Bober po 50 latach odchodzi ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. "Przypomina mi partyjną jaczejkę"

Andrzej Bober, który był członkiem SDP przez prawie 50 lat, wysłał list do szefa stowarzyszenia Krzysztofa Skowrońskiego z prośbą o skreślenie go z listy członków - podaje Press.pl. - SDP bardziej przypomina mi jakąś partyjną jaczejkę, a nie organizację służącą dziennikarzom - wyjaśnia Bober w liście powody swojej decyzji

- Proszę o wykreślenie mnie z listy członków Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Do SDP należałem jako szeregowy członek prawie pół wieku. W tym okresie obserwowałem jego lepsze i gorsze okresy - zaczyna swój list Bober. Dodaje, że najlepiej wspomina okres stanu wojennego "gdyż wtedy towarzyszyła nam dziennikarska solidarność we wzajemnej pomocy".

Bober broni Łazarewicza za artykuł o ojcu Kaczyńskiego

Bober w liście broni również Cezarego Łazarewicza, któremu SDP przyznało ostatnio tytuł "Hieny Roku" za artykuł o ojcu Jarosława Kaczyńskiego w "Newsweeku". - Cezary Łazarewicz jest moim młodszym kolegą, a jego działalność dziennikarska charakteryzuje się wyjątkową rzetelnością, sumiennością, zawodową klasą - tłumaczy Bober. Jego zdaniem przyznanie tej nominacji Łazarewiczowi "przeczy zdrowemu rozsądkowi, poczuciu elementarnej przyzwoitości i kanonom sztuki dziennikarskiej".

Podkreśla, że jest to w stanie udowodnić "zdanie po zdaniu" na przykładzie artykułu opublikowanego w "Newsweeku". - Bo ten właśnie artykuł stał się podstawą dla sądu kapturowego SDP do przyznania red. Łazarewiczowi wspomnianej antynagrody - wyjaśnia.

Zdaniem Bobera przyznanie Hieny Roku dziennikarzowi "Newsweeka" to kolejny przykład upolitycznionej działalności SDP. - Osobiście mam dosyć firmowania własnym nazwiskiem takiej działalności, z którą nie chcę mieć nic wspólnego - kończy swój list.

Łazarewicz o Rajmundzie Kaczyńskim w "Newsweeku"

Czytaj cały artykuł o rezygnacji Andrzeja Bobera z członkostwa w SDP na Press.pl

TOK FM PREMIUM