Sędzia uległ prowokacji dziennikarskiej "GPC". Myślał, że rozmawia z kancelarią premiera. Sąd: Nagranie zmanipulowane

Dziennik "Gazeta Polska Codziennie" upublicznił nagranie rozmowy rzekomego asystenta Tomasza Arabskiego z szefem Sądu Okręgowego w Gdańsku. Prezes Ryszard Milewski prosił o instrukcje, czy przyspieszać posiedzenie sądu ws. aresztu dla Marcina P. Rzecznik sądu twierdzi, że rozmowa została "zmanipulowana". Mimo to, minister sprawiedliwości chce odwołania sędziego Milewskiego z funkcji.

Jak informuje "GPC", do prezesa Milewskiego zadzwonił człowiek, który podał się za asystenta Tomasza Arabskiego , szefa kancelarii premiera. W trakcie rozmowy padła propozycja bezpośredniego spotkania sędziego z premierem. - Chciałbym dużo rzeczy przedstawić panu premierowi - mówił Milewski. Rzekomy asystent poinformował go, że do spotkania może dojść dopiero po posiedzeniu sądu ws. zażalenia na areszt dla Marcina P., szefa Amber Gold.

 

- Mogę posiedzenie wyznaczyć w zależności... albo 17, albo 12 czy 13, nie ma żadnego problemu. Skład wyznaczony, sprawa już tam jest. Czytają akta... kwestia jest do rozmowy, czy bardzo przyspieszać, czy nie przyspieszać? Muszę powiedzieć, żeby siedzieli, czytali, czy to na spokojnie, chciałem o tym porozmawiać właśnie - informował swojego rozmówcę prezes Milewski. W końcu wstępnie ustalono, że posiedzenie odbędzie się 12, a spotkanie z premierem 13 września. Dalej pojawił się temat składu sędziowskiego na tym posiedzeniu: - To są zaufane dla pana osoby? Wie pan, sprawa jest ważna, po prostu - pytał mężczyzna. - O to proszę się nie martwić - zapewniał prezes.

Były dwa telefony i e-mail

Jak ustaliło Radio RMF FM, prowokacja wobec szefa gdańskiego sądu opierała się na dwóch rozmowach telefonicznych oraz e-mailu, który wyglądał, jak wysłany ze skrzynki szefa kancelarii premiera, Tomasza Arabskiego.

Jak ustalili reporterzy stacji, w e-mailu, jaki trafił do sekretariatu prezesa gdańskiego sądu, napisano, że premierowi bardzo zależy, aby Marcin P. wyszedł na wolność. Chodziło o to, aby sędziowie na zbliżającym się posiedzeniu nie przedłużali aresztu szefowi firmy Amber Gold. Na wczorajszym posiedzeniu aresztu jednak nie uchylono.

Sprawą zajęła się ABW. Rzecznik sądu: To manipulacja

Rafał Grupiński, szef klubu PO, powiedział dzisiaj w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu ZET, że jeżeli rozmowa rzeczywiście miała miejsce, to sprawa jest nie do zaakceptowania. - Wstyd dla sędziego, jeśli to prawda, wstyd ogromny - stwierdził. Jak dodał, zachowanie sędziego źle świadczy o niezawisłości instytucji, jaką jest sąd.

Zobacz wideo

Sędzia Milewski skierował już do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na powoływaniu się na wpływy w kancelarii premiera. Dziś w imieniu prezesa Sądu Okręgowego rzecznik prasowy gdańskiego sądu, Tomasz Adamski powiedział dziennikarzom, że "publikowane nagranie jest fragmentem

większej całości, a całe zdarzenie zostało zmanipulowane".

- 10 września prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. W związku z treścią zeznań złożonych przez prezesa, 11 września 2012 roku Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła postępowanie o przestępstwo pośrednictwa w załatwianiu sprawy w instytucji państwowej. Śledztwo zostało powierzone do prowadzenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Gdańsku - powiedziała w rozmowie z portalem Gazeta.pl prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

- 12 września prokuratura powierzyła do prowadzenia śledztwo w sprawie dotyczącej powołania się na wpływy. Będziemy to wyjaśniać - potwierdził nam Maciej Karczyński, rzecznik ABW.

Kto właściwie przeprowadził tę prowokację?

Jak informuje "GPC", głos osoby dzwoniącej do prezesa sądu został zastąpiony głosem lektora, "ze względu na ochronę źródła informacji". Dziennik zapewnia, że mimo to, treść rozmowy nie została zmieniona.

Niemniej zabieg ten bardzo obniża wiarygodność całego nagrania - nie wiadomo, czy rozmowa rzeczywiście wyglądała w taki właśnie sposób i czy sędzia Milewski odpowiadał na dokładnie tak postawione pytania, jak je obecnie stawia "lektor".

Niewątpliwie jednak rozmowa taka miała miejsce, a sam prezes sądu powiedział, co powiedział, skoro kilka dni później zawiadomił prokuraturę o popełnieniu przestępstwa, polegającego na powoływaniu się na wpływy w kancelarii premiera.

Nie jest także jasne, kto właściwie tę prowokację przeprowadził i dlaczego "GPC" ten fakt ukrywa. Dziennik pisze, że głos rozmówcy zastąpił głosem lektora "ze względu na ochronę źródła informacji" - o jakie źródło chodzi? Nie wiadomo, czy redakcja "GPC" dostała to nagranie od osoby niezwiązanej z redakcją, czy też zleciła komuś przeprowadzenie takiej rozmowy. Bo jeśli "prowokację dziennikarską" przeprowadzał dziennikarz "GPC", to dlaczego redakcja miałaby to ukrywać?

Jak dotąd nie udało nam się skontaktować z "Gazetą Polską Codziennie".

Kontrola pracy prezesa Milewskiego

Rozmowa, którą opublikowała "GPC", odbyła się 6 września - w dniu, w którym minister sprawiedliwości Jarosław Gowin podjął decyzję o kontroli pracy Ryszarda Milewskiego.

Kontrolę przeprowadzą sędziowie wizytatorzy Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Sprawdzą działalność nadzorczą prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku nad podległymi mu sądami rejonowymi. Kontrola dotyczyć również będzie spraw o przestępstwa skarbowe i wykroczenia skarbowe. Wizytatorzy mają ze szczególną dokładnością prześwietlić działania prowadzone w sprawie Marcina P.

30 sierpnia sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu Marcina P. Kilka dni później adwokat szefa Amber Gold złożył zażalenie na decyzję sądu.

TOK FM PREMIUM