MichałTuskGate - co się wydarzyło? [PODSUMOWANIE]
Michał Tusk jako pracownik Portu Lotniczego w Gdańsku miał przekazywać tajne informacje szefostwu OLT. Marcin Plichta, prezes Amber Gold, właściciel linii lotniczych OLT, twierdzi, że syn premiera przekazywał m.in. informacje o cenach za obsługę pasażerską, jaką gdańskie lotnisko pobiera od konkurencji OLT - WizzAir.
Tusk zarzuty te odpiera - twierdzi, że przekazywał tylko ogólnodostępne informacje.
Dziennikarz robi wywiad: pisze pytania i odpowiedzi?
Syn premiera w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznaje jednak, że złamał "dobre zasady i standardy", gdy pracując jako dziennikarz, podjął współpracę z firmą Plichty jako doradca PR. Co robił dla OLT? - Pomagał w autoryzacji wywiadów prezesa OLT. Proponował trasy lotnicze, które jego zdaniem mogłyby być opłacalne dla nowego przewoźnika. A jednocześnie pracował dla Portu Lotniczego w Gdańsku - ustalili dziennikarze "Wprost". Robił to w czasie, kiedy pracował dla "Gazety Wyborczej" w Trójmieście - zajmował się sprawami transportu. W Gazecie ukazywały się wywiady, które Tusk przeprowadzał jako dziennikarz i "wygładzał" jako PR-owiec. Zarabiał między 5 a 6 tys. zł (sam nie podał konkretnej kwoty).
Tusk junior: napiszcie, że jestem debilem
Tygodnik "Wprost" artykułem "Złoty syn premiera Tuska" chwali się przez cały weekend, sprzedając co lepsze kąski. Syn Tuska mówi m.in., że ojciec przestrzegał go przed współpracą z OLT i że się nie posłuchał. Sam siebie nazywa też "debilem".
Michał Tusk dziennikarzom pokazał m.in. skrzynkę pocztową. Maile wysyłał jako Józef Bąk. - Część ludzi mogła pomyśleć, że ukrywam tożsamość. Głupota z mojej strony, brak rozwagi. Tyle mogę powiedzieć - tłumaczy Tusk junior Sylwestrowi Latkowskiemu.
Naczelny: Michał się pogubił
Redaktor naczelny "GW Trójmiasto" wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że "redakcja ma prawo czuć się oszukana". - Po siedmioletniej niemal idealnej współpracy z Michałem trudno mi w to uwierzyć. Albo więc dziennikarze "Wprost" zniekształcili jego wypowiedź, albo syn premiera, nasz niedawny kolega, kompletnie się pogubił - pisze Jan Grzechowiak. - Ani przełożeni, ani nawet jego najbliżsi redakcyjni koledzy nie wiedzieli, że jeszcze przed kwietniowym pożegnaniem z "Gazetą" rozpoczął w marcu współpracę z OLT. Co prawda ostatnie jego teksty o lotnictwie ukazały się przed tym, ale i tak mamy prawo czuć się oszukani - pisze naczelny. I dodaje na koniec: Michale, nie tak wyobrażałem sobie koniec Twojej przygody z "Gazetą".
Sprawą Amber Gold żyje cała Polska
Tydzień temu Michał Tusk ujawnił, że pracował dla OLT, linii lotniczych należących do parabanku Amber Gold. Linie upadły, a ludzie mają problem z odzyskaniem pieniędzy, które zainwestowali w złoto. Amber Gold miało gwarantować krociowe zyski. Sprawą Amber Gold zajmują się: ABW, prokuratura i UOKiK.
Panie redaktorze Lis, myli się pan. Państwo nie nawaliło ws. Amber Gold [BLOG]>>