Wysłał niesłusznie do aresztu na pół roku i nazywa "królikiem doświadczalnym"
Paszkiewicz, który komentował w programie całą sprawę, tłumaczył, że jako prokurator "dopiero się uczył takich spraw". Zaleski został aresztowany w 1995 roku za rzekome pranie brudnych pieniędzy na polecenie prok. Paszkiewicza. Okazało się, że nic takiego nie miało miejsca, a Sąd Najwyższy oczyścił go z zarzutów. Podczas pobytu w areszcie jego firma upadła. Co na to prokurator? Dalej uważa, że Zaleski pieniądze prał, ale nie udało mu się tego niestety udowodnić.
"Co ten człowiek robi w prokuraturze?"
Na słowa Paszkiewicza zareagowała Barbara Piwnik, była ministra sprawiedliwości. Nazwała je "oburzającymi" i pytała "co ten człowiek robi w prokuraturze". Poseł Andrzej Dera z SP skierował do prokuratura generalnego wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratora. "Jego wypowiedzi były skandaliczne" - mówi i dodaje, że prokurator "podważał prawomocne wyroki sądowe".
Także sam Zaleski wobec słów Paszkiewicza nie pozostał obojętny i również wysłał skargę do Andrzeja Seremeta. "Traktowanie podejrzanego jak królika doświadczalnego oraz publiczne kwestionowanie prawomocnych wyroków jest przykładem skrajnej pogardy dla ludzkiej godności" - mówi Zaleski "Rzeczpospolitej".
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku potwierdza, że miejscowa okręgówka gromadzi i analizuje materiały, m.in. publikacje "Rz". Jeszcze nie zdecydowała, czy wszcząć postępowanie dyscyplinarne, a sam prokurator nie został zawieszony.
Cały artykuł o słowach Paszkiewicza i jego wcześniejszych śledztwach w dzisiejszej "Rzeczposplitej"