Szef rosyjskich kibiców: przyjechaliśmy tylko kibicować

Dlaczego wy nadajecie temu takie znaczenie - nie wiem. My będziemy robić wszystko, żeby był spokój. Ci najbardziej radykalni kibole nie będą szli z nami na stadion. Oni w ogóle nie chcą tam być, tak dla nich lepiej - mówi szef wszechrosyjskiego związku kibiców Aleksandr Szprygin w rozmowie z Agnieszką Lichnerowicz, reporterką TOK FM

Agnieszka Lichnerowicz: Wasz marsz jest odczytywany przez niektóre środowiska w Polsce jako prowokacja.

Aleksandr Szprygin, szef wszechrosyjskiego związku kibiców: - Nie, absolutnie, to nie jest żadna prowokacja. Jesteśmy przyjaźnie nastawieni do Polaków, polskich kibiców. Cenimy waszą gościnność. Chcemy po prostu razem, spokojnie przejść na stadion. To żaden marsz - maszeruje się na wojnie. Rosyjscy kibice razem przejdą na mecz. Będziemy mieć ze sobą tylko flagi oficjalnie dopuszczone przez UEFA. Bez żadnych prowokacyjnych haseł. Nie ma na nich żadnych radzieckich symboli, które prowokują Polaków. Poprosiliśmy też, żeby nie było żadnych akcentów smoleńskich. Szanujemy polską tradycję i przestrzegamy polskiego prawa.

Rozumiecie, dlaczego my jesteśmy tak przeciwni propagowaniu symboli radzieckich, np. sierpa i młota?

- U nas w Rosji jest takie powiedzenie: nie wprowadzaj swoich zwyczajów do cudzego klasztoru. Jeśli wy w Polsce tego nie lubicie, to my nie będziemy robić nic, co byłoby wbrew waszym zwyczajom. Przeciwnie, przyjechaliśmy tutaj z przyjacielskim nastawieniem. Chcemy oglądać futbol, wiadomo, każdy będzie kibicował swoim. My - Rosji.

Będziecie w stanie kontrolować wszystkich, czuwać nad tym, co się dzieje?

- Trudno mieć kontrolę nad 5-tysięcznym tłumem. Ale z punktu widzenia bezpieczeństwa policji chyba będzie łatwiej, jeśli wszyscy Rosjanie zbiorą się w jednym miejscu i razem przejdą na stadion. Tak będzie najbezpieczniej i dla rosyjskich kibiców, i żeby nic złego się nie stało. Jeśli każdy z naszych kibiców szedłby na mecz oddzielnie, to mogłoby być tak jak wtedy, kiedy grają dwie nielubiące się drużyny, np w Moskwie CSK i Spartak, czy jak u was są mecze Legii z Widzewem. Robi się wtedy niebezpiecznie. Idziemy razem i tak będzie lepiej. Może się zdarzyć, że ktoś będzie miał na sobie koszulkę z napisem SSSR, ale będziemy pilnować, żeby tak się nie zdarzyło, żeby było spokojnie. Dlaczego wy nadajecie temu takie znaczenie - nie wiem, ale my będziemy robić wszystko, żeby był spokój.

Wiadomo, ilu rosyjskich kibiców przyjechało do Warszawy i jacy są to ludzie?

- Jest nas 20 tysięcy. Z tej grupy 99 procent to turyści, dorośli ludzie, którzy przyjechali tu całymi rodzinami. Kiboli, tzw. ultrasów, jest niewielu, może kilkuset. We Wrocławiu jednak doszło do nieprzyjemnej sytuacji. - Kiboli trudno kontrolować z zewnątrz. Oni narzucają sobie swoją wewnętrzną kontrolę. Jeśli się z nimi spokojnie rozmawia, to można ich przekonać. Taki dialog z nimi jest w ogóle możliwy? - Tak, ci najbardziej radykalni kibole nie będą szli z nami na stadion. Oni w ogóle nie chcą tam być, tak dla nich lepiej.

Jak się czujecie w Polsce?

- Świetnie, wspaniale, jesteście bardzo gościnni A jak wam się podoba organizacja Euro? - No, trochę szwankuje, przykładem może być to, co zdarzyło się we Wrocławiu w czasie meczu Rosja - Czechy, ale do końca mistrzostw nie będziemy o tym mówić.

Kto wygra?

- Wierzymy w zwycięstwo reprezentacji Rosji, ale niech wygra lepszy.

A wynik?

- 4:1, to będzie normalny wynik.

Zobacz wideo

TOK FM PREMIUM