Dzisiejsza "Gazeta Polska Codziennie" donosi o rzekomym meldunku przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych płk Edmunda Klicha przekazanym ówczesnemu ministrowi obrony Bogdanowi Klichowi kilkanaście dni po katastrofie smoleńskiej. Ma z niego wynikać, że winnymi katastrofy są Rosjanie, bo nie zamknęli lotniska w Smoleńsku 10 kwietnia, a ze względu na warunki pogodowe powinni.
O meldunku wiadomo, gdyż płk Edmund Klich nagrał rozmowę z ówczesnym ministrem. Uczestniczył w niej również szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch. Ani minister, ani generał nie wiedzieli, że są nagrywani.
- Bazowałem na tym, że w naszych warunkach, polskich, my byśmy to (lotnisko - red.) zamknęli - stwierdził w rozmowie płk Edmund Klich. - To jest dla nas zaskakujące. Ten dokument nie ma statusu prawnie żadnego. Dokumenty, które nie mają prawnie wiążącego statusu, zawsze mogą gdzieś wypłynąć. W związku z tym sformułowanie przez przewodniczącego komisji takiej tezy na tym etapie jest sprawą no, kłopotliwą - odpowiedział minister obrony.
Ekspertyzę ws. pogody na lotnisku przedstawił meteorolog Mirosław Milanowski. Bogdan Klich miał wątpliwości ws. rzetelności jego twierdzeń.
Tusk: Klich nie dzielił się rewelacjami
O nagrania zapytany został dziś Donald Tusk. - Nie znam ich treści. Są do dyspozycji prokuratury. (Edmund Klich - red.) Nie formułował w mojej obecności takiego wniosku, ani takich rewelacji - stwierdził.
Nieprzychylnie wypowiedział się natomiast o rejestrowaniu rozmów bez uprzedniego poinformowania o tym rozmówcy. - Nie jest to przestępstwo, ani wykroczenie z tego co wiem. Ale to jest naganne w przypadku etyki współpracy urzędników. Z tego wyciągniemy konsekwencje - powiedział.
Postępowania ws. nagrań
Dziś Radio RMF FM podało, że są dwa postępowania prokuratorskie w związku z nagraniami. Nie wiadomo jednak, czy dotyczą samego faktu nagrywania rozmów, czy ich treści.
Koksowniki, generał w telewizji i ZOMO. Zdjęcia ze stanu wojennego >>
