pod prąd, bo... "nikt nie pomyślał"!
Do wypadku na odcinku S3 między Pyrzycami a Szczecinem doszło 27 lipca około 13:00. Karetka jadąca ze Szczecina zatrzymała się na wysokości miejsca zdarzenia. - Lekarz i nasi ratownicy przeszli na drugą stronę, zabezpieczyli pacjenta, przenieśli go do karetki przez barierki, a później na sygnale przejechali 3 km pod prąd - relacjonuje Elżbieta Sochanowska z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Oficjalny powód, dla którego załoga pogotowia zdecydowała się na jazdę pod prąd, to dobro pacjenta. Jak udało nam się ustalić, miał otwarte złamanie ręki, a załoga karetki nie chciała zawracać dopiero na węźle Pyrzyce. - Sam pan przyzna, że przejechanie na darmo 40 km zajmuje trochę czasu - tłumaczy reporterowi TOK FM Sochanowska.
Zawrócić można, ale nikt o tym nie wie
Tymczasem Grzegorz Dziedzina ze szczecińskiego oddziału GDDKiA zapewnia, że nie było takiej potrzeby, bo przejazdów awaryjnych na S3 nie brakuje. - Na naszej drodze ekspresowej są co 2,5 km. Szybko i sprawnie można rozebrać barierki w takich miejscach i przejazd jest bezproblemowy - przekonuje Dziedzina.
Dlaczego więc nie zrobiono tak w tym przypadku? - Po prostu nikt nie zapytał i nikt się nie domyślił, że trzeba wskazać to miejsce - kwituje przedstawiciel GDDKiA Tłumaczy, że pracownicy obsługi ekspresówki, którzy byli na miejscu, nie chcieli szarpać za rękaw lekarza i przeszkadzać mu w pracy, a byli przekonani, że karetka pojedzie w kierunku szpitala w Pyrzycach.
Pytana o to, dlaczego karetka nie skorzystała z możliwości zawrócenia, rzeczniczka pogotowia załamuje ręce. - Ani my, ani inne służby oficjalnie nie mamy żadnej informacji, gdzie takie miejsca się znajdują - przekonuje Sochanowska.
Wygląda na to, że blisko rok po otwarciu ponad 80-kilometrowego odcinka S3 między Szczecinem a Gorzowem przydałoby się przynajmniej spotkanie służb z Generalną Dyrekcją i opracowanie wspólnego planu działania w razie wypadku.
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Mniejsze parówki, cieńszy papier toaletowy. Trwa masowe mydlenie oczu konsumentom
-
Gdyby nie on, Ruda Śląska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. "To bardzo źle, że nie został upamiętniony"
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"