Wykreśl 212kk: za co możesz być ciągany po sądach? Za łosia

"Uważaj jak tańczysz, bo życiowy parkiet bywa śliski". Tekst hiphopowców dobrze oddaje sytuację, w której znalazło się wielu ludzi z powodu artykułu 212. W wielu wypadkach przepis zamiast ochraniać obywateli, naraża na szykany tych, którzy chcą korzystać z wolności wypowiedzi. Trwająca od poniedziałku kampania społeczna "Wykreśl 212 kk", zorganizowana przez Helsińską Fundację Praw Człowieka, Izbę Wydawców Prasy oraz Stowarzyszenie Gazet Lokalnych, ma na celu zniesienie odpowiedzialności karnej za słowa.

Czytaj więcej o akcji>>

Nękanie i ciąganie po sądach

"Mam 16 wyroków uniewinniających i 50 toczących się spraw na mocy artykułu 212"

Stanisław Pawluk, dziennikarz portalu łowiecki.pl, zajmuje się opisywaniem patologii łowieckiej. Ta działalność od 2001 roku przyniosła mu szereg postępowań sądowych, prokuratorskich i policyjnych.

W tej chwili ma 16 wyroków uniewinniających i ponad 50 postępowań prokuratorskich umorzonych z powodu braku cech przestępstwa. Jak sobie na to zasłużył? - Wysokiej rangi były funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej zastrzelił łosia. Jak wiadomo są to zwierzęta pod całoroczną ochroną. W związku z tym naruszył przepisy karne ustawy "Prawo łowieckie". Dotarłem do ludzi, którzy wspólnie tego łosia konsumowali, pokazano mi zdjęcia zastrzelonego łosia. Ten pan podał mnie do sądu, mimo, że sam miał postawione zarzuty karne o zastrzelenie tego łosia. Niemniej jednak byłem nękany i ciągany po sądach - opowiada dziennikarz.

Opisał on również nielegalne polowanie zorganizowane przez myśliwych z Białej Podlaskiej dla marszałka Sejmu. Zwrócił uwagę na to, że nie dochowano odpowiednich warunków bezpieczeństwa, nie zachowano właściwych przepisów, w wyniku czego m.in. jeden z myśliwych zastrzelił własnego psa. - Byłem ciągany przed prokuratora, przed sąd łowiecki, sądzony w Warszawie - wymienia.

Problem dziennikarzy i nie tylko

"Artykuł 212 zniszczył mi życie"

W 2010 roku Mariusz Zielke, dziennikarz, napisał tekst o błędach w prospekcie jednej ze spółek giełdowych. Był za to sądzony w dwóch procesach karnych oraz trzykrotnie w procesach cywilnych. Łącznie ma 5 procesów za napisanie jednego artykułu. - Jeden proces karny mam w Warszawie, drugi w Lublinie. Na rozprawę muszę jeździć całą noc. Na godzinę rozprawy w podróży jestem około 24 godzin. Przeprowadzono ze mną wywiad środowiskowy, także miałem wizytę kuratora, policji, codziennie dostaję jakieś pismo procesowe. Wydaje mi się, że sąsiedzi uważają mnie już za całkiem wysoko postawionego w hierarchii przestępców, ponieważ sporo tych spraw się dzieje. Przez 15 lat mojego zawodowego życia nigdy nie miałem żadnego procesu. Nadepnąłem na odcisk jednej osobie, która uważa, że może się w taki sposób zemścić, że wytacza mi tyle procesów. Nie chodzi o to, żeby dojść do prawdy, tylko żeby mnie represjonować, co umożliwia polskie prawo i artykuł 212 KK - stwierdza Zielke.

Problemy, z którymi boryka się dziennikarz skłoniły go do zmiany drogi zawodowej. - Zdecydowanie ten artykuł rujnuje mi życie. Nie chcę już być dziennikarzem śledczym - mówi. Jak twierdzi, kodeks cywilny zapewnia wystarczającą ochronę przed zniesławieniem: - Artykuł 212 zdecydowanie powinien być wykreślony z KK.

Upokorzenie

"Sądził mnie mój były student, przeżywam ogromne upokorzenie"

Izabela Lewandowska-Malec jest wykładowcą prawa samorządowego na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 1990-1994 pełniła funkcje wójta w podkrakowskiej gminie. Sprawy tamtejszej społeczności budziły jej zainteresowanie. Postanowiła więc zareagować, gdy jej następca, burmistrz gminy, który miał sprawy o nadużycia, naciskał na prokuraturę, aby ta umorzyła śledztwo.

- Występował publicznie w ten sposób, że projektował uchwały Rady Miejskiej. Wystąpił z apelem do Prezydenta Kwaśniewskiego, w którym szkalował policję i prokuraturę, organy kontroli. Stwierdzał, że są przeżytkiem po poprzednim ustroju, domagał się ich likwidacji - mówi Lewandowska-Malec. Wystąpiła więc z listem do Polskiej Agencji Prasowej, w którym stwierdziła, że na organ prokuratorski wywierane są pozaprawne naciski. Burmistrz w odpowiedzi wystąpił z aktem oskarżenia. - Sądził mnie mój były student. Dla mnie było to niesłychane upokorzenie - wspomina. Została uznana za winną i skazana na wysoką grzywnę. Gdy przed sądem drugiej instancji zawnioskowała o przesłuchanie świadków, którzy w międzyczasie się pojawili i potwierdzali jej wersję wydarzeń, sąd odmówił ich przesłuchania. - Ponieważ dysponowałam dowodami w postaci świadków, występowałam jeszcze kilkakrotnie publicznie, byłam przecież radną, stwierdzałam, że ten wyrok jest bezpodstawny. Prokuratura wniosła tym razem sprawę z oskarżenia publicznego. Zostały mi postawione zarzuty, czekała mnie już druga sprawa. Kiedy zarzuty mi zostały postawione w lipcu 2007 roku, był to dla mnie straszny cios. W 2 tygodnie później po prostu straciłam głos. Do dzisiaj toczy się to drugie postępowanie, nie zostało ukończone. Przeżyłam wszystkie upokorzenia związane z faktem bycia oskarżoną - mówi Lewandowska-Malec.

Piekło za krytykę

"Artykuł 212 powinien zniknąć z kodeksu karnego"

Na swoim blogu Łukasz Kacprowicz z Mosiny poddawał pod dyskusję wydarzenia polityczne, społeczne i kulturalne, które działy się na terenie gminy. Zarówno autor, jak i internauci, którzy komentowali wpisy na blogu, często wyrażali swój krytyczny stosunek do poczynań władz lokalnych. - Pani burmistrz nie spodobało się kilka wpisów, które pojawiły się na blogu. Było ich raptem 15, to znaczy te znalazły się w akcie oskarżenia. Niektóre w ogóle się do tej pani nie odnosiły. Jednakże sąd pierwszej instancji stwierdził, że zniesławiłem panią burmistrz pisząc nieprawdę na jej temat, na temat jej działań, które przez większość społeczeństwa były oceniane negatywnie - twierdzi Kacprowicz. Po złożonej apelacji Sąd Okręgowy w Poznaniu przyjął inne stanowisko w tej sprawie. - Odniosłem wrażenie, że dużo pomogła argumentacja Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która złożyła opinię. Było tam wszystko doskonale wyjaśnione w jakim kierunku polskie sądy powinny zmierzać w orzekaniu w takich sprawach. Moim zdaniem artykuł 212 powinien zniknąć z kodeksu karnego z tego względu, że byle pieniacz, byle zakompleksiony polityk może za 300 zł osobie, która go krytykuje zgotować prawdziwe piekło - stwierdza bloger.

Wykreśl artykuł 212 kodeksu karnego

Jak to robią kobiety w Nepalu [TRAILER]>>

TOK FM PREMIUM