Prawnicy: Biskupi się mylą. Mogą zapłacić za zaniedbania ws. pedofilii. Prawo to dopuszcza
W środę 14 marca na konferencji prasowej po przyjęciu nowej instrukcji ws. księży pedofilów przedstawiciele Episkopatu Polski stanowczo zapowiedzieli, że nie będą wypłacać ofiarom finansowych zadośćuczynień i stwierdzili, że polskie prawo stoi w tej sprawie po ich stronie. - Odsyłamy do winowajcy - powiedział abp Józef Michalik.
Według prawników biskupi nie mają racji. - Odszkodowania zasądzonego w procesie karnym nikt nie może zapłacić za skazanego - mówi "Gazecie Wyborczej" prof. Marian Filar. - Ale jeśli np. rodzic dziecka molestowanego wytoczy księdzu proces cywilny, na którym udowodni zaniedbania ze strony parafii czy diecezji, można by się domagać od niej odszkodowania, np. że władze wiedziały o czynach tego księdza i nie reagowały czy stwarzały wręcz możliwość intymnych spotkań. Wtedy ksiądz odpowie karnie za pedofilię, a cywilnie - diecezja.
Podobnie uważa adwokat Mariusz Paplaczyk, prezes Zrzeszenia Prawników Polskich: - Wyobraźmy sobie, że parafia prowadzi chór dyrygowany przez księdza, co do którego są przypuszczenia, że dopuszcza się czynów lubieżnych. Są skargi, ale parafia przymyka na to oko, zezwala na wyjazdy z nieletnimi. W takiej sytuacji możliwe byłoby w procesie cywilnym dochodzenie zadośćuczynienia. Trzeba by dowieść, że przełożeni księdza przyczyniali się do zwiększenia rozmiaru szkody. Poszkodowani mogliby powołać się wtedy na artykuły 23 i 24 kodeksu cywilnego o naruszeniu dóbr osobistych takich jak zdrowie, wolność, cześć.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej"
Sikorski oburzony, w hotelu nie było polskiej telewizji. Napisał list do menadżera >>