Afera solna. Policja: Zabezpieczyliśmy 500 ton podejrzanej soli

Policja zabezpieczyła niemal 500 ton podejrzanej soli. Skontrolowano 88 firm w 12 województwach - poinformowała wielkopolska policja. Kontrole zarządzono po wybuchu tzw. afery solnej. Program TVN "Uwaga" ujawnił, że trzy firmy sprzedawały producentom żywności sól drogową, twierdząc, że to sól spożywcza. Proceder był uprawiany od 10 lat.
Zobacz wideo

Na rynek mogły trafić tysiące ton trefnego towaru . Sól trafiała do producentów wędlin i kiełbas , przetwórni ryb, mleczarni i piekarni w całym kraju.

Śledztwo w sprawie afery solnej zostało wszczęte po zawiadomieniu dziennikarzy TVN. Przez ostatnie kilka miesięcy sprawą zajmowali się równocześnie reporterzy i policjanci. Prokuratura postawiła już zarzuty pięciu podejrzanym. Policja zapowiada, że więcej informacji przekaże w ciągu dnia.

Mechanizm solnego oszustwa

CBŚ sporządziło listę prawie 40 zakładów, które kupowały sól odpadową i wykorzystywały ją w produkowanych wyrobach. Są to przede wszystkim zakłady mięsne i piekarnie. Mechanizm solnego oszustwa był prosty. Firmy używające przemysłowej soli do produkcji żywności kupowały we włocławskim Anwilu tzw. sól odpadową, która powstaje przy produkcji nawozów i tworzyw sztucznych.

W zawieranych przez firmy umowach był zapis, że nie można jej wykorzystywać do celów spożywczych. Taka sól nadaje się do posypywania dróg, garbowania skór czy produkcji farb. Tymczasem zakupiony w Anwilu towar był przepakowywany do innych worków, oznaczany jako sól spożywcza i jako taka sprzedawany. Cały proceder widać na filmie . Firmy zarabiały na ogromnej różnicy w cenie soli przemysłowej i spożywczej. Tona tej pierwszej kosztowała od 100 do 140 zł; tona tej drugiej - ponad 400 zł.

Jak wykryto aferę solną

Według dziennikarzy TVN, którzy nagłośnili sprawę, afery nie udałoby się wykryć, gdyby nie awaria linii produkcyjnej w zakładach Anwil SA we Włocławku dwa lata temu. Firma na pewien czas musiała przerwać wytwarzanie chloru. Odpadem z jego produkcji jest właśnie sól przemysłowa. Przez pół roku Anwil nie dostarczał jej na rynek.

- I w tym czasie nastąpiło zdumiewające przetasowanie na rynku soli. Mali producenci soli spożywczej odnotowali nawet o połowę wyższe przychody. Popyt na ich produkty był ogromny. I nagle wszystko wróciło do normy, kiedy Anwil wznowił produkcję chloru. Wtedy stało się jasne, że sprzedawana przez niego sól odpadowa trafia na rynek jako sól spożywcza - mówi portalowi Gazeta.pl Tomasz Patora, dziennikarz TVN, który wykrył sprawę.

Zobacz wideo

Jak nie dać się oskubać w sklepie? 7 sposobów na wyciąganie od nas kasy [WIDEO] >>

TOK FM PREMIUM