Jak to było z pobiciem? Pimienau: Od początku prowokacja
Pimienau jest uchodźcą, azyl otrzymał w Belgii, ale Mińsk wysłał za nim list gończy zarzucając mu pobicie dwóch mężczyzn. I właśnie ten list zaalarmował polski wymiar sprawiedliwości.
Białoruskie służby specjalne zarzucają mu udział w napadzie na dwóch mężczyzn 4 listopada 2000 r. w Witebsku. Pimienau przyznaje w rozmowie z TOK FM, że brał udział w przepychance, ale to nie była bijatyka. - To nie byli zwykli ludzie, tylko prowokatorzy KGB. Wiedzieli, że można mnie wyprowadzić z równowagi, obrażali mnie i długo prowokowali, aż w końcu ich siłą wyrzuciłem z miejsca w, którym pracowałem - mówił TOK FM.
Pimienau, który działał w opozycji, twierdzi, że wszystko został zaplanowane - Policja wówczas przyjechał w ciągu zaledwie kilku minut. Nie zwykła policja, ale OMON. Podczas przesłuchania funkcjonariusze KGB powiedzieli mi, że umorzą cała sprawę, jeśli podpisze i zgodzę się z nimi współpracować - opowiadał. Potem został ostrzeżony, że musi uciekać, bo jak nie to trafi na kilka lat do więzienia. Kilka lat temu otrzymał azyl polityczny w Belgii. W nocy z czwartku na piątek został zatrzymany przez polskich pograniczników. Prokuratorzy nie wgłębiali się w prawdziwość stawianych Pimienauowi zarzutów, jak i jego linii obrony, bo to przestępstwo w Polsce już się przedawniło - w listopadzie zeszłego roku. Od zdarzenia minęło 10 lat. Dlatego polska prokuratura zwolniła Białorusina do domu. Przesłuchanie Białorusina trwało jednak wiele godzin.
To jeszcze nie koniec jego kłopotów w Polsce, minister sprawiedliwości musi oficjalnie zdecydować, czy zgodzić się na jego ekstradycje na Białoruś.
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Mniejsze parówki, cieńszy papier toaletowy. Trwa masowe mydlenie oczu konsumentom
-
Gdyby nie on, Ruda Śląska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. "To bardzo źle, że nie został upamiętniony"
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"