Rutkowski u Lisa: Obnażyliśmy kwas w policji
Rutkowski przyznał, że już zaczął odbierać nagrody wyznaczone za doprowadzenie do odnalezienia Madzi z Sosonowca. - Jadę teraz na Śląsk. Przeznaczam pieniądze na jakiś sierociniec. Każde pieniądze będą przekazywane dla biednych dzieci i matek - zapewnił.
Ale rzecznik komendanta głównego policji podkreślał, że działanie Rutkowskiego tak naprawdę zaszkodziło całej sprawie. - Niestety te działania zaszkodziły w pracy policji i śledczych. Na ostatni piątek, sobotę i niedzielę były planowane czynności operacyjne m.in. chcieliśmy wezwać tę kobietę. Niestety nie mogę jeszcze wchodzić w szczegóły sprawy. Ale dzisiaj zastanawiamy się czy jeszcze inne osoby brały udział w sprawie. Gdybyśmy mogli spokojnie popracować to może najpóźniej w niedzielę mielibyśmy całkowite rozwiązanie tej sprawy. A tak to mówiąc delikatnie trzeba to wszystko nadrobić - mówił Mariusz Sokołowski.
"Komendant policji kłamał"
Rutkowski przekonywał, że blef z matką, który doprowadził do rozwiązania sprawy, powinien być wcześniej zaaranżowany przez policję. - Może do dzisiaj byście szukali sprawcy tzw. wirtualnego. Zrobiliście mu portret psychologiczny. Dzisiaj komendant główny, w jednej z komercyjnych telewizji, kłamał bezczelnie, że do Katrzyny W. został skierowany psycholog policyjny, że zostali skierowani negocjatorzy. Absolutnie nic takiego nie miało miejsca. Rodzina ma do policji wielkie pretensje - dlaczego jeszcze kłamiecie ? - mówił detektyw.
- Kontakt z rodziną, szczególnie w tym ostatnim momencie, kiedy pan Rutkowski kontaktował się z rodziną, był utrudniony. Można było odnieść wrażenie, że rodzina była od nas izolowana - zaznaczył Sokołowski.
- A mówienie o tym, że pan komendant kłamał jest bardzo dużym nadużyciem. Rolą policji jest wdrożenie procedur, czyli poszukiwanie dziecka. Prokuratura przesłuchała kobietę w obecności zewnętrznego psychologa. A kiedy nasz psycholog prześledził ten protokół, sporządził notatkę z której wynika, że ta kobieta ma tendencję do tego, żeby konfabulować, nie mówić prawdy. To był pierwszy poważny sygnał, że nie mamy do czynienia z prawdziwym przebiegiem. Tego komunikatu nie mogliśmy wysłać wcześniej. Drugi sygnał to był eksperyment procesowy, który robiony był z udziałem Katarzyny W. Sprawdzaliśmy całą trasę przemarszu m.in. ile czasu to zajmuje. I nie zgadzało nam się. Chcieliśmy też zastosować wariograf już podczas pierwszego przesłuchania. Prokuratura jeszcze wtedy nie wyraziła zgody - tłumaczył Sokołowski.
- Było bardzo prawdopodobne, że w piątek mogło dojść do postawienia zarzutów - zaznaczył Sokołowski.
"A co się stanie jak jutro zgłoszę osobę, która brała udział w zakopaniu zwłok?"
- Zgłosiłem się do komendy miejskiej policji w Sosnowcu. W towarzystwie mojej narzeczonej, powiedziałem, że podejrzewamy, że kobieta jest sprawcą tego całego zamieszania. Policjant powiedział, że oni też tak myślą. Poprosiłem o kontakt telefoniczny grupy, policjant powiedział, że już nic nie może. Zostawiłem wizytówkę i poprosiłem o kontakt. Przez dwa dni monitorowaliśmy stronę antywariograf. Było dziesięć wejść w tym jedno z Sosnowca. To był sygnał, że kobieta kłamie - mówił Rutkowski.
- Rzeczywiście Rutkowski mówił, że ma wrażenie, że Katrzyna W. może mieć związek ze sprawą. Ale takie wrażenie ja miałem i myślę, że większość z państwa. Jednak gdyby policjant używając słów pana Krzysztofą "docisnął" tą panią i nic, by z tego nie wyszło miałby postawione zarzuty. Dziewczyna poszłaby do mediów i powiedziała oto ja matka skrzywdzonego dziecka zostałam przez policjanta zaatakowana - mówił Sokołowski.
- Myślę, że chyba potrzeba zarzuty nam postawić, bo obnażyliśmy kwas policji - irytował się Rutkowski.
- Policjant musi działać w świetle prawa i musi myśleć o materiale dowodowym, a pan Krzysztof o materiale dowodowym nie myśli. Wie pan, że materiał, który pan przedstawił ma słabą wartość? Wszyscy adwokaci to przyznają - wskazywał Sokołowski.
- Policja w normalnym państwie powinna powiedzieć dziękuję - skwitował detektyw. -A co się stanie jak zostanie jutro przez nas zgłoszona osoba, która brała udział w zakopaniu zwłok. Czy pan powie, że już wiedzieliście? - dodał.
Poszukiwania ciała zaginionej sześciomiesięcznej Magdy [ZDJĘCIA] >>
-
Gdy policja znalazła jej dzieci w beczce, poczuła ulgę. Jolanta K. - wyrodna matka czy ofiara?
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Najpierw obdukcja, teraz donos. Aktywista po akcji SOP w Świdniku: Tak tego nie zostawię
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Od wkładek do butów po nowojorską giełdę. Tak najbrzydsze sandały świata doszły na szczyt
- Zemsta Putina? Polak, prezes MTK na liście poszukiwanych przez rosyjskie MSZ
- Warszawa. Ktoś podszył się pod działkowców z Mokotowa? "Sytuacja jest dość dziwna"
- Kolejnemu rządowi PiS "puszczą wszystkie hamulce". "Będą chcieli osłabić lub nawet kupić TVN" [podkast DZIEŃ PO WYBORACH]
- Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. Duchowny ostro o polskim Kościele: Rozpusta, rozpasanie, bezrozum
- "Kładę się spać i widzę linię, która idzie mi przez salon!". Protesty i okrągły stół w sprawie kolei CPK na Śląsku