Nieplanowane lądowanie samolotu LOT-u w Genewie. Wskaźnik alarmował o rozhermetyzowaniu kabiny

Samolot LOT-u, lecący z Madrytu do Warszawy, musiał lądować na lotnisku w Genewie. Według relacji jednej z osób przebywających na pokładzie, doszło do rozhermetyzowania kabiny. Maszyna wylądowała bez przeszkód, plotka o rozhermetyzowaniu okazała się nieprawdziwa. Winę może ponosić uszkodzony wskaźnik.

Nieplanowane lądowanie maszyny LOT-u w Genewie w Szwajcarii przebiegło bez przeszkód, mimo potencjalnie groźnej usterki, jaką mogła się okazać dehermetyzacja wnętrza samolotu. Według relacji świadka na pokładzie podczas lądowania nie było paniki, a obsługa maszyny nie nakazała pasażerom chować głów między kolana. Jak wyjaśniła potem firma LOT, do rozhermetyzowania kabiny jednak nie doszło.

- Nie było to lądowanie w trybie awaryjnym, ale zgodnie z procedurą. Wskaźniki wskazywały na możliwość rozhermetyzowania kabiny, dlatego załoga zdecydowała się na lądowanie w Genewie - powiedział portalowi Gazeta.pl rzecznik LOT Leszek Chorzewski.

Okazało się jednak, że kabina pozostała szczelna. - Niewykluczone, że przyczyną alarmującego wskazania była awaria wskaźnika - dodał rzecznik LOT.

Wrak znaleziony na Alasce to samolot z 1952 roku. Podróżowały nim 52 osoby >>

TOK FM PREMIUM