"Nie wiedzieliśmy, co się dzieje" - relacje rodzin czekających na pasażerów Boeinga 767 [WIDEO]

Rodziny pasażerów Boeinga 767 ciągle nie wiedzą, kiedy zobaczą swoich bliskich. Gdy czekali w hali przylotów nikt nie informował ich, co dzieje się z samolotem. - Do mnie zadzwoniła matka tuż po lądowaniu, z płyty lotniska, że już jest ok - opowiadał z ulgą Piotr Dąbrowski, który czekał na przylot matki z Nowego Jorku.

Lądowanie Boeinga 767: "Nikt nie udzielał nam informacji" - rodziny pasażerów

Rodziny oczekujące na lądowanie Boeinga 767 w hali przylotów na terminalu nr 1 lotniska Chopina w Warszawie nie zostały w żaden sposób poinformowane o tym, co dzieje się z samolotem. Na tablicy przylotów pojawiała się jedynie informacja, że samolot będzie opóźniony - początkowo o 15 minut, później ten czas się wydłużał. - Nikt tu do nas nie wyszedł, nic nie powiedział. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje - mówili. Do niektórych z nich dzwonili znajomi, którzy z radia czy telewizji dowiadywali się o problemach z lądowaniem.

"Nikt nie wie, ile to jeszcze potrwa"

Oczekujący mogli odetchnąć z ulgą dopiero, gdy na tablicy przylotów pojawiła się informacja, że samolot wylądował. - Z płyty lotniska zadzwoniła do mnie matka. Powiedziała, że wszystko jest ok. Ale dodała, że nikt nie wie, co dalej i ile to jeszcze potrwa - opowiadał Piotr Dąbrowski, jeden z oczekujących. - Moja mama jest w takim szoku, że ledwo mogła mówić, powiedziała, że potrzebuje trochę czasu, żeby dojść do siebie - mówiła inna oczekująca na lotnisku.

Pasażerowie ewakuowani zostali przy pomocy trapów ratowniczych, a następnie przetransportowani do centrum medycznego na lotnisku. - Tam lekarze sprawdzili ich stan, jedna osoba kobieta w ciąży wraz z towarzyszącym jej mężem została przewieziona do szpitala. Miało to jednak związek ze stresem, którego doznała. Jest obecnie na obserwacji - powiedział rzecznik portu. - Żadnemu z pasażerów nic się nie stało -poinformował rzecznik LOT-u Leszek Chorzewski. - Uruchomiliśmy już dla nich zespół opieki psychologicznej. Wszyscy pasażerowie są zgromadzeni w centrum pobytowym, czekają na procedury Straży Granicznej. Policja prowadzi dochodzenie, a dopóki się ono nie zakończy, nie mogą być wydane bagaże - powiedział.

Jednak oczekujący nadal nie wiedzą, ile jeszcze będą musieli poczekać na swoich bliskich. Ciągle nikt nie podał im informacji, co się stało, ani ile jeszcze muszą poczekać.

Jak powiedzieli dziennikarzom oczekujący na pasażerów po spotkaniu z przedstawicielami centrum kryzysowego lotniska, pasażerowie wyjdą w ciągu najbliższych kilkudziesięciu minut.

Pasażerowie Boeinga 767: "Nie było paniki, dopiero przy wyjściu..."

Awaryjne lądowanie Boeinga 767 na Okęciu. Maszyna lądowała na brzuchu [ZDJĘCIA]>>

TOK FM PREMIUM