Paradowska: Można się śmiać z jednego kawałka autostrady, ale...

"Euro 2012 pokazuje, że wielkie cele są najlepszym lekarstwem na nasze problemy. Jeśli jest określona linia mety, gdy działa presja czasu, przestajemy gadać, spinamy się i robimy" - pisze dzisiejszy "Dziennik Gazeta Prawna". - Pytanie, co dalej. Może też będziemy się spinać, jak skończy się Euro? - pytała w porannym przeglądzie prasy w TOK FM Janina Paradowska.

"Mamy problem z mobilizacją i jesteśmy królami improwizacji. Tyle o sobie wiemy" - pisze na pierwszej stronie "Dziennika Gazety Prawnej" Grzegorz Osiecki. Zdaniem dziennikarza, gdyby w 2007 roku UEFA nie przyznała nam organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej, dzisiaj nie mielibyśmy autostrad, wyremontowanych dworców kolejowych i stadionów. "Przykład Euro pokazuje, że hasło "nie chcem, ale muszem" najlepiej pasuje do naszego sposobu działania" - podkreśla.

Transparent z napisem "Smoleńsk" i papierowe samolociki. Rosjanie przygotowują prowokację? >>>

Do tego artykułu - o tytule "Udało się, jesteśmy w eurolandzie" - odniosła się w porannym przeglądzie prasy w TOK FM Janina Paradowska. - Ciekawe są rozważania, na ile to przyspieszenie inwestycyjne i organizacyjne przed Euro 2012 Polskę zmieniło - przyznała. I skomentowała: - Możemy śmiać się z kawałka autostrady, który ostatecznie jest przejezdny, i patrzeć sceptycznie na ten sukces, ale faktem jest, że zmiany, które się dokonały, docenimy za jakiś czas - mówiła.

Warszawa na Euro 2012? "Estetyczny armagedon. I jeszcze ten Chopin z wuwuzelą..." >>>

- "Dziennik Gazeta Prawna" zauważa, że Euro 2012 pokazuje, że wielkie cele są najlepszym lekarstwem na nasze problemy. Jeśli jest określona linia mety i gdy działa presja czasu, przestajemy gadać, spinamy się i robimy. Może też będziemy się spinać dalej, jak skończy się Euro? - zapytała publicystka.

"Zimna Wódka! Gola!" Oto najgorsza drużyna w Polsce [FOTO]

TOK FM PREMIUM