Polskie katownie? "To słowa, które należy uznać za przejaw pewnej polityki"
- W przypadku postępowania wobec rosyjskich kibiców nie zauważyłem żadnego odstępstwa od norm przyjętych w tego typu sytuacjach. Wiemy, że nie są to komfortowe warunki, ale powiedziałbym, że oni spotkali się z życzliwością, bo opiekę konsularną mają fenomenalną. (...) Mieli dostęp do opieki lekarskiej, nieograniczony dostęp do obrońcy - mówi adwokat wynajęty przez rosyjską ambasadę.
- Ani jednego słowa skargi od nikogo nie usłyszałem. Mało tego, byłem w stałym kontakcie z przedstawicielami Wszechrosyjskiego Związku Kibiców. Nadal jestem, bo trzech członków Związku jest w areszcie. I w rozmowach telefonicznych też nie usłyszałem żadnej uwagi co do sposobu ich zatrzymania czy przetrzymywania - mówi "Gazecie Wyborczej" Jełowicki.
Obecnie w polskim areszcie przebywa trzech Rosjan. Przedwczoraj prezes Wszechrosyjskiego Związku Kibiców (WOB) Aleksandr Szprygin wyraził nadzieję, że jego rodacy, przetrzymywani po Euro 2012 w - jak to określił - "polskich katowniach" , wkrótce wrócą do domu. Twierdził też, że rozpatrzenie ich spraw jest odwlekane z przyczyn politycznych. Określenie "katownie" we współczesnej Rosji używane jest praktycznie wyłącznie w stosunku do działań Gestapo. Oznajmił też, że takiej rusofobii jak w Polsce nie ma nigdzie indziej. Szprygin był w przeszłości związany z rosyjskim środowiskiem kibolskim. Od 1998 roku jest członkiem nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimira Żyrinowskiego.
Słowa Szprygina skomentował ironicznie szef polskiego MSZ - Liderowi rosyjskich kibiców wyjaśnień powinien udzielić naczelny kibol RP, pan Staruch, który "polskie katownie" zna z autopsji - to komentarz Radosława Sikorskiego na Twitterze.
Pionierska wyprawa Polaka. "Tam ludzka stopa jeszcze nie stanęła" [ZDJĘCIA] >>