Ekspert od terroryzmu: Nie ma miejsc bezpiecznych [WYWIAD]

- Zamach w Burgas to porażka - uchodzących za jedne z najlepszych na świecie - wywiadu Izraela i służb ochraniających Izraelczyków. Ale obecnie nie ma miejsc bezpiecznych. Nie jest nim także Polska. Z profesorem Ryszardem Machnikowskim z Uniwersytetu Łódzkiego, specjalistą ds. globalnego terroryzmu, rozmawia Anna Sapieha.

Anna Sapieha, TOK FM: Co oznacza zamach w Bułgarii?

Prof. Ryszard Machnikowski : - Z naszego punktu widzenia oznacza, że nie ma krajów bezpiecznych. Nie ma miejsc, gdzie do zamachu dojść nie może, mimo że słyszy się, że Polska jest wyłączona spod tego typu zagrożeń. Z punktu widzenia Izraela to tragedia ludzka i porażka wywiadowcza. Zginęli ludzie, którzy wybierali się na urlop. Izraelczycy jeździli do Bułgarii, bo czuli się tam bezpiecznie. Teraz już nie będą.

Ostrzeżenie jednak było

Post factum podano, że w styczniu służby izraelskie przekazały Bułgarom ostrzeżenie o możliwym zamachu i rzeczywiście Bułgarzy znaleźli materiał wybuchowy. Każdego rodzaju zamach terrorystyczny jest porażką służb wywiadowczych. Do tej pory wydarzenia pokazały, że Izraelczycy mają niezwykle sprawną sieć informacyjną. Udało się wykryć w fazie przygotowania zamachy, do których miało dojść bądź na turystów izraelskich, bądź obywateli Izraela w Tajlandii, Gruzji, Azerbejdżanie czy Kenii. Kilkanaście dni temu podano informację, że na Cyprze zatrzymano mężczyznę, który najprawdopodobniej prowadził rozeznanie przed możliwym atakiem także na Izraelczyków.

Wielokrotnie udawało się zapobiegać zamachom, ale tym razem w Bułgarii zwyciężyli terroryści. Tak bywa przy takim natężeniu zagrożenia.

Zamach w Burgas przypisuje się Iranowi. Dlaczego?

Większość osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że między Izraelem a Iranem toczy się wojna. Nie jest to jednak póki co konwencjonalny konflikt. Dowiadujemy się o nim co jakiś czas, przy okazji bardziej spektakularnych wydarzeń.

W Iranie w ciągu kilku lat zginęła w zamachach dość spora liczba osób, które zajmują się irańskim programem atomowym. Doszło też do kilku aktów dywersji, czy też jak to określili Irańczycy "zamachów terrorystycznych" na instalacje wojskowe. Tam też zginęli wysocy rangą wojskowi irańscy, w tym należący do tzw. Sepahu "strażników rewolucji". To oni ochraniają irańskie instalacje atomowe.

Doszło też do przypadków sabotażu elektronicznego, gdzie pojawiły się wirusy, które destrukcyjnie wpłynęły na program atomowy w Iranie. Ta cicha wojna toczy się od wielu lat, być może to kolejny epizod. Być może zamachu w Bułgarii dokonała któraś z palestyńskich organizacji, ale ten konflikt w ostatnim czasie nieco wygasł, więc raczej nie przypuszcza się, żeby byli to Palestyńczycy.

Wszyscy obywatele Izraela są ochraniani w obcym kraju? W jaki sposób?

Nie ma możliwości, żeby chronić wszystkich turystów gdziekolwiek zechcą wyjechać. Najczęściej są chronione grupy zorganizowane, ale bardzo często jest tak, że siły izraelskie są mocno rozproszone. Służby Szin Bet (kontrwywiad) i Mossad (agencja wywiadowcza) muszą chronić przede wszystkim instalacje państwowe, ambasady i inne obiekty. Dlatego bardzo często obowiązek ochrony obywateli jest cedowany na prywatne agencje ochrony, które współpracują ze służbami ochrony Izraela.

Nie ma jednak fizycznej możliwości, żeby postawić ochroniarza w każdym autobusie, czy przy każdej grupie turystów. Być może taka luka wytworzyła się w Bułgarii, gdzie wiadomo, że służby wywiadowcze Izraela pracują bardzo skutecznie. W tym przypadku udało się dokonać zamachu.

Nie było ochrony?

- Z tego co wiadomo, była, ale widocznie nieskuteczna, być może prowadzona siłami lokalnymi. Chciałem zwrócić uwagę na fakt obecności młodych obywateli Izraela w Polsce, którzy przyjeżdżają co roku w kwietniu na tzw. Marsz Żywych. Marsze są chronione zarówno przez stronę polską, jak i izraelską. Bardzo często mówi się o tym, że ochroniarze są bardzo brutalni i pojawia się pytanie dlaczego. Mamy odpowiedź. Dlatego, żeby nie doszło do takiego zdarzenia jak w Burgas. Proszę sobie wyobrazić, jaki byłby wydźwięk, gdyby agencje informacyjne podały, że grupa Żydów została zabita w zamachu na terenie obozu w Oświęcimiu. Wymiar propagandowy - w tym także strat dla państwa polskiego - byłby niewiarygodny. To też tłumaczy poziom ochrony i jej stanowczość, co niewiele osób rozumie.

Kim są ochroniarze Izraelczyków?

To są pracownicy prywatnych agencji ochrony, które państwo Izrael wynajmuje, albo są to służby bezpieczeństwa. Są to ludzie specjalnie przeszkoleni, najczęściej byli żołnierze. Wszyscy Izraelczycy po skończeniu osiemnastego roku życia, o ile są zdrowi, przechodzą szkolenie wojskowe. Ochroniarze potrafią doskonale strzelać czy posługiwać się wszelką bronią. Przechodzą także szkolenia z obserwacji psychologicznej. Uczą się wyłapywać takie rzeczy, których być może przeciętny człowiek nie byłby w stanie dostrzec. Izraelscy ochroniarze są zaliczani do najlepszych na świecie. W większości ich szkolenia są utajnione.

Przed nami olimpiada w Londynie. Ryzyko ataku jest?

- Zawsze i wszędzie. Londyn zamienia się w ochranianą przez wojsko twierdzę. W pogotowiu są rakiety przeciwlotnicze i śmigłowiec. Pojawiają się pytania, po co to wszystko. Ano po to, aby nie powtórzyła się tragedia sprzed 40 lat w Monachium.

Po zamachu w Burgas możemy przypuszczać, że w dalszym ciągu obywatele Izraela stanowią potencjalny cel ataków, zarówno sportowcy, jak i kibice z Izraela mogą stanowić więc potencjalny cel. Olimpiada odbywająca się w okrągłą rocznicę zamachu w Monachium, takim celem jest, tym bardziej dlatego nie możemy dziwić się, że poziom ochrony jest tak wysoki. 40 lat temu mało kto przypuszczał, że jakakolwiek impreza sportowa może stać się celem terrorystów. Zamachy w Norwegii, teraz w Bułgarii, powinny zwrócić uwagę na to, że nie ma miejsc bezpiecznych. To zagrożenie, z którym niestety musimy żyć.

TOK FM PREMIUM